Wszystkie kamery skierowane były dziś na sejmową salę plenarną i Jacka Rostowskiego wykłócającego się z opozycją o budżet, a o wiele ciekawsze rzeczy działy się w kuluarach i w sejmowych gabinetach. W PO prawdziwa nerwówka. Najczęściej zadawane pytanie wśród posłów dziś brzmiało: "W której spółdzielni jesteś?"

Donald Tusk, który - jak wiadomo - "zamieszkał" w Sejmie, aby mieć lepszy kontakt z posłami, zniknął w gabinecie Grzegorza Schetyny, którego - jak wiadomo - wcale pilnować nie zamierzał. Mijały godziny, a premier nie wychodził. Z posłami spotykał się zaś Cezary Grabarczyk. Minister od dróg nazywany przez kolegów "Czarusiem" albo "naczelnym spółdzielcą w PO" nie opuszczał sejmowej Hawełki. Przy stoliku zajmowanym przez ministra zmieniali się tylko goście.

Czarek wzmacnia swoją partyjną spółdzielnię - szeptali posłowie PO i nawzajem zadawali sobie pytanie: W której spółdzielni jesteś?. Chodzi o trzy grupy w Platformie skupiające zwolenników Donalda Tuska, Grzegorza Schetyny i właśnie Cezarego Grabarczyka, bo minister infrastruktury mierzy bardzo wysoko. Na końcu tej drogi widzi nawet fotel przewodniczącego partii. Grabarczyk szuka więc sojuszników. Posłom poświęca bardzo dużo czasu, pomaga w rozwiązywaniu regionalnych problemów, składa obietnice wybudowania dróg. Jednym słowem dopieszcza. Partyjna aktywność Grabarczyka wzrasta zawsze przed wewnętrznymi wyborami. Jutro zaś zbiera się rada krajowa, która uzupełni zarząd partii (wybierze wiceprzewodniczących i nowych członków).

Dziś na wypowiadane w żartobliwym tonie pytanie o wybór spółdzielni, posłowie najczęściej również żartobliwie odpowiadali, że owe wewnątrzpartyjne sojusze zmieniają się zbyt szybko: Rano jesteś w jednej spółdzielni, a popołudniu już w innej, za długo to trwa, ale raz na kilka lat trzeba przeżyć takie zawirowania. W tych partyjnych zawirowaniach najlepiej czuje się właśnie Cezary Grabarczyk. Złośliwi koledzy mówią, że kręci go to o wiele bardziej niż budowanie dróg. Inni dodają, że ma za dużo wolnego czasu.

Minister Infrastruktury bardzo liczył na otwartą wojnę pomiędzy Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną. W warunkach konfliktu jego spółdzielnia rosłaby w siłę. Na razie przeliczył się. Nieufność pomiędzy premierem a byłym wicepremierem co prawda nie maleje, ale zarówno szef Platformy jak i obecny (do jutra) sekretarz generalny wyciągnęli wnioski z wcześniejszego wydarzenia i chwilowo zakopali topór wojenny.

A tym wydarzeniem były wybory na szefa klubu. Wbrew temu co można było przeczytać w gazetach nie wygrał ich Grzegorz Schetyna. Nie wygrał ich również Donald Tusk. Wygrał trzeci poselski szereg ze swoim patronem ministrem infrastruktury. Do tej pory było tak, że na klub wkraczał Tusk i Schetyna, wskazywali ludzi, którzy mają zostać wybrani i było po sprawie - mówił mi wtedy jeden z ważnych polityków Platformy i dodawał: Obaj panowie powinni jak najszybciej usiąść, napić się wina i dogadać się. Dogadywanie trwało długo. W tym czasie Cezary Grabarczyk nie próżnował. Zorganizował spotkanie w Zakopanem nazwane później zjazdem antyschetynowców. Byli na nim zwolennicy premiera i współtowarzysze Grabarczyka. Celem miało być pozbawienie wpływów obecnego marszałka. Donald Tusk uznał jednak, że spółdzielnia ministra od dróg jest zbyt słaba. Ostatecznie dogadał się ze swoim starym druhem Schetyną. Pierwsza odsłona partyjnego zjazdu przebiegła według ustalonego scenariusza. Jutro druga. Marszałek Sejmu przestanie być po niej sekretarzem generalnym, ale na osłodę dostanie funkcję pierwszego zastępcy Tuska. Zastępcami szefa mają zostać jeszcze Ewa Kopacz, Radosław Sikorski i Hanna Gronkiewicz-Waltz. O wejściu do zarządu partii marzy również Cezary Grabarczyk. Nie jest pewniakiem, choć bardzo stara się nim być.

Według informacji PAP pewnymi kandydatami do zarządu PO są Jacek Rostowski i Jerzy Buzek. Duże szanse ma Waldy Dzikowski, ale i Bogdan Zdrojewski, Paweł Graś lub Jarosław Gowin. Będzie też jedna kobieta - Urszula Augustyn albo Danuta Pietraszewska.

Zwracam uwagę na słowo "albo", które pokazuje, że ta rozgrywka nie jest przesądzona. Wewnętrzna próba sił trwa i powoduje nerwową atmosferę w Platformie. Grzegorz Schetyna uspakajał ostatnio w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że PO utrzymuje kierunek jazdy. Nawet jeśli trochę zarzuca tym samochodem. Wewnętrzne wybory to swoisty test na wpływy i władzę. Wyniki jutro. A dziś? Dziś jedno jest pewne, nawet jeśli w głównych wydaniach wiadomości obejrzymy obrazki z debaty budżetowej czy dowiemy sie na jakim etapie jest ustawa antydopalaczowa, to nie były tematy, którymi zajmowali się najważniejsi i ci mniej ważni politycy PO.