"Chciałbym, żeby przy trenerze z zagranicy, który - jak słyszałem - już prowadził reprezentacje z sukcesami, był jeden czy dwóch polskich asystentów. Żeby się przynajmniej czegoś nauczyli, żeby mogli przejąć później reprezentację" – mówił w Radiu RMF24 Grzegorz Lato. Były piłkarz reprezentacji Polski i prezes PZPN w rozmowie z Marcinem Jędrychem komentował deklaracje prezesa Cezarego Kuleszy, że selekcjoner jest już wybrany i jest z zagranicy.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Lato o selekcjonerze z zagranicy: Czy będzie przy nim jakikolwiek polski trener?

Marcin Jędrych: Wszyscy o tym dyskutują, wybierają różnych kandydatów, wskazują swoich faworytów, a prezes Cezary Kulesza mówi, że to będzie trener z zagranicy. A my doskonale wiemy, że pan był zwolennikiem trenera z Polski. I co pan na to teraz?

Grzegorz Lato: Trzeba powiedzieć, że decyzja należy przede wszystkim do prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, do wiceprezesa ds. szkoleniowych i do całego zarządu. Na pewno dyskutowali, bo mieli podobno trzy propozycje, były trzy nazwiska. Jestem ciekaw teraz, kto zostaje tym selekcjonerem i czy przy nim będzie jakikolwiek polski trener. A nie tak jak ze Sousą, że ściągnął wszystkich swoich do pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej.

Do tej pory nasze doświadczenia, jeśli chodzi o trenerów zagranicznych, patrząc na historię ostatnich kilkudziesięciu lat, były takie sobie. Leo Beenhakker coś osiągnął, wspomniany przez pana Paulo Sousa niestety niewiele i rozstał się właściwie w atmosferze skandalu, więc może po prostu do trzech razy sztuka. Może pan też trenerowi zagranicznemu da jakąś szansę, że on też będzie w stanie zbudować świetną reprezentację na mistrzostwa Europy?

Czas nas goni. Za niecałe dwa miesiące mamy pierwszy mecz, przecież gramy z Czechami, a później mamy u siebie Albanię. W związku z powyższym to już nie ma czasu. Sytuacja jest tego typu, że trzeba przygotować plan, musi (go - przyp. red.) przedstawić, jak on to sobie wyobraża. Trzeba będzie rozegrać jakiś jeden czy dwa mecze towarzyskie przed tym pierwszym meczem, żeby zobaczyć, kto będzie w tej reprezentacji, czy będą jakieś zmiany, czy znowu będą ci sami zawodnicy.

Z naszej wewnętrznej analizy, która została przeprowadzona po tym, co powiedział na naszej antenie prezes Kulesza, wynika, że właściwie na placu boju zostało dwóch trenerów, czyli Vladimir Petković i ewentualnie Paulo Bento. Jeśliby ktoś z tych dwóch trenerów miałby być selekcjonerem, to czy to są postaci, które pan w jakiś sposób docenia, szanuje i uważa, że to byłby dobry człowiek na naszą reprezentację?

Czy dobry? Jak zaczniemy rozgrywki, eliminacje, to zobaczymy, jakie będą wyniki. Każde dobre wyniki dają trenerowi dużą szansę, jeśli chodzi o to, że się obroni. Po drugie, podobno ma ten kontrakt podpisać tylko do końca eliminacji, a jeśli przejdziemy dalej, wyżej, to wtedy się z nim przedłuża i może popracować parę lat.

Wspomniał pan przed chwilą, że kluczem jest to, żeby oprócz zagranicznego trenera, bo taki faktycznie pewnie będzie, skoro o tym mówił prezes Kulesza, powinien być częściowo też polski sztab, bo to rozumiem, jest klucz do sukcesu, żeby się pewnie trochę łatwiej z drużyną dogadać i być może też trochę wyczuć ten klimat, który jest, jeśli chodzi o polską piłkę. Tak to mam rozumieć?

Tak, oczywiście, bo jak tak patrzymy w historię tych trenerów, to zobaczymy, że niektórzy asystenci zostawali później pierwszym trenerem reprezentacji, nie tylko w Polsce. Ja bym chciał, żeby przy trenerze zagranicznym, jeśli będzie to znane nazwisko, pracował jeden czy dwóch polskich trenerów razem do spółki, żeby przynajmniej - może w perspektywie następnych lat - zobaczyli, jak to wygląda, jak trzeba prowadzić reprezentację i mogli przejąć później pałeczkę po trenerze, który będzie teraz.

Czyli mogą się czegoś od tego zagranicznego trenera nauczyć?

Tak. Bo z tego, co słyszałem, panie redaktorze, to jest kwestia tego typu, że jest to trener, który prowadził reprezentację z sukcesami.

Tak, więc to musi być ktoś, kto już trochę na piłce się zna, mówiąc tak w cudzysłowie oczywiście, w dobrym tego słowa znaczeniu. To, panie prezesie, jeszcze jedna sprawa, czy naszej reprezentacji oprócz nowego trenera, bo wiadomo, że go nie mamy, w tej chwili czegoś jeszcze potrzeba, żeby te eliminacje się udały, żeby ta piłka w naszym wydaniu była taka, do jakiej byliśmy przyzwyczajeni przez wiele lat i którą po prostu kochamy? Szybka, dobra gra, bramki, sukcesy i przede wszystkim radość z gry. Czy coś jeszcze nam potrzeba?

Ja myślę, że przede wszystkim potrzebny jest trener, który będzie miał autorytet i silną rękę, że sobie nie pozwoli na to, żeby zawodnicy robili co chcieli, przyjeżdżali, kiedy chcieli. Jeszcze jedna sytuacja. Jest dla mnie nie do pomyślenia, że powołuje się zawodników, którzy nie grają, a przyjeżdżają na grupowanie. Są w zagranicznych klubach, a siedzą na ławce albo grają w rezerwach. Jest to nie do pomyślenia.

Czyli tutaj kluczem jest to, żeby jednak ta drużyna była zbudowana z zawodników, którzy są po prostu mocnymi punktami w swoich klubach, w ligach?

Jak najbardziej.

I jeszcze jedno pytanie w kontekście polskiego i zagranicznego trenera. Czy w takim razie trzon reprezentacji powinni stanowić zawodnicy z polskich klubów, czy też tak jak było do tej pory większość z kadrowiczów, to byli zawodnicy grający za granicą?

Ja powiem tylko krótko, powinni grać najlepsi i w odpowiedniej formie. Którzy są w formie, którzy grają u siebie i decydują też o wynikach drużyny. Czy to będą z polskich zespołów, czy to będą z zagranicznych, nie ma to żadnego znaczenia dla mnie.

Byle był sukces, byle byśmy na mistrzostwach Europy znaczyli coś więcej, niż tylko drużynę do zdobywania punktów.

Żeby znowu nie mówili tak, że przyjeżdżamy na turniej, pierwszy w łeb, drugi w łeb, a trzeci o honor.

Tak, bardzo dziękuję panie prezesie. To były prezes PZPN Grzegorz Lato.

Dziękuję i trzymamy kciuki. Zobaczymy. Pierwsze koty za płoty to już w marcu.

24 marca z Czechami.

Tak, i czas goni, panie redaktorze, bo nowy trener musi przygotować jakiś plan.

Zdecydowanie, musimy czekać na to, jaki będzie skład i jak będziemy wygrywać, bo przecież bez tego nie ma szans na sukcesy.

A pierwszy mecz mamy bardzo ciężki, bo gramy w Czechach.