Kamila Lićwinko nie powalczy o medal halowych mistrzostw Europy w Belgradzie! W eliminacjach skoku wzwyż nasza halowa mistrzyni świata z 2014 roku skoczyła 1,86 m i nie zdołała awansować do finału. "Nie wiem, czemu poprzeczka spadała. Nie rozumiem tego" - przyznała po wszystkim.

REKLAMA

Zawody w Belgradzie Lićwinko rozpoczęła od 1,86 m i zaliczyła tę wysokość w pierwszym podejściu. Z kolejną - 1,90 m, której pokonanie wystarczyło, by dostać się do finałowej ósemki - już sobie nie poradziła.

Wydawało mi się, że przeskakuję nad poprzeczką. Skoki próbne wyszły mi świetnie. Czułam się bardzo dobrze. Nie mam pojęcia, co się tutaj stało - mówiła zawodniczka po zakończeniu zmagań. Nie ma we mnie rozżalenia. Po prostu tego nie rozumiem - dodała.

Wykonywałam wszystko tak, jak powinnam - od początku do końca. Nie wiem, dlaczego poprzeczka spadała. (...) Po pierwszym skoku poczułam stopę, z której urazem się zmagam, ale nie to mi przeszkadzało. To nie zdrowie zawiodło - podkreśliła również Lićwinko.

Przyznała, że jej trener i mąż w jednej osobie "też był w szoku".

To był długi konkurs eliminacyjny, ale przecież nie pierwszy w mojej karierze. Co zrobić - takie jest życie. Nie wiem, co dalej. Muszę to przemyśleć i przetrawić - zakończyła ze łzami w oczach.


(e)