"Oni nie mają teraz już wyjścia, muszą iść do góry" - tak o prowadzonej na Nanga Parbat akcji ratunkowej mówi RMF FM z bazy pod K2 Krzysztof Wielicki. Adam Bielecki i Denis Urubko pokonują kolejne metry ogromnej ściany. Wkrótce prawdopodobnie dołączą do nich czekający niżej Jarosław Botor i Piotr Tomala. "W mojej opinii na pewno będą musieli wyruszyć, bo to jest za mały zespół, żeby pomóc Elisabeth Revol" - zaznacza Wielicki w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Rodakiem. Czterech uczestników zimowej wyprawy na K2 po południu, dwoma śmigłowcami, zostało przetransportowanych pod Nanga Parbat. Teraz próbują dotrzeć do czekających na pomoc Francuzki Elisabeth Revol i Polaka Tomasza Mackiewicza.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Krzysztof Wielicki o akcji pod Nanga Parbat dla RMF FM

Michał Rodak: Panie Krzysztofie, czy był już jakiś kontakt chłopaków z bazą?

Krzysztof Wielicki: Tak, był kontakt.

I co mówią?

Mówią, że dwójka jest pod ścianą. Na razie została w odwodzie. Dwójka Urubko-Bielecki weszła w ścianę, w kuluar powyżej obozu pierwszego, w stronę obozu drugiego. Podobno dobrze im idzie. Nawet nie wieje za bardzo, bo to jest ten kuluar trochę przykryty, tak że sobie dobrze radzą. Oni nie mają wyjścia. Tam nie ma możliwości biwakowania. Muszą non stop się wspinać. Mam nadzieję, że do rana osiągną tak zwane "Gniazdo Orłów", gdzie można rozbić namiot ewentualnie, czy skąd będą próbowali dostrzec Revol schodzącą, ponieważ ona postanowiła podobno schodzić. Jest duża szansa, że jutro się spotkają i wtedy rozpoczną procedurę zabezpieczania jej.

"Orle Gniazdo" to - jak dobrze pamiętam - około 6000 metrów, tak?

Tak, gdzieś około 5900.

Rozumiem, że Jarek Botor i Piotr Tomala czekają na dole, tak? Tam rozstawili obóz.

Oni czekają na rozwój akcji, co się będzie działo. W mojej opinii na pewno będą musieli wyruszyć, bo to jest za mały zespół, żeby pomóc Revol. Nie mówiąc o tym, że my nie wiemy tak do końca, jaki jest stan Revol. Dopiero jak pierwsi do niej dotrą, to będą mogli przez radio pokierować następnymi.

Jest szansa, żeby ona mogła zejść dużo niżej? Czy to jest taki teren, gdzie ona w pewnym momencie utknie i będzie musiała na nich czekać?

No nie, do "Gniazda Orłów" nie jest tak prosto, ale wiemy, jak ona jest mocna, to odporna dziewczyna. I wszystko wskazuje na to, że ona da radę, będzie schodzić i spotka nasz zespół.

Czyli tak naprawdę teraz bez przerwy będą ciągnąć, ile się da, do góry - do rana?

Tak, oni nie mają teraz już wyjścia, muszą iść do góry.