Choć pogoda jak na razie mało letnia, Warmia i Mazury dbają o wypoczywających nad tamtejszymi jeziorami. Walkę z plagą wodnych piratów podjęły także służby patrolowe, strzegące bezpieczeństwa na wodach Bałtyku.

REKLAMA

Wojewoda warmińsko-mazurski zdecydował o wprowadzeniu w regionie zakazu podpływania motorówkami i skuterami do kąpielisk, a także wypożyczalni sprzętu wodnego na odległość mniejszą niż sto metrów. Obowiązujący od kilku dni zakaz dotyczy jednostek, wyposażonych w napęd silnikowy. Złamanie zarządzenia może się wiązać z koniecznością zapłaty grzywny w wysokości pięciu tysięcy złotych.

W wodzie dochodzi do podobnych wypadków, jak na drogach – chodzi zarówno o zderzenia, kolizje, jak i potrącenia, w tym wypadku kąpiących się. W tym roku do patrolowania wód jezior Warmii i Mazur skierowano więcej niż zwykle policjantów, którzy szczególną uwagę zwracają właśnie na wodnych piratów.

Problemy z motorowodniakami mają także służby patrolujące polskie Wybrzeże. Tu plagą są pijani sternicy motorówek i skuterów wodnych. Stąd coraz większe wydatki nadmorskich miast na szybkie łodzie patrolowe.

Gdańska straż miejska prowadzi wyrywkowe kontrole podróżujących po polskich wodach Bałtyku. W przypadku podejrzenia, że sterujący jest pod wpływem alkoholu, jego łódź jest odholowywana na brzeg, a na miejsce wzywana jest policja.

W sytuacji, gdy łodzie patrolowe okazują się zbyt wolne i nie udaje się dogonić wodnego pirata, wzywana jest straż graniczna i powiadamiany jest kapitanat portu. W ten sposób organizowana jest blokada. Numery łodzi pozwalają na zlokalizowanie miejsca, gdzie pojazd na co dzień stacjonuje. Tam na brawurowego sternika będą już czekać strażnicy.