Na głowie ma już pierwsze siwe włosy, na twarzy zmarszczki – debiutant zazwyczaj wygląda inaczej. Jednak dla 32-letniego Andre Ingrama spotkanie Los Angeles Lakers z Houston Rockets było pierwszym w NBA. Na debiut czekał 10 lat.

REKLAMA


Historia Ingrama może być inspiracją dla wszystkich młodych sportowców. Grał w koszykówkę od dzieciństwa. Skończył American University, ale żadna z drużyn NBA nie wybrała go w drafcie. Koszykarz musiał pogodzić się z tym, że będzie występował na zapleczu najlepszej ligi świata.

Na parkietach G-league spędził prawie 10 lat. W rozgrywkach zyskał miano najlepszego strzelca zza linii trzech punktów. Ostatnio grał w South Bay Lakers - klubie filialnym Los Angeles Lakers. Spisywał się na tyle dobrze, że władze klubu z NBA zaprosiły go na rozmowę.

Ingram myślał, że spotkanie ma dotyczyć kwestii dotyczących G-league, szybko okazało się jednak, że działacze chcieli mu zaproponować podpisanie kontraktu na dwa ostatnie mecze NBA.

Elektryzująca atmosfera

Mecz z Houston Rockets Amerykanin rozpoczął na ławce rezerwowych. Wkrótce trener dał mu szansę na pokazanie swoich umiejętności na parkiecie Staples Centre. Ingram nieźle ją wykorzystał.

Andre Ingram drills his first shot in the NBA #LakeShow pic.twitter.com/siS81r9xJ2

Lakers11 kwietnia 2018

W meczu wykorzystał cztery z pięciu prób rzutów za trzy punkty co sprawiło, że od razu zyskał sympatię kibiców. Do tego dołożył kolejne skuteczne rzuty i zakończył spotkanie z 19 punktami na koncie. Po jednej z jego skutecznych akcji tłum zaczął nawet skandować "MVP".

Cieszyliśmy się. Dał nam w tym meczu iskrę. Nikt nie zasługiwał na taki mecz, tak jak on - powiedział po ostatnim gwizdku Josh Hart, koszykarz "Jeziorowców".

Atmosfera była elektryzująca. Kibice, światła - takie coś można przeżyć tylko raz w życiu - cieszył się po meczu Amerykanin.

Kazali mi rzucać z każdej możliwej pozycji. Jestem wdzięczny tym chłopakom - dodał.

Pomogła żona

Na ten sukces Ingram ciężko pracował. Nie zawsze było mu łatwo. Pensja jaką zarabiał w G-league nie wystarczała, by utrzymać rodzinę. Dlatego mężczyzna udzielał korepetycji z matematyki. Ma bowiem talent nie tylko do koszykówki, ale również do przedmiotów ścisłych. Posiada dyplom ukończenia studiów z fizyki.

Po meczu dziękował swojej żonie za to, że przez lata go wspierała. Nie tylko psychicznie, ale również finansowo. Ta przygoda nie byłaby bez niej możliwa - przyznał.

Niestety, Igram przegrał swój debiutancki mecz. Houston Rockets wygrali 105-99.