Występ w Pekinie coraz bliżej. Po pokonaniu Holandii, Polki wygrały już drugi mecz w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Zwycięstwo 3:2 ze świetnie dysponowanymi Niemkami, przyszło im jednak z wielkim trudem.

REKLAMA

Polki rozpoczęły mecz w tym samym składzie co w spotkaniu z Holenderkami. Zasada, że zwycięskiego składu nie powinno się zmieniać, wyszła w początkowej części pierwszego seta na dobre. Świetnie rozpoczęła mecz Katarzyna Skowrońska – Dolata. Bardzo dobrze funkcjonował blok i na pierwszą przerwę techniczną Polki zeszły prowadząc 8:7.

Później zaczęła szwankować zagrywka i gospodynie, którym pomagał żywiołowy doping kibiców, wyrównały. Chwilę potem odskoczyły na dwa punkty, a Polki straciły pewność siebie. Przy stanie 21:19 dla Niemek, Polki miały niepowtarzalną szansę, na częściowe odrobienie strat, ale jej nie wykorzystały. To była ostatnia szansa na zmianę wyniku. Niemieckie siatkarki wygrały pierwszego seta 25:22.

Na początku drugiego seta zarysowała się skromna przewaga Polek. Przez jakiś czas prowadziły jednym punktem. Niestety, tuż przed przerwą techniczną, rywalki wyrównały, a tuż po niej, objęły prowadzenie. Do stanu 14:13 trwała walka punkt za punkt. Wtedy po świetnej akcji Mileny Rosner Polki wyrównały.

Wtedy wreszcie Polki przypomniały sobie o ataku, którym pogrążyły wczoraj „pomarańczowe” zawodniczki i po kilku zaciętych akcjach, wyszły na prowadzenie 19:18, które zaraz powiększyły i zrobiło się 20:18. Nasze siatkarki nie oddały już prowadzenia do końca i zwyciężyły 25:21.

Trzecia partia w niczym nie przypominała dwóch pierwszych. Agresywna zagrywka Niemek i bezradność „Złotek” w obronie – to wszystko dało efekt w postaci wysokiego prowadzenia gospodyń. Przy stanie 16:8, w zasadzie jasne było, że podopieczne Marca Bonitty tego seta nie wygrają. Sam wynik, 25:14, najlepiej oddaje miażdżącą przewagę Niemek w tej częśći spotkania.

Uskrzydlone reprezentantki Niemiec, trzecią partię zaczęły tak jak skończyły drugą. Od wysokiego prowadzenie 4:1 i 7:4. Dopiero czas wzięty przez włoskiego trenera zupełnie odmienił sytuację. Milena Rosner i Katarzyna Skowrońska zaczęły grać jak natchnione. Nie ustępowała im Glinka i Polki zaczęły szybko odrabiać straty. W końcu wyszły na prowadzenie 17:16. Od tego momentu rozpoczęła się koncertowa gra Polek, które pozwoliły rywalkom zdobyć jeszcze tylko trzy punkty i wygrały ostatecznie 25:19.

W tie-breaku, pierwsze punkty dzięki Annie Podolec zdobyły Polki. Po ataku Skowrońskiej za chwilę było 3:1. Niesamowice zagrywała Anna Podolec, który po trzech asach serwisowych wyprowadziła nasz zespół na prowadzenie 9:2. Przy stanie 10:5, Niemki były już całkowicie zrezygnowane. Inaczej niż „Złotka”, które cieszyły się każdą zagraną piłką i każdym zdobytym z łatwością punktem. Ostatecznie Polki rozbiły gospodynie 15:6 i wygrały cały mecz 3:2.

W piątek nasza reprezentacja zmierzy się z Turcją.