"Jestem bardzo szczęśliwy, zarówno z wyniku, jak i stylu, w jakim go osiągnęliśmy. (…) Pokazaliśmy, że jesteśmy klasową drużyną. Jestem dumny z graczy Legii" - mówił Henning Berg po zwycięstwie swoich podopiecznych nad Celtikiem Glasgow 4:1 w 3. rundzie kwalifikacji do LM. Bardzo rozczarowany "wynikiem i grą" swojego zespołu był zaś szkoleniowiec Celtów Ronny Deila. Równocześnie podkreślał: "Nadal mamy szanse na awans. Przy wsparciu kibiców wszystko będzie możliwe".

REKLAMA

Ronny Deila, trener Celtiku Glasgow:

"Oczywiście jestem bardzo rozczarowany wynikiem i grą mojego zespołu. Przede wszystkim zbyt łatwo straciliśmy bramki. Dobrze rozpoczęliśmy mecz, bo szybko objęliśmy prowadzenie. Jednak później coś się zmieniło w naszej grze. Chyba zbyt wcześnie uwierzyliśmy, że mecz będzie dla nas łatwy. Nie byliśmy razem jako drużyna, dzięki czemu Legia miała swoje sytuacje. Ogólnie zagraliśmy słabo. Martwi mnie, że nie byliśmy skonsolidowani jako drużyna.

Przełomowym momentem spotkania było wyrównanie przez Legię stanu meczu na 1:1. Wówczas zupełnie się pogubiliśmy i traciliśmy piłkę w środku pola, a obrońcy nie wywierali presji na rywalach.

To ja ponoszę odpowiedzialność za to, co się stało. Jednak nadal mamy szanse na awans. Przy wsparciu kibiców wszystko będzie możliwe w rewanżu. Przy zwycięstwie 3:0 znajdziemy się w kolejnej rundzie. Jednak musimy być bardziej zaangażowani. Czerwona kartka dla Efe Ambrosego była konsekwencją naszych wcześniejszych błędów. Zbyt dużo strat mieliśmy w środku pola, a w naszej defensywnie były za duże luki. Jestem rozczarowany głupimi błędami przy stratach bramek, bo to sieje niepewność w naszych szeregach".

Henning Berg, trener Legii Warszawa:

"Jestem bardzo szczęśliwy, zarówno z wyniku, jak i stylu, w jakim go osiągnęliśmy. To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Pokazaliśmy, że jesteśmy klasową drużyną. Jestem dumny z graczy Legii, że potrafili pokazać swoje możliwości. Zwłaszcza po niewykorzystanych rzutach karnych nie użalaliśmy się nad sobą, ale dążyliśmy do kolejnych sytuacji.

Dwie niewykorzystane ‘jedenastki’ to nie jest normalna sytuacja. Jednak Ivicy Vrdoljakowi nigdy wcześniej to się nie zdarzyło. Na treningach wszystkie wykorzystuje. Dlatego byliśmy zaskoczeni. Inni chcieli podejść do tych karnych, ale Ivica był bardzo pewny siebie. Cieszę się z jego postawy, bo zareagował bardzo pozytywnie i nie załamał się. Zastanowię się jednak, czy podejdzie do następnego karnego. Być może, gdyby jeden z nich został wykorzystany, nie zdobylibyśmy innych bramek.

Jeśli są dyktowane rzuty karne, to oznacza, że zespół gra dobrze i stwarza sobie sytuacje bramkowe. Ogólnie rozegraliśmy świetny mecz i zwycięstwo 4:1 to dobry wynik w perspektywie rewanżu. Zrobiliśmy ogromny krok do przodu jako zespół i jako klub. Jednak spodziewamy się ciężkiego meczu w Edynburgu".

(edbie)