Wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Tomasz Majewski ocenił, że Polacy bardzo dobrze zaprezentowali się podczas mistrzostw Europy w Berlinie, gdzie zajęli drugie miejsce w klasyfikacji medalowej i 12 medali. "Udało się chociaż w ten sposób uczcić pamięć Ireny Szewińskiej" - dodał.

REKLAMA

Biało-czerwoni zdobyli 12 krążków (7 złotych, 4 srebrne i 1 brązowy), tak jak dwa lata temu w Amsterdamie (byli wówczas pierwsi w klasyfikacji medalowej), jednak tym razem mają o jedno złoto więcej. Pierwsze miejsce zajęli Brytyjczycy.

Zaprezentowaliśmy się w Berlinie bardzo dobrze. Pokazaliśmy, że jesteśmy mocni nie tylko w konkurencjach rzutowych, siłowych, ale także na bieżni. Bardzo się cieszę, że po raz kolejny ta reprezentacja pokazała, że jest bardzo silna i liczy się w światowej stawce - ocenił Tomasz Majewski, dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, a obecnie wiceprezes związku.

Wśród zawodników, którzy najbardziej zaskoczyli pozytywnie Majewskiego podczas ME znaleźli się m.in. młodzi biegacze na 800 m Mateusz Borkowski i Michał Rozmys, a także Anna Sabat.


Wiedziałem, że Justyna Święty-Ersetic może sięgnąć w Berlinie po dwa medale, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że przewidziałem rezultat 50,41. To światowy wynik. Nasza reprezentantka może z nim walczyć o bardzo wysokie miejsca także na mistrzostwach świata - zauważył Majewski. Wiceszef PZLA był także niezwykle zadowolony z postawy sztafety 4x400 metrów.

Siedem złotych medali zdaniem Majewskiego jest bardzo dobrym rezultatem. Podkreślił on także, że biało-czerwoni są młodym zespołem, który cały czas może się rozwijać.

W tym roku ponieśliśmy, jako środowisko, bardzo wielką stratę. Odeszła od nas wybitna postać - pani Irena Szewińska. Cieszę się, że chociaż w ten sposób udało się w Berlinie uczcić jej pamięć - powiedział najbardziej utytułowany polski kulomiot w historii. Polacy w Berlinie startowali z czarnymi wstążkami przypiętymi do koszulek.

(mn)