Reprezentacja Polski przegrała z Bułgarią 2:3 w meczu siatkarskich mistrzostw Europy. Po tej porażce naszej drużynie pozostaje już tylko walka o dalsze miejsca na tegorocznych mistrzostwach Europy.

REKLAMA

Bez wątpienia najslabszym zawodnikiem w polskiej ekipie był Piotr Gacek. Doskonale wiedzieli o tym nasi rywale i wykorzytywali to bezlitośnie grając mocne piłki na naszego libero. Gacek nie dość, że slabo przyjmował to jeszcze prawie wogóle nie rozgrywał. Bez dobrego rozgrywającego nasi środkowiu byli niedostatecznie wykorzystywani. A bez ataku wygrać się meczy nie da. Cóż taki był wybór trenera Lozano. Jak sam powiedział, bierze całą odpowiedzialność na siebie za nieudany występ.

Pierwszego seta przegraliśmy 20:25. Drugiego natomiast wygraliśmy 25:16. W trzecim rozdaniu zagraliśmy bezbarwnie i mimo wyrównanej końcówki ostatecznie przegraliśmy 26:24. Czwarty dramatyczny set zakończył się naszym zwycięstwem 25:21. O zwycięstwie Bułgarów zadecydował tie-break. Nasi rywale zachowali dużo zimnej krwi - przy stanie 13:13 zaryzykowali kilka zagrań i dzięki temu, to oni mogą się cieszyć z końcowego sukcesu.

Początek meczu był wyrównany. Podopieczni Raula Lozano kilka punktów zawdzięczali nieporozumieniom w ekipie Bułgarii. W polskiej drużynie dobrze funkcjonowało rozegranie. Do pierwszej przerwy technicznej Polacy prowadzili 8:7. Potem przewagę mieli już jednak Bułgarzy. Nasi rywale bez trudu przedzierali się przez blok Polaków i korzystali z kiepskiej gry biało-czerwonych w przyjęciu. W tym elemencie zawodzil Gacek. W drużynie "biało-czerwonych" na wyróżnienie zasługuje Robert Prygiel, który imponował bardzo skutecznymi atakami. Jednak na drugą przerwę techniczną Bułgarzy schodzili z dwupunktowym prowadzeniem. Pomimo dobrej gry w ataku Prygla i Zagumnego Bułgarzy w dalszym ciągu kontrolowali przebieg seta i nie oddali prowadzenia do końca.

Drugi set był najlepszy w wykonaniu naszych reprezentantów na tych mistrzostwach. Dzięki kilku błędom Bułgarów i dobrej grze w bloku na pierwszą przerwę techniczną "biało-czerwoni" schodzili z siedmiopunktowym prowadzeniem - aż 8:1. Im dalej trwał set tym lepiej w ataku grała para Prygiel i Świderski. Polacy grali koncertowo również na zagrywce i wobec bezsilności Bułgarów wygraliśmy tego seta 25:16. W tej partii zdemolowaliśmy rywala.

Niestety nasza rewelacyjna gra nie trwała długo. To Bułgarzy trzeci set rozpoczęli bardzo dobrze, zyskując punkt przewagi nad Polakami. Jednak "biało-czerwoni" opanowali emocje i dzięki dobrej grze w obronie zdołali doprowadzić do stanu 5:5. Do pierwszej przerwy technicznej był wynik 8:6 dla Bułgarów. Im dalej seta tym gorzej prezentowała się gra naszych reprezentantów. Najsłabszym ogniwem był nasz libero - Gacek, który miał problemy z przyjęciem serwisów Bułgarów. Także nie popisywał się przy rozegraniu. Przez nieudolność Gacka rywale odskoczyli na kilka punktów i na drugą przerwę techniczną schodzili prowadząc 16:11. Polacy w tym secie byli cieniem drużyny z poprzedniej partii, kiedy zmietli wręcz z parkietu ekipę Bułgarii. Nasi rywale odnieśli zwycięstwo 26:24.

Na początku czwartego seta na chwilę inicjatywę przejęli Bułgarzy. Po kilku punktach Polacy doszli jednak do głosu i dzięki dobrej grze Winiarskiego na pierwszą przerwę techniczną schodziliśmy prowadząc 8:7. Tuż po niej Polacy nadal zdobywali punkty, głównie dzięki świetnie spisującemu się Pryglowi. Jednak jeden nasz zawodnik na równo grajacych Bułgarów to stanowczo za mało. Nasi rywale przejęli inicjatywę i doprowadzili do wyrównania 12:12. Po chwili jednak w polu zagrywki stanął Daniel Pliński i Polska zdobyła cztery punkty z rzędu. Polski blok nadal działał świetnie, ale pogorszyła się znów gra w przyjęciu. Mimo tego, Polacy cały czas zachowywali przewagę co najmniej trzech punktów. Przy stanie 23:21 Pliński kapitalnie postawił blok i zdobył dla Polski piłkę setową. Po chwili błąd Bułgarów pod siatką rozstrzygnął o rozegraniu tie-breaka.

Tie-break był bardzo wyrównany. Przy stanie 13:13 Bułgarzy zaryzykowali dwa zagrania i w bardzo prosty sposób zdobyli dwa punkty, które zadecydowały o ich końcowym sukcesie. Na uznanie zasługuje gra naszego bloku.