"Ta bramka dobrze pokazuje, jaki to był mecz" - tak Robert Lewandowski skomentował dość przypadkowego gola Krzysztofa Piątka w pojedynku biało-czerwonych z Macedonią Północną w eliminacjach Euro 2020 - i samo spotkanie. Kapitan kadry miał po meczu pewne zastrzeżenia do ustawienia zespołu. "Grając jednym napastnikiem, ciężej jest nam utrzymać się przy piłce i zagrać do przodu, szczególnie, jeżeli rywale grają w ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami. Wówczas trudniej jest coś wykreować w ofensywie" - stwierdził.

REKLAMA

Dzięki trudnemu zwycięstwu nad teoretycznie znacznie słabszą drużyną Macedonii Północnej polscy piłkarze - z kompletem dziewięciu punktów na koncie - umocnili się na pozycji lidera grupy G eliminacji Euro 2020. Ich gra jednak zdecydowanie nie zachwyciła.

Są trzy punkty, ale jeśli chodzi o grę, to wiele pozostawia do życzenia. Nie stworzyliśmy wielu sytuacji. Może jedną, dwie, po których można było strzelić bramkę. Mam nadzieję, że z czasem będzie to wyglądać lepiej - przyznał po meczu kapitan polskiej kadry Robert Lewandowski.

Wyjątkowo słaba była w wykonaniu polskiego zespołu pierwsza połowa spotkania, o której Onet pisze, że "to, do czego (oglądania - przyp. RMF) zmusili kibiców biało-czerwoni przed zmianą stron, mogłoby podchodzić pod paragraf o znęcaniu się nad widzem".

Nie istniało nic, a obrazem doskonale opisującym wydarzenia była próba przyjęcia piłki przez Tomasza Kędziorę, gdy... po prostu przeszła między jego nogami w aut, bez najmniejszego pressingu ze strony rywali - komentuje obrazowo portal.

Robert Lewandowski, odnosząc się do tej części gry, przyznał: Faktycznie ciężko nam się wchodzi w mecze. Być może będziemy musieli spróbować czegoś nowego. Z przodu nie gramy dobrze. Czasami zbyt mało zawodników jest w polu karnym rywali i stwarzamy zbyt mało sytuacji. Musimy nad tym pracować. Na pewno gra defensywna wygląda dużo lepiej.

Pojedynek z Macedończykami biało-czerwoni rozpoczęli w ustawieniu z jednym napastnikiem, ale po przerwie na boisku pojawił się Krzysztof Piątek i to on - już w 47. minucie - strzelił bramkę: jak się okazało, jedyną w tym spotkaniu.

Grając jednym napastnikiem, ciężej jest nam utrzymać się przy piłce i zagrać do przodu, szczególnie, jeżeli rywale grają w ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami. Wówczas trudniej jest coś wykreować w ofensywie - podkreślił Lewandowski.

Gol padł w dość przypadkowy sposób, w podbramkowym zamieszaniu. Ani Lewandowski, ani Kamil Glik nie trafili w piłkę i ta wpadła do siatki uderzona przez stojącego tyłem do bramki Piątka.

Zmyliłem bramkarza... sznurówką. Ta bramka dobrze pokazuje, jaki to był mecz, i oddaje obraz całego spotkania - skomentował napastnik Bayernu Monachium.

Odniósł się również do poniedziałkowego starcia w Warszawie z drużyną Izraela, która w piątek pokonała na wyjeździe Łotwę 3:0.

Patrząc na grę Izraela, to na pewno będzie bardzo ciężki mecz, ale dla nas bardzo ważny. Mam nadzieję, że jeśli pierwszy mecz był słabszy w naszym wykonaniu, to drugi będzie lepszy. Liczę, że w tym krótkim czasie uda nam się poprawić pewne elementy - podsumował Robert Lewandowski.