Agnieszka Radwańska wraca na korty po triumfie w Miami. W przyszłym tygodniu Polka wystąpi w Stuttgarcie (z pulą nagród 740 tys. dol.). Dla krakowianki to pierwsza impreza na obiektach ziemnych. Robert Radwański podkreśla, że sezon na mączce będzie dla "Isi" wyzwaniem. Priorytetem jest oczywiście start w wielkoszlemowym French Open.

REKLAMA

Nie od dziś wiadomo, że mączka nie jest ulubioną nawierzchnią Agnieszki Radwańskiej. Woli grać na szybszych kortach, ale nie da się tego ominąć, więc nie ma co marudzić. Trzeba ostro trenować i grać - przyznał ojciec tenisistki. "Isia" po wygranej w Miami wróciła do Krakowa, gdzie przygotowuje się do kolejnych startów.

Ćwiczymy dwa razy dziennie, no właściwie trzy, bo przecież dochodzą jeszcze ćwiczenia ogólnorozwojowe. Nie mamy tu żadnych tajemnic, ani żadnych ukrytych strategii. Na "ziemi" gra się jednak dłuższe mecze, bardziej wyczerpujące. Tu nie da się praktycznie kończyć wymian przy drugim, trzecim uderzeniu - skomentował Robert Piotr Radwański.

Problemy zdrowotne czwartej rakiety świata

Sezon na kortach ziemnych jest bardzo wyczerpujący. W ubiegłych sezonach zdarzało się, że Polka skarżyła się na ból pleców. U Agnieszki to są typowe sprawy przeciążeniowe, związane ze ślizganiem się, częstszymi skrętami tułowia i innym sposobem poruszania się po korcie - powiedział Radwański.

Większym problemem może okazać się bark, który dokucza tenisistce od dłuższego czasu. To też jest dość typowa sprawa przeciążeniowa i następstwo filigranowej budowy. Do tego dochodzi braku czasu na całkowite zaleczenie, bo gra dużo meczów w turniejach. Dlatego trzeba będzie o bark dbać, wykonywać dużo ćwiczeń i choćby ograniczyć występy w deblu. Naprawdę nie ma co się "zabijać" w najbliższych tygodniach, bo prawdziwym celem części sezonu na "ziemi" jest przecież Roland Garros - tłumaczył trener zawodniczki.

Radwańska - w przeciwieństwie do zawodniczek z czołowej "3" - nie ma do obrony wielu punktów na nawierzchni ziemnej. W przypadku dobrych występów w Stuttgarcie, Madrycie, Rzymie i Paryżu, mogłaby awansować w rankingu. Jednak ojciec naszej najlepszej tenisistki studzi nadzieje.

Lepiej jak najwięcej sił zachować na Paryż. Tam jest najwięcej punktów do ugrania. Poza tym w perspektywie i to niezbyt odległej jest też olimpiada - wyznał.