Prezes ROW Rybnik sugeruje, że żużlowiec Krystian Rempała w chwili wypadku nie miał zapiętego kasku. Pisze o tym na swojej stronie w internecie „Przegląd Sportowy”.

REKLAMA

W drugim biegu meczu ROW Rybnik-Unia Tarnów 22 maja Kacper Woryna stracił kontrolę nad motocyklem, uderzył w maszynę Rempały, a ten upadł na tor. W chwili uderzenia z twardą nawierzchnią nie miał na głowie kasku. Chwilę wcześniej spadł on w efekcie siły uderzenia. Rempała z poważnymi obrażeniami głowy został odwieziony do szpitala w Jastrzębiu. 18-latek zmarł 28 maja.

O tym dlaczego kask spadł z głowy, pierwszy powiedział prezes Unii Tranów Łukasz Sady. Tłumaczył, że to kierownica motocykla zdarła osłonę głowy. Jacek Rempała, ojciec Krystiana zapewnił, że kask był zapięty. Winą za wypadek obarczył stan toru i Worynę, który jego zdaniem odczuwał skutki kolizji i nie miał siły utrzymać motocykla - czytamy w "Przeglądzie Sportowym". Jednak Krzysztof Mrozek prezes ROW-u twierdzi coś innego. Mówi o tym wprost w rozmowie z dziennikarzem sportowefakty.wp.pl.

"Myślę, że przyjdzie wreszcie taki czas, że poznamy prawdę o tym nieszczęśliwym wypadku w Rybniku. Nikt nie mówi, że kask nie był zapięty. Słyszałem teorię, że są takie kaski, na których zapięcie wisi. To bzdura. Wszystkie kaski są tak samo zapinane" - powiedział prezes ROW-u.

Prokuratura zajmująca się sprawą wypadku ma już zapis wideo, który otrzymała z Ekstraligi. Film powinien dać odpowiedź na kilka pytań.

Cały artykuł na temat tragedii na torze w Rybniku przeczytacie w "Przeglądzie Sportowym". Kliknij TUTAJ.