Biało-czerwoni po pokonaniu Kazachstanu 3:0 utrzymali prowadzenie w grupie eliminacyjnej do Mistrzostw Świata. Mamy na koncie 19 punktów. Oprócz nas, w grze pozostały także reprezentacje: Danii i Czarnogóry, które do drużyny Adama Nawałki tracą po 3 punkty.

REKLAMA

Kolejne pojedynki w eliminacjach 5 października. I być może tego dnia wszystko się rozstrzygnie. Polacy o 18.00 zagrają na wyjeździe z Armenią. To z pewnością będzie trudne spotkanie. Już zeszłoroczny pojedynek w Warszawie pokazał, że Ormianie mogą zaskoczyć wyżej notowanego przeciwnika. W tych eliminacjach Armenia potrafiła pokonać u siebie Czarnogórę.

Tego samego dnia wieczorem także pojedynek Czarnogórców z Duńczykami. Jeśli pokonamy Armenię, a w Podgoricy będzie remis, to wywalczymy bilety na Mundial.

Zakończenie eliminacji 8 października. Tego dnia na PGE Narodowym zmierzymy się z Czarnogórą. To może być dla obu ekip mecz o "być albo nie być". Z kolei Duńczycy zagrają u siebie z Rumunią.

/ Bartłomiej Zborowski / PAP
/ Bartłomiej Zborowski / PAP
/ Bartłomiej Zborowski / PAP
/ Bartłomiej Zborowski / PAP
/ Bartłomiej Zborowski / PAP
/ Bartłomiej Zborowski / PAP
/ Bartłomiej Zborowski / PAP
/ Bartłomiej Zborowski / PAP
/ Bartłomiej Zborowski / PAP
/ Bartłomiej Zborowski / PAP

Polakom awans na Mundial dadzą na pewno 4 punkty zdobyte w dwóch październikowych meczach. Możemy więc pozwolić sobie na jedną małą wpadkę i mimo tego nie oglądać się na rywali.

Przy odrobinie szczęścia pierwsze miejsce w grupie zajmiemy też zdobywając zaledwie 2 punkty. Stanie się tak jeśli zremisujemy z Armenią i Czarnogórą, a zespół z Bałkanów dodatkowo 5 października pokona lub zremisuje z Danią.

Są także mniej optymistyczne scenariusze, w których możemy awansować, ale jedynie z pomocą szczęścia. Jeśli zdobędziemy tylko jeden punkt w październiku, też możemy pojechać na Mundial. Stanie się tak w przypadku, gdy Duńczycy i piłkarze z Czarnogóry zanotują w dwóch ostatnich meczach dwa remisy. To zresztą niejedyny scenariusz dający nam awans przy jednym zdobytym punkcie.

Możliwości ciągle jest sporo, a najważniejsze, że to my rozdajemy karty i póki co nie musimy oglądać się na rywali.

(adap)