Na stadionie w Bratysławie Słowacja wygrała z Polską 2:1 w meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Świata 2010 w RPA. Polacy prowadzili i gdy wydawało się, że spokojnie sięgną po kolejne trzy punkty, w ostatnich pięciu minutach Słowacy strzelili dwa gole. Gole, które absolutnie nie powinny paść. Ten wynik oddala nas od Mundialu w RPA.

REKLAMA

Pierwsze 45 minut to typowy mecz walki. Spotkanie było wyrównane, żadna z drużyn nie osiągnęła jakiejś wielkiej przewagi. Choć – mimo wszystko – lepsze wrażenie sprawiali Polacy. Pierwszą, w miarę groźną sytuację biało-czerwoni stworzyli w 11. minucie. Brożek zagrał prostopadle do Błaszczykowskiego, jednak naszego skrzydłowego w ostatniej chwili uprzedzili słowaccy obrońcy.

W 20. min. znowu groźnie za sprawą Brożka. Zawodnik Wisły Kraków silnie przymierzył, jednak piłka minimalnie minęła słowacką bramkę. Rywale próbowali się odgryzać szybkimi kontrami, jednak zazwyczaj kończyły się one przed naszym polem karnym. Jedynie raz ładną interwencją musiał popisać się, mający chyba lekkie problemy z nadwagą, Artur Boruc. Kąśliwie uderzał z ostrego kąta Jendrisek, ale bramkarz Celticu Glasgow wybił piłkę nad poprzeczkę.

W 28. minucie świetną, kombinacyjną akcję przeprowadzili Polacy. Paweł Brożek zagrał piłkę piersią do Smolarka, jednak ten poślizgnął się i uderzył niecelnie. Tuż przed przerwą powinno być 1-0 dla chłopców Beenhakkera. Fantastycznym przyjęciem piłki popisał się Błaszczykowski, minął obrońcę i znalazł się na czystej pozycji. Niestety uderzył za mocno i przeniósł futbolówkę nad bramką strzeżoną przez Seneckiego.

Drugą połowę Polacy zaczęli w bardzo kiepskim stylu. Podania naszych zawodników były niedokładne, druga linia zupełnie nie realizowała założeń taktycznych. Nasi gracze po grząskim bratysławskim boisku poruszali się bardzo wolno. Całe szczęście w tym, że gra Słowaków wcale nie wyglądała dużo lepiej.

Jednak w 61. minucie mogliśmy przegrywać. Sestak podał do Jendriseka, a ten nie namyślając się długo, uderzył w kierunku dalszego słupka. Na szczęście dla biało-czerwonych piłka nie trafiła w światło bramki. Sześć minut później Jendrisek znów był bliski zdobycia bramki. Tym razem przestrzelił fatalnie z pięciu metrów.

Gdy gra Polaków wyglądała coraz gorzej, zdobyli oni gola. Błaszczykowski podciął piłkę w kierunku Brożka, ten zauważył ustawionego lepiej Smolarka, a Ebi z pięciu metrów umieścił futbolówkę w siatce. Do 85. minuty nic ciekawego się nie wydarzyło, ale później zaczął się dramat naszych piłkarzy.

Po niegroźnym dośrodkowaniu, fatalny błąd popełnił Boruc, który nie złapał dziwnie odbitej od murawy piłki. Dopadł do niej Sestak i wpakował ją do siatki. Minutę później było już 2:1. Gola zdobył znów – po katastrofalnym błędzie naszej defensywy Sestak. Te gole zupełnie załamały polskich piłkarzy, którzy nie mieli już czasu by doprowadzić choćby do remisu.

Bramki: dla Słowacji - Stanislav Sestak (85, 86); dla Polski - Euzebiusz Smolarek (70).

Słowacja: Stefan Senecky - Peter Pekarik, Martin Petras, Jan Durica, Marek Cech - Marek Sapara (72-Martin Jakubko), Radoslav Zabavnik (83-Jan Kozak), Stanislav Sestak, Marek Hamsik, Erik Jendrisek (81-Branislav Obżera) - Robert Vittek

Polska: Artur Boruc - Marcin Wasilewski, Michał Żewłakow, Dariusz Dudka, Grzegorz Wojtkowiak - Jakub Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski, Rafał Murawski (65-Łukasz Garguła), Euzebiusz Smolarek - Roger Guerreiro (89-Robert Lewandowski) - Paweł Brożek (84-Jacek Krzynówek)