"Jest mi bardzo przykro z powodu wydarzenia, do którego doszło sobotniej nocy" - napisał w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej FC Koeln piłkarz klubu i zawodnik reprezentacji Polski Sławomir Peszko.

REKLAMA

"Znalazłem się w niewłaściwym czasie, w złym miejscu i zachowałem się nieprofesjonalnie. Taki jest fakt. Popełniłem błąd i bardzo tego żałuję" - napisał piłkarz. "Zdaje sobie sprawę, że od tygodni jego dyspozycja nie mogła zadowolić ani władz klubu, ani kibiców. Dla mnie to też olbrzymie rozczarowanie" - podkreślił w oświadczeniu.

Peszko zaznaczył, że zgadza się z decyzją władz klubu i sztabu szkoleniowego, który odsunął go od składu na najbliższy mecz ligowy z FSV Mainz. "Przykro mi, że nie będę mógł pomóc zespołowi w tym trudnym momencie, ale obiecuję, że ja osobiście i drużyna zrobimy wszystko, by utrzymać dla naszych wspaniałych kibiców Bundesligę" - czytamy na stronie internetowej FC Koeln.

Był pijany i awanturował się w taksówce

W nocy z soboty na niedzielę piłkarz trafił na policję i kilka godzin spędził w izbie wytrzeźwień. Zawodnik pokłócił się z taksówkarzem. Doszło do tego po meczu ligowym z Werderem Brema (1:1). Jak się okazało w niedzielę, Peszce towarzyszył inny reprezentant kraju Marcin Wasilewski, ale jego klub - Anderlecht Bruksela - nie zamierza wyciągać żadnych konsekwencji.

"Według naszych informacji, Marcin Wasilewski pojechał do Kolonii na zaproszenie kolegi z reprezentacji, a jego zachowanie nie było niewłaściwe. Nie został zatrzymany przez policję, a zaraz po zajściu był na wolności i na czas wrócił do Brukseli" - napisano w komunikacie belgijskiego klubu.

Jak poinformował dyrektor generalny Herman Van Holsbeeck, rozmawiał on telefonicznie z Wasilewskim, który podkreślił, że nie ma sobie nic do zarzucenia i był raczej świadkiem niż uczestnikiem całego zdarzenia.

Mimo braku konsekwencji ze strony klubu, Polak nie zagra w czterech najbliższych spotkania "Fiołków" z powodu dyskwalifikacji nałożonej przez federację za uderzenie łokciem rywala z St Truiden. Sędzia jednak tego nie zauważył.

W niedzielę w komentarzu dla portalu Interia.pl selekcjoner drużyny narodowej Franciszek Smuda zapowiedział, że usunie obu zawodników z kadry i nie zabierze na mistrzostwa Europy. Z kolei dyrektor reprezentacji ds. kontaktów z mediami Tomasz Rząsa stwierdził, iż oficjalnego komunikatu w tej sprawie można się spodziewać po powrocie Smudy z Niemiec.

We wtorek w Dueseldorfie będzie on obserwował Adama Matuszczyka, a w środę w Dortmundzie zobaczy spotkanie na szczycie ekstraklasy Borussia - Bayern Monachium, w którym wystąpią Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski.

27-letni Peszko już raz był wykluczony z kadry za złamanie regulaminu dyscyplinarnego. Stało się to we wrześniu 2010 roku po spotkaniu towarzyskim z Australią w Krakowie. Po półrocznej przerwie wrócił jednak do kadry, w której w sumie rozegrał do tej pory 24 mecze i nie zdobył żadnej bramki.

Z kolei cztery lata starszy Wasilewski w zespole narodowym wystąpił do tej pory 43 razy i nie wpisał się na listę strzelców. W ostatnim czasie był podstawowym obrońcą kadry.