Już w piątek nowy sezon rozpoczyna I liga piłkarska. Po roku gry w Ekstraklasie na zaplecze wracają Zagłębie Sosnowiec i Miedź Legnica. Awans do niej wywalczyły Radomiak Radom, GKS Bełchatów i Olimpia Grudziądz. W I lidze zobaczymy w rozpoczynającym się sezonie wielu zawodników z doświadczaniem w Ekstraklasie. Jednym z nich jest Patryk Małecki, który z Wisłą Kraków 3 razy zdobył Mistrzostwo Polski. Ostatnie pół roku nie grał jednak i powrót do Zagłębia jest dla niego szansą na stałą grę. Z Patrykiem Małecki rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej, który zapytał go m.in.: o to dlaczego nie został w Wiśle i czy nie będzie z nim problemów na boisku i po za nim.

REKLAMA

Wojciech Marczyk, RMF FM: Dlaczego wybrałeś akurat Zagłębie Sosnowiec?

Patryk Małecki: Bo było najkonkretniejszym klubem, który chciał mnie pozyskać. Przeważyło też to, że trener chciał mnie ściągnąć do drużyny. Znam się z trenerem z kadr młodzieżowych i od tej strony sportowej. Szybko podjąłem decyzję, że chcę zagrać w Zagłębiu.

No właśnie... Niewiele osób pamięta, ale ty już swoją krótką przygodę z Zagłębiem miałeś.

Tak miałem. W sezonie 2008/2009 byłem tutaj na wypożyczeniu. Z tego co pamiętam zagrałem w 11 meczach i strzeliłem 2 bramki. Na pewno miło wspominam ten czas spędzony tutaj. On był krótki, ale dla mnie owocny, bo po tym wypożyczaniu wróciłem do Wisły na stałe i zacząłem grać w pierwszym składzie na stałe. Dlatego jestem wdzięczny Zagłębiu, że ten klub dał mi szansę, a potem wykorzystałem ją w Krakowie.

W zeszłym sezonie nie wiele grałeś. Na Słowacji w Spartaku Tranawa rozegrałeś 7 meczów. Liczysz, że tutaj - w Sosnowcu będziesz grał regularnie?

Z taką myślą tutaj przyszedłem. Nie grałem ostatnie pół roku na Słowacji, z różnych powodów. Można powiedzieć, że jedną nogą byłem w Kazachstanie w zespole FK Aktobe, gdzie dopinaliśmy już transfer, ale wyszło tak, że klub nie może do 2020 roku robić transferów i to wszystko się rozsypało. Ja podchodzę jednak do tego w ten sposób - tak miało być. Nie rozpamiętuję tego jakoś. Przez te pół roku, które nie grałem na pewno bardzo mnie ciągnęło na boisko, do takiego normalnego treningu. Teraz cieszę się, że przepracowałem cały okres przygotowawczy i trafiłem do dobrej drużyny.

A jak ty oceniasz ten okres przygotowawczy? Czujesz się po nim fizycznie dobrze i przygotowany do rozgrywek I ligi, która jest specyficzna i nie łatwa.

Tak. Na pewno też będę uczył się tej I ligi, bo nigdy nie grałem na tym szczeblu. Dla mnie więc to coś nowego. A jeśli chodzi o przygotowania, to były bardzo ciężkie. Trenowaliśmy dwa razy dziennie, nie było tak, że raz wyszliśmy na boisko i potem wolne. Musieliśmy ten okres ciężko przepracować, aby potem było łatwiej. Jestem przekonany, że jestem dobrze przygotowany do nowego sezonu i mam nadzieję, że pokażę to na boisku.

Wspominałeś o nauce I ligi. Czym ona się różni od Ekstraklasy. Jest mniej zagrań technicznych, więcej fizyczności? Mnie taktyki?

Na pewno pierwszy element to jest fizyczność. Jest mniej miejsca na boisku. Drużyny może mniej "grają w piłkę", a bardziej nadrabiają to walecznością i przygotowaniem fizycznym. Sam jestem jednak ciekaw jak to będzie. Myślę jednak, że będzie dobrze. Mamy nie złą drużynę. Dobrych zawodników, także powinniśmy sobie poradzić. Wszystko jak zawsze zweryfikuje jednak boisko.

Osób z doświadczeniem w Ekstraklasie macie sporo. Jesteś ty. Jest Bartłomiej Babiarz, no i Szymon Pawłowski.

Zdajemy sobie sprawę, że jest nas kilku doświadczonych zawodników. Jest wiele młodzieży, która też puka do składu. Myślę, że jest to fajna drużyna, bo tak jak mówię, jest doświadczenie i jest sporo młodych zawodników, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z dorosłą piłką. My na pewno jako starsi pomożemy im, aby mogli pokazać 100% swoich umiejętności.

A czujesz się takim mentorem dla tych młodszych graczy?

Ja się mentorem nie czuję. Jak byłem młody, to też wchodziłem do drużyny, tak jak oni. Jeżeli ktoś z młodszych zawodników stwierdzi, że chciałby porady czy pomocy to zawsze wiedzą, że mogą na mnie liczyć. U mnie nie liczy się, czy ktoś jest młodszy czy starszy, czy może wchodzi dopiero do drużyny, ja staram się każdego traktować jednakowo. Tak jak mówię, ja też byłem młody i zaczynałem i wiem jak ci młodzi zawodnicy czują się wchodząc do drużyny. Także trzeba im pomagać, trzeba im dać swobodę, żeby pokazali swoje umiejętności. Nie ma tutaj w Zagłębiu przypadkowych zawodników, a tylko od nich zależy na ile wykorzystają szansę daną przez trenera.

Wspominałeś, że te ostatnie pół roku jest zaprzepaszczone. Nie grałeś. Trudniej się wchodzi po takim okresie do zespołu?

Na pewno. Dzięki Bogu przez te pół roku nie miałem żadnej kontuzji. Trenowałem indywidualnie, ale to nie jest to. Wiadomo, że samym treningiem zawodnik nie będzie przygotowany. Najważniejszy jest mecz i mi tych spotkań brakowało. Dlatego też zastanawiam się, jak to będzie w tych pierwszych meczach. Ktoś może powiedzieć - ok - pół roku nie grałem, ale trenowałem. Niby wszystko fajnie, ale żaden trening nie zastąpi meczu. Jestem dobrze przygotowany do sezonu, ale też będę potrzebował trochę czasu, żeby wejść na odpowiednie tory. Mam nadzieję, że zaskoczy to już w pierwszym meczu. Mogę obiecywać wszystko, ale zobaczymy jak to będzie.

Często mówi się, że spadkowicz z Ekstraklasy jest jednym z pierwszych kandydatów, by do niej wrócić. Jak ty na to patrzysz? Zagłębie w zeszłym sezonie traciło mnóstwo bramek i to był główny problem tego zespołu.

Nie chcę mówić co było nie tak w zeszłym sezonie, bo nie było mnie wtedy w klubie. Słyszę tylko od niektórych zawodników w klubie - tych, których zostali - co było nie tak. Teraz to jest nowa drużyna z nowym trenerem. Na pewno potrzeba czasu, żebyśmy się dotarli i zrozumieli filozofię trenera. Mam nadzieję, że to zatrybi jak najszybciej, ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy.

Sam mówisz, że nie grałeś pół roku jak więc siebie oceniasz? Co możesz dać Zagłębiu?

Zobaczymy po pierwszym meczu. Potrafię grać w piłkę i wiem na co mnie stać. Ciężkim charakterem, bo takim mam, doszedłem do tego gdzie jestem. Zdobyłem 3 Mistrzostwa Polski z Wisłą Kraków. Wtedy każdy - pamiętam jak dziś, kiedy wchodziłem z juniorów do pierwszej drużyny - mówił mi, że nie ma szans żebym grał, bo Wisła ściąga zawodników za wielkie pieniądze. Ja pokazałem jednak wszystkim, że ciężką pracą, ciężkim charakterem można do wszystkiego dojść. Udowodniłem, że nie ma rzeczy niemożliwych. Wierzę, że przychodząc do Zagłębia dam mu jakość piłkarską i pomogę się odbudować. Nie chcę też obiecywać, że strzelę nie wiadomo ile bramek i będę miał sporo asyst - jasne chciałbym i będę do tego dążył - dla mnie jednak najważniejsza jest drużyna. Jak Zagłębie będzie grało dobrze, to na pewno Patryk Małecki też będzie dobrze grał.

Zawsze miałeś charakter nie tylko na boisku, ale tez po za nim. Na ile to się dziś zmieniło?

Trudno mi powiedzieć, bo dawno nie grałem (śmiech). Musimy zobaczyć. Mówiąc serio. Myślę, że z wiekiem zrobiłem się bardziej dojrzał i mądrzejszy. Wiele głupot, które zrobiłem było spowodowane adrenaliną i ułamkiem sekundy, w którym podjąłem złą decyzję. Jestem ekspresywnym zawodnikiem i nie będę się wybielał, że jest inaczej. Staram się już jednak to wszystko kontrolować, bo już nie przystoi takie zachowanie. Będę miał już 31 lat. Teraz jak sobie przypomnę to, co kiedyś się działo, to trochę wstydzę się tego wszystkiego. Jednak tak było, a nie inaczej i nie ma zamiaru się tego wypierać. Teraz myślę jednak, że już dojrzałem i nie będzie problemu z moim zachowaniem.

Dlaczego przyszedłeś do Zagłębia już mówiłeś, ale nie miałeś ofert z Ekstraklasy?

Nie było ofert z Ekstraklasy. Miałem oferty z I ligi i miałem jedną ofertę z Litwy. Dokładnie od mistrza Litwy, Sudawy Mariampol, która gra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Bardzo ten klub nalegał, ale z Ekstraklasy ofert nie miałem. Rozmawiałem z 3 klubami z I ligi był bardzo konkretne, ale stwierdziłem, że chciałem grać w Zagłębiu.

Zdecydowało to, że Sosnowiec jest w miarę blisko Krakowa?

Nie... bo te kluby, które się mną interesowały też nie były daleko. Bardziej przekonało mnie to, że już kiedyś tu występowałem na stadionie ludowym. Znam atmosferę jaka tutaj panuje. Nawet chyba kiedyś powiedziałem, że jeszcze tutaj wrócę - więc jestem.

Na koniec chciałem zapytać... dlaczego nie zostałeś w Wiśle. Klub cały czas mówi, że chce by grały w nim osoby, dla których Biała Gwiazda jest ważna, a ty na pewno jesteś taką osobą. Dlaczego więc nie zostałeś?

Powiem ci tak, ja miałem jeszcze rok kontraktu. Prezes mnie namawiał, żebym został w Wiśle i powalczył o skład. Doszedłem jednak do wniosku, ze swoją żoną, że to co zrobiłem w Wiśle, to jest maksimum. Może nie, że czułem się wypalony, bo tego nie mogłem powiedzieć, ale czułem, że mój moment w Wiśle się skończył. Potrzebowałem zmiany. Wiadomo - Wisła zawsze pozostanie w moim sercu jako klub, ale czułem, że nie ma dla mnie już tam miejsca - po prostu. Doszedłem do wniosku, że nie ma co siedzieć przez ten rok za wszelką cenę, brać pieniądze i cieszyć się z tego. Ja mam większe ambicje. Chciałbym w każdym meczu grać i cieszyć się z tego co robię, a w Wiśle było by z tym różnie. Dlatego, taką decyzję podjąłem.