Niemiecka prasa, zapowiadając dzisiejsze spotkanie Bayernu z Borussią Dortmund w Monachium w 8. kolejce ekstraklasy, najwięcej rozpisuje się o znaczeniu Roberta Lewandowskiego dla gospodarzy. Nazwano go „kosmitą” i „bramkowym potworem”. Polak jest liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi - ma 10 goli i o jedno trafienie wyprzedza byłego kolegę z Borussii Gabończyka Pierre’a-Emericka Aubameyanga.

REKLAMA

Lewandowski jest jak kompletna maszyna. Kiedy dostaje piłkę, zwykle dla rywali jest już za późno. Lubi przepychać się z obrońcą, by nagle niespodziewanie się obrócić i zostawić go w tyle - powiedział o Polaku kapitan BVB Mats Hummels, cytowany w "Bild am Sonntag".

Gazeta poświęciła niedzielnemu spotkaniu pięć stron - prawie jedną trzecią całej części sportowej. Podkreślono, że zwycięstwo gospodarzy już teraz może rozstrzygnąć losy tytułu, ponieważ mieliby wówczas siedem punktów przewagi.

W okolicach monachijskiego lotniska w godzinach porannych dało się zauważyć pojedynczych kibiców w koszulkach BVB, ale poza tym atmosfera wielkiego święta piłkarskiego w tym kraju nie była jeszcze wyczuwalna.

"Mistrz świata kontra napastnik światowej klasy" - zatytułowano w "Bildzie" artykuł, w którym przedstawiono sylwetki Hummelsa i Lewandowskiego. Niemiec prawdopodobnie nie zamierza odstępować byłego kolegi z drużyny na krok.

"Hummelsa czeka najtrudniejsze zadanie, jakie dziś można wyobrazić sobie w Bundeslidze: zatrzymać Lewandowskiego. To bramkowy potwór" - napisano.

Także w "Sueddeutsche Zeitung" nazwisko Polaka przewijało się wielokrotnie w zapowiedzi spotkania, które rozpocznie się o godz. 17.30.

Piłka nożna to inny świat. Ma własny język, w którym można mówić o "krótkim słupku" i "długim rogu". W tym świece też czasem pojawiają się postacie z innej planety. A Robert Lewandowski jest najbardziej kosmicznym przedstawicielem "planety Futbol" - pisano.

"Jego seria jest przerażająca, przede wszystkim dla rywali. Najstraszniejsze jest nie to, że zdobył 10 goli w trzech meczach, ale to, że mógł zdobyć drugie tyle. Taka passa jest jak pewien opisany przez badaczy oceanów gatunek ryb, które żywią się same sobą. To może też wyjaśnić, dlaczego forma zawodnika czasem znika bez zapowiedzi: bo ma przesyt samego siebie" - analizowano w weekendowym wydaniu gazety.

Dziennikarz Ralf Wiegand podkreślił, że Lewandowski napędza nie tylko siebie samego, ale też wszystkich kolegów z drużyny.

Ta dyspozycja Lewandowskiego pokryła się z bardzo dobrą serią całego Bayernu, który wygrał wszystkie 10 meczów o stawkę w tym sezonie, w tym dzięki 14 bramkom Polaka. Bawarczycy są znów mocni tylko dlatego, że zmusiła ich do tego Borussia Dortmund. Muszą cały czas się poprawiać i odnawiać - podkreślił.

Piłkarzem gości jest Łukasz Piszczek, który ostatnio był jednak częściej rezerwowym i prawdopodobnie nie znajdzie się w pierwszym składzie w niedzielę.

(j.)