Koszykarze Indiana Pacers pokonali w Minneapolis New York Knicks 88:79 i prowadzą w finale Konferencji Wschodniej ligi NBA 3-2. Od awansu do końcowej fazy rozgrywek dzieli ich już tylko jedno zwycięstwo

REKLAMA

Gospodarze w pierwszej połowie meczu w hali Conseco Fieldhouse przegrywali... aż osiemnastoma punktami. Ponad 18 tysięcy widzów przecierało oczy ze zdumienia - gospodarze dawno tak slabo nie grali we własnej hali. Zespół do

walki poderwał dopiero Travis Best. W sumie zdobył 24 punkty - w tym 15 w czwartej kwarcie - to jego rekord w spotkaniach play-off.

"To wspaniałe wrażenie, kiedy jest się tak blisko od wymarzonego finału" - powiedział po meczu Best. - Jedziemy do Nowego Jorku z wolą odniesienia w piątek decydującego zwycięstwa."

Dzielnie Bestowi sekundowali: Jalen Rose - 18 pkt i 7 zbiórek, Reggie Miller - 16 pkt, Dale Davis - 10 pkt i 6 zbiórek, Mark Jackson - 11 pkt, a także Rik Smits, który wprawdzie nie zdobył punktu, ale miał cztery zbiórki. Dziesięć

razy koszykarzom Pacers udało się trafić za trzy punkty.

Nowojorczycy uzyskali w pierwszej kwarcie 32 punkty, potem spuścili nieco z tonu uzupełniając konto w drugiej zaledwie o osiem, a w trzeciej o 15. Allan Houston rzucił 25 pkt, Patrick Ewing, który powrócił do zespołu po kontuzji - zaliczył 13 punktów oraz siedem zbiórek.

Jeśli spełnią się marzenia kibiców i Pacers wygrają czwarty mecz, będzie to pierwszy wielki finał w historii klubu. Już po raz piąty koszykarze z Indiany dobijają się w ostatnich siedmiu latach do finału rozgrywek i jak dotąd nie udało się im w play-off wygrać czterech spotkań, gwarantujących awans.

W poprzednim sezonie Pacers przegrali w finale Konferencji właśnie z New York Knicks 2:4, po wcześniejszych wygranych w pierwszej rundzie 3:0 z Milwaukee Bucks oraz w drugiej z Philadephia 76ers 4:0.

W finale Konferencji Zachodniej, Los Angeles Lakers prowadzi 3:2 z Portland Trail Blazers. Jeziorowcom do wymarzonego fianłu brakuje już tylko jednego zwycięstwa...

rmf.fm