Światowa Federacja Piłkarska nie zdecydowała się na odważny krok. Prawa organizacji mundialu w 2006 roku powierzono nie głównemu faworytowi - Republice Południowej Afryki - ale Niemcom.

REKLAMA

Republika Południowej Afryki była typowana jako miejsce Mundialu 2006. Tymczasem władze FIFA zdecydowały, że gospodarzem turnieju będą nasi zachodni sąsiedzi. Decyzja ogłoszona w Zurichu wywołała niemal żałobę narodową w RPA.

To tragiczny dzień dla Afryki, nasze wysiłki i starania nie zdołały przekonać większości członków władz FIFA, że nadszedł czas na nasz kontynent
Thabo Mbeki
Prezydent RPA Thabo Mbeki powiedział, że mimo wszystko należy się cieszyć. Kandydatura Republiki Południowej Afryki przegrała tylko jednym głosem. W dodatku wielu członków władz FIFA chyliło czoła przed wielką pracą, jaką wykonali działacze z Johanesburga. W Zurichu pożegnano ich dziś owacją na stojąco.

Następnym razem zwyciężymy
Thabo Mbeki, prezydent RPA
Eurazja kontra reszta świata

Z przecieków wiadomo, że za kandydaturą Niemiec głosowali delegaci z Europy i Azji - w sumie 12 osób. Wystarczyło to, aby pokonać wspólny front Afryki (4), Ameryki Południowej (3), strefy CONCACAF (3) i samego prezydenta FIFA, Seppa Blattera. Nowozelandczyk Charles Dempsey wstrzymał się od głosu. Zanim na placu boju pozostały Niemcy i RPA, we wstępnej fazie głosowania z rywalizacji odpadły Anglia i Maroko.

Beckenbauer ojcem

Jedyny raz Niemcy byli gospodarzami Mundialu w 1974 roku. Po ogłoszeniu decyzji o przyznaniu im organizacji kolejnych mistrzostw świata, we wszystkich landach zapanowała wielka radość. Cieszyli się zwykli ludzie i politycy ze szczytów władzy. Wszyscy gartulowali Franzowi Beckenbauerowi, uważanemu za ojca tego sukcesu. "Nadzwyczajna praca wykonana przez Beckenebauera zasługuje na nagrodę" - powiedział minister spraw wewnętrznych Otto Schily.

18:01