Finowie pokonali w Bratysławie Kanadyjczyków 3:1 (0:1, 1:0, 2:0) w finale mistrzostw świata w hokeju na lodzie. Suomi wywalczyli tytuł po raz trzeci w historii. W meczu o brązowy medal ekipa Rosja wygrała po karnych z Czechami 3:2.

REKLAMA

"Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia i ten turniej może być dla nas wielką sagą o kopciuszku, lecz skończy się raczej kompromitującym skokiem do wody na brzuch" - tak przed rozpoczęciem MŚ występ Finów przewidywała publiczna telewizja YLE w tym kraju.

Pesymizm w Krainie Tysiąca Jezior wynikał z tego, że w składzie jej reprezentacji znalazło się tylko dwóch zawodników z NHL. Niemal anonimowa drużyna turniej zaczęła jednak od zwycięstwa z... Kanadą, również 3:1. Fazę grupową ostatecznie Finowie zakończyli na drugim miejscu. W ćwierćfinale po dogrywce pokonali odwiecznych rywali, broniących tytułu Szwedów 5:4, a w półfinale wygrali 1:0 z Rosjanami, uważanymi za największych faworytów.

Finał lepiej zaczęli Kanadyjczycy, którym prowadzenie w 11. minucie dał Shea Theodore. Finów do walki poderwał Marko Anttila. 33-letni kapitan drużyny, który w 2004 roku został wybrany z 260. numerem w drafcie przez Chicago Blackhawks, ale nigdy w NHL nie zagrał, wyrównał w 23. minucie, a w 43. znów cieszył się z gola.

Od tego momentu Kanadyjczycy mieli wręcz miażdżącą przewagę, w trzeciej tercji oddali aż 21 strzałów. Rywale zaledwie trzy, ale przełożyło się to na dwie bramki. W 56. minucie podwyższył bowiem Harri Pesonen.

"Klonowe Liście" przez ponad trzy minuty grały z wycofanym bramkarzem. Na fińską bramkę hokeiści zza oceanu próbowali zarówno uderzać technicznie z bliższej odległości, jak i posyłać potężne bomby z okolic niebieskiej linii. Stojący między słupkami Kevin Lankinen okazał się jednak przeszkodą nie do pokonania.

To trzeci w historii triumf Finów w MŚ. Na koncie mają też osiem srebrnych i trzy brązowe krążki. W imprezie tej rangi poprzednio triumfowali w 2011 roku, kiedy gospodarzem turnieju także była Słowacja, a ich trenerem również Jukka Jalonen.

Co ciekawe, Finów próżno szukać wśród nagrodzonych indywidualnie. Przedstawiciele mediów najbardziej wartościowym zawodnikiem wybrali Kanadyjczyka Marka Stone'a, a dyrektoriat imprezy wyróżnił rosyjskiego bramkarza Andrija Wasilewskiego, jego rodaka napastnika Nikitę Kuczerowa oraz czeskiego obrońcę Filipa Hronka.