Lionel Messi przed startem nowego sezonu w barwach Barcelony wciąż rozpamiętuje rzut karny, który zmarnował w półfinałowym meczu Ligi Mistrzów z Chelsea Londyn. Nie myśli natomiast o pobiciu strzeleckiego rekordu, który ustanowił w poprzednich rozgrywkach, zdobywając dla "Dumy Katalonii" aż 73 gole.

REKLAMA

Nigdy nie rozpoczynam sezonu myśląc o pokonywaniu samego siebie. Moim celem są tytuły i trofea, które zdobywamy z drużyną od lat. Będziemy o nie walczyć również w tym roku i to do samego końca - zapowiedział najskuteczniejszy gracz katalońskiego zespołu.

Oprócz zdobywania tytułów, w nadchodzącym sezonie chce podnieść poziom gry i jeszcze lepiej rozumieć się z zespołem. Chcę więcej dać drużynie i ulepszyć technikę gry - podkreślił. Przyznał, że drużynę czeka trudny rok, bo największy rywal Barcelony, czyli Real Madryt, z każdym sezonem staje się coraz silniejszy. Messi liczy także na powrót kontuzjowanego Davida Villi i cieszy się, że jego rodak Javier Mascherano przedłużył kontrakt z klubem.

Argentyńczyk przyznał, że porażką było dla niego spudłowanie rzutu karnego w półfinałowym meczu Ligi Mistrzów z Chelsea. Czuję to jak wbity kolec - powiedział. Żałuje też, że Barcelona nie zdobyła tytułu mistrza kraju i chce, aby w tym sezonie klub sięgnął po wszystkie trofea.

"Kontynuujemy pracę wykonaną przez Guardiolę"

Pytany o Tito Vilanovę, dotychczasowego asystenta Josepa Guardioli, a od tego sezonu trenera drużyny z Camp Nou, odpowiedział, że całkowicie mu ufa. Kontynuuje to, co przez ostatnie cztery lata robił Pep Guardiola. Przygotowujemy się do sezonu, jeśli nie w taki sam sposób, to w bardzo podobny - zapewnił Messi.

Oświadczył także, że chciałby, aby tegoroczną Złotą Piłkę przyznano Andresowi Inieście albo Xaviemu Hernandezowi, bo obaj - zdaniem Messiego - bardzo na to zasłużyli. Szanse według niego mają w tym roku również gracze Realu - Iker Casillas i Cristiano Ronaldo. Nie wiem, co biorą pod uwagę ci, którzy głosują - stwierdził Argentyńczyk. Liczy jednak, że Złota Piłka wróci do Barcelony.