Polskie siatkarki przegrały z reprezentacją Włoch 1:3 (20:25, 25:21, 17:25, 16:25). Był to ich pierwszy mecz na mistrzostwach Europy, które w sobotę rozpoczęły się w Holandii i Belgii.

REKLAMA

Polska - Włochy 1:3 (20:25, 25:21, 17:25, 16:25).

Polska: Izabela Bełcik, Sylwia Pycia, Agnieszka Bednarek-Kasza, Anna Werblińska, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Izabela Kowalińska, Paulina Maj-Edrwardt (libero) - Joanna Wołosz, Klaudia Kaczorowska, Zuzanna Efieminko, Natalia Kurnikowska, Kamila Ganszczyk.

Włochy: Eleonora Lo Bianco, Cristina Chirichella, Martina Guiggi, Antonella Del Core, Lucia Bosetti, Valentina Diouf, Monica de Gennaro (libero) - Caterina Bosetti, Indre Sorokaite, Ofelia Malinov, Valentina Arrighetti.

/ Maciej Kulczyński / PAP
/ Maciej Kulczyński / PAP
/ Maciej Kulczyński / PAP
/ Maciej Kulczyński / PAP
/ Maciej Kulczyński / PAP
/ Maciej Kulczyński / PAP
/ Maciej Kulczyński / PAP
/ Maciej Kulczyński / PAP
/ Maciej Kulczyński / PAP
/ Maciej Kulczyński / PAP

Dwa sety dobrej gry okazało się za mało, by pokonać Włoszki, które w mistrzostwach są typowane jako jeden z kandydatów do medalu. Polki na inaugurację turnieju pokazały dwa oblicza.

Szkoleniowiec Jacek Nawrocki nieco zaskoczył wyjściową "szóstką". Katarzyna Skowrońska-Dolata wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie wróciła na swoją nominalną pozycję atakującej, ale zagrała na przyjęciu. Na prawym skrzydle pojawiła się Izabela Kowalińska.

Polki zaczęły bardzo odważnie, trochę pomagał im fakt, że rywalki psuły sporo zagrywek. Skutecznie w ataku radziły sobie Anna Werblińska i Kowalińska, a bloki na Antonelli Del Core sprawiły, że biało-czerwone wygrywały 14:12.

Włoszki w końcu "wstrzeliły" się ze swoją zagrywką. Najpierw Cristina Chirichella posłała dwa asy, a chwilę później jej wyczyn skopiowała Valentina Diouf i tym samym przesądziła losy seta.

W drugiej odsłonie biało-czerwone grały momentami koncertowo. Nie do zatrzymania była Kowalińska, punkty dokładała Skowrońska-Dolata, a zaskoczony trener Marco Bonitta dwukrotnie prosił o czas. Nie był jednak w stanie powstrzymać rozpędzonego polskiego zespołu, który w tym momencie sprawiał wrażenie, że może sprawić sporą niespodziankę.

W kolejnych dwóch setach Polki zostały jednak szybko sprowadzone na ziemię. Włoszki seryjnie zdobywały punkty, a biało-czerwone miały coraz więcej kłopotów z przyjęciem zagrywki i wyprowadzeniem skutecznego ataku. Czwarta partia zaczęła się wręcz koszmarnie dla Polek, które pierwszy punkt zdobyły przy stanie... 0:9. Włoszki najwyraźniej były już pewne, że nic złego w tym meczu nie może im się przytrafić i przestały grać. Pogoń polskiej drużyny była nawet imponująca, bo zmniejszyły straty do trzech "oczek" (9:12), ale potem popsuły zbyt dużo zagrywek i rywalki odzyskały kontrolę nad meczem.

W niedzielę kolejnym rywalem podopiecznych Jacka Nawrockiego będą Holenderki.