"Skocznia w Kuusamo jest trudna, panują tam często nieprzewidywalne warunki. To nie będą miarodajne konkursy" - mówi przed startem nowego sezonu Pucharu Świata Maciej Kot. Zwycięzca Letniej Grand Prix w skokach narciarskich dodaje, że cała kadra jest dobrze przygotowana do sezonu. "Odbudowaliśmy atmosferę" - tłumaczy Kot. Dziś w Kuusamo kwalifikacje. Pierwszy konkurs zimowego sezonu w piątek.

REKLAMA

Patryk Serwański: Zaraz początek nowego sezonu. Pewnie trudno utrzymać już całkowity spokój?

Maciej Kot: Emocje oczywiście są. Przede wszystkim pozytywne. Długo czekaliśmy na ten start sezonu. Ja podchodzę do tego na spokojnie. Szczególnie do Pucharu Świata w Kuusamo. Jest dużo niewiadomych. Nie chcę nakładać na siebie dodatkowej presji. W ostatnich dniach zbierałem siły w domu. Co ważne, przygotowania zrealizowaliśmy w stu procentach. To też daje pewność siebie i przekonanie, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu.

Kuusamo to jednak nie jest wymarzona lokalizacja do rozpoczynania sezonu. Zimowej atmosfery nigdy nie brakuje, ale często albo w ogóle nie można skakać, albo konkursy są loteryjne.

Kuusamo jest bardzo dziwnym miejscem. Skocznia jest bardzo trudna, a często panują tam jeszcze trudne warunki. Przed rokiem w ogóle nie można było skakać. Wcześniej konkursy rozgrywane tam były niebezpieczne a często niesprawiedliwe. To na pewno nie jest miejsce, które zweryfikuje formę. Zresztą to pierwsze zawody i jeszcze nie czas na to. Trzeba "wskakać" się w śnieg, wejść w cały system startów. Kuusamo na pewno nie będzie miejscem, w którym obiektywnie porównamy swoją dyspozycję z rywalami. Dlatego nie nastawiamy się na konkretne wyniki. Chcemy skakać tak jak na ostatnich treningach. Zobaczymy na co to pozwoli.

Niewiadomą jest także to, co da wasza aktualna forma. Bo możecie czuć się dobrze wytrenowani, ale pytanie w jakiej dyspozycji są rywale i jakie niespodzianki szykują.

Dokładnie tak. Niektórych zawodników nie oglądaliśmy od dawna. Każdy się czai, stara się trenować w miejscach, w których nie trenują inne kadry. Wiadomo, że niekorzystnie jest pokazywać jakieś nowinki przed startem sezonu. Nie można dawać rywalom szansy na podpatrzenie czegoś. Poza tym dyspozycja powinna być jakąś tam niewiadomą. Oczywiście najlepiej, żebyśmy to my zaskoczyli przeciwników. To zweryfikują pierwsze konkursy, choć - jak mówiłem - raczej nie te w Kuusamo. W kolejnych miejscowościach ta forma będzie już bardziej ustabilizowana. Zobaczymy, czy są jakieś nowinki techniczne, które dają przewagę rywalom, czy ktoś jest w świetnej formie. Wtedy będziemy mogli określić na jakim etapie sami jesteśmy. Teraz ciężko jest się umiejscowić. To trochę wróżenie z fusów.

Mówiło się o tym, że w poprzednim sezonie w pewnym momencie siadła w kadrze atmosfera, a bez tego ciężko o wyniki. Jak teraz oceniasz wasze relacje w drużynie?

Na samym początku przygotowań do sezonu było widać, że atmosfera się odbudowała. Było dużo zmian. Stefan Horngacher wprowadził fajną atmosferę podczas treningów i wyrównał szanse. To było bardzo istotne, żeby każdy zawodnik z grupy czuł się jednakowo, miał takie same możliwości, warunki do treningów, był tak samo traktowany. Wiadomo, my się znamy, rozumiemy i teraz każdy coś czerpie od kolegów. Jeżeli grupowo jesteśmy w stanie podnosić swój poziom to jest to bardzo ważne. Mamy nadzieję, że będziemy zimą silni jako drużyna. Nie chodzi nawet o konkursy drużynowe, ale też o Puchar Narodów. Zbieranie punktów w indywidualnych konkursach daje siłę całej reprezentacji. Wtedy łatwiej osiągać własne cele. Nawzajem dajemy sobie siłę i nawzajem się nakręcamy.

(abs)