Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka mimowolnie został bohaterem internetu. Nagranie z meczu hokeja na lodzie z jego udziałem obiegło sieć. W pewnym momencie hokejowego spotkania z drużyną z Brześcia dyktator został obalony przez... zawodnika z jego drużyny, zaliczając bardzo twarde lądowanie.
- Po więcej aktualnych informacji sportowych z kraju i ze świata zapraszamy na RMF24.pl.
Nie jest tajemnicą, że Alaksandr Łukaszenka ma ogromną słabość do hokeja na lodzie, który uprawia od lat. W przeszłości niejednokrotnie brał udział w pokazowych, a raczej propagandowych, meczach tej dyscypliny sportu.
Propagandowych, bo pokazanie przez reżimowe media na Białorusi dyktatora jako miłośnika sportu zwykle miało na celu ukazanie polityka w nieco korzystniejszym świetle. Podobnie zresztą rzecz się ma z Władimirem Putinem, który przez wiele lat sprawowania władzy w Rosji nie stronił od "sportowej aktywności".
Słabość Łukaszenki do hokeja jest na tyle duża, że - jak informuje portal WP Sportowe Fakty - dyktator ma nawet własną drużynę, z którą od czasu do czasu występuje. Sobotni występ najważniejszy polityk na Białorusi raczej nie będzie mógł zaliczyć do udanych. W spotkaniu z drużyną z Brześcia, w pewnym momencie doszło do pewnego incydentu.
Jeden z zawodników z drużyny Łukaszenki najpewniej przypadkowo wjechał plecami w dyktatora, który w efekcie upadł na lodowisko. Wszystko uchwyciły kamery, a nagranie stało się hitem internetu.
Lukashenko spectacular fall on the ice like a sack of potatoes The ageing hockey player lost his balance, dropped his stick, fell on his back and managed to get up only with the help of another player who had a unique chance to give Belarusians a perfect New Years gift. pic.twitter.com/d9oeuZdseA
nexta_tvDecember 28, 2025
Niemal natychmiast "winowajca" ruszył z pomocą białoruskiemu dyktatorowi i Łukaszenkę szybko postawiono na nogi. Zawodnikiem, który spowodował upadek polityka jest były reprezentant Białorusi Jarosław Czupris.
Sytuacja dla dyktatora, który rządzi krajem już od ponad trzech dekad, musiała być dość wstydliwa. Jak wynika z informacji niezależnego portalu "Nasza Niwa" państwowa agencja informacyjna w relacji ze spotkania, w którym wziął udział Alaksandr Łukaszenka, o bliskim spotkaniu dyktatora z lodowiskiem nie wspomniała.
Dopiero w niedzielę, a więc dzień po meczu, dyktator skomentował całą sytuację. Zapewnił, że poza naciągnięciem pleców nic mu nie dolega. Czuję się dobrze, przygotowuje się do następnego meczu - stwierdził.