​Brakuje nam charakteru "zabójcy" - powiedział przed ostatnim grupowym meczem Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych z Mieszkowem Brześć trener Vive Tauron Kielce Tałant Dujszebajew. Potrzebujemy kilku kolejnych zwycięstw, aby zawodnicy odblokowali się psychicznie i fizycznie - dodał.

REKLAMA

Przed sobotnim spotkaniem Pick Szeged zrobił "prezent" kieleckiej drużynie wygrywając niespodziewanie w Mannheim z Rhein Neckar Loewen. W przypadku triumfu w meczu z mistrzem Białorusi to Vive zajmie drugie miejsce w końcowej tabeli grupy B. Nie szukamy prezentów. Nie patrzę na to w ten sposób. Prezent zrobiliśmy sobie sami wygrywając w Brześciu czy w Szeged. To nie jest najważniejsze, które miejsce zdobędziemy w grupie. Potrzeba nam pięciu, sześciu kolejnych zwycięstw, aby zawodnicy odblokowali się fizycznie i przede wszystkim mentalnie - mówił szkoleniowiec.

Vive przegrało wszystkie trzy tegoroczne wyjazdowe mecze w LM. Kielczanie nie błyszczą także w polskiej lidze wygrywając ostatnie spotkania z dużym trudem. Każdy wielki klub po igrzyskach olimpijskich ma problemy. Przez cały poprzedni rok większość moich zawodników nie miała chwili wytchnienia. To samo dzieje się z innymi drużynami: Rhein Neckar Loewen czy THW Kiel. To trudny okres i trzeba go po prostu przetrwać - podkreślił Dujszebajew.

Szkoleniowiec Vive dodał, że jego podopiecznym brakuje w tej chwili charakteru "zabójców". Styl gry nie jest zły. Szwankuje tylko skuteczność. Potrafimy sobie stwarzać sytuacje, ale ich nie wykorzystujemy. To jest problem. Ale jestem przekonany, że uporamy się z tym i już niedługo pójdziemy do przodu - zapewnił kirgiski trener.

Na inaugurację tego sezonu w LM Vive co prawda wygrało na wyjeździe z Mieszkowem Brześć, ale zwłaszcza w pierwszej połowie kielczanie mieli spore kłopoty z mistrzem Białorusi. To szybko grający zespół, posiadający świetnych zawodników. Bramkarz Ivan Pesic, Rastko Stojkovic czy Dainis Kristopans to szczypiorniści światowego formatu. Musimy być maksymalnie skoncentrowani, bo to bardzo groźny zespół - ostrzegał przed najbliższym rywalem bramkarz Vive Filip Ivic.

Atutem kielczan będzie w sobotę własna hala i kibice, których nie może się nachwalić szkoleniowiec mistrzów Polski. W piłce ręcznej jestem od ponad 30 lat. Byłem już w wielu krajach i klubach. Ale kibiców, którzy w tak fantastyczny sposób dopingują drużynę i są z nią na dobre i złe, jeszcze nie spotkałem - chwalił kieleckich fanów trener mistrzów Polski.

Sobotni mecz Vive z Mieszkowem Brześć rozpocznie się w Kielcach o godz. 16.

(łł)