Piłkarze Realu Madryt i Manchesteru City zapewnili sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów już w czwartej kolejce fazy grupowej. Oba zespoły odniosły we wtorek zwycięstwa, po ich myśli ułożyły się też wyniki innych spotkań.

REKLAMA

W stolicy Hiszpanii Real podejmował Paris Saint-Germain. Zespoły te miały po siedem punktów i w tym sezonie nie poniosły jeszcze ani jednej porażki w meczach o stawkę. W poprzedniej kolejce na Parc de Princes padł bezbramkowy remis.

Ekipa gości sprawiała lepsze wrażenie w pierwszej połowie, ale bramkę zdobyli jednak "Królewscy", którzy grali bez kilku gwiazd, m.in. Francuza Karima Benzemy, Walijczyka Garetha Bale'a czy Kolumbijczyka Jamesa Rodrigueza. W 35. minucie z ostrego kąta bramkarza PSG pokonał Nacho, który na boisku pojawił się 120 sekund wcześniej, zastępując kontuzjowanego Brazylijczyka Marcelo. W 17. minucie plac gry z urazem opuścił też jeden z czołowych graczy gości Włoch Marco Verratti.

W drugiej połowie bramki już nie padły. Real prowadzi w grupie z 10 punktami i bilansem bramek 7-0. PSG ma siedem "oczek".

W drugim meczu tej grupy Szachtar Donieck rozbił we Lwowie Malmoe FF 4:0. Obie drużyny mają po trzy punkty i wciąż nie straciły szansy awansu do kolejnej rundy. Jednak prawdopodobnie będą tylko rywalizować między sobą o trzecie miejsce, dające awans do fazy pucharowej Ligi Europejskiej.

W grupie D Manchester City wygrał na wyjeździe z Sevillą 3:1. W barwach gospodarzy cały mecz rozegrał Grzegorz Krychowiak. "The Citizens" zgromadzili dziewięć punktów i nad wtorkowym rywalem, który zajmuje trzecie miejsce, mają sześć przewagi. Dzięki lepszemu bilansowi spotkań bezpośrednich mają pewność, że Andaluzyjczycy już ich nie wyprzedzą.

Wciąż nam czegoś brakuje w wielu aspektach, zarówno w ofensywie, jak i w obronie. Ten zespół ma jakość, ale dzisiaj tego nie dowiedliśmy, dlatego przegraliśmy. Nasi kibice spisali się tak, jak trzeba w Lidze Mistrzów. Ale my nie - powiedział po ostatnim gwizdku Krychowiak, cytowany w serwisie uefa.com.

Drugi jest Juventus Turyn z ośmioma "oczkami". "Stara Dama" zremisowała na wyjeździe z mającą dwa punkty Borussią Moenchengladbach 1:1, choć przez ok. 40 minut grała w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Brazylijczyka Hernanesa.

W grupie B pierwszą bramkę, po trzech bezbramkowych remisach licząc wszystkie rozgrywki, zdobył Manchester United. Seria trwała dokładnie 404 minuty. Gol kapitana Wayne'a Rooneya w 79. minucie wystarczył "Czerwonym Diabłom", aby pokonać na Old Trafford CSKA Moskwa 1:0. Arbitrem głównym spotkania był Szymon Marciniak.

"ManU" objął prowadzenie z siedmioma punktami, ale tuż zanim są PSV Eindhoven i VfL Wolfsburg, które zgromadziły po sześć. W bezpośrednim spotkaniu tych drużyn mistrz Holandii pokonał wicemistrza Niemiec 2:0. CSKA zamyka tabelę z czterema punktami.

W spotkaniu rozegranym o godzinie 16 w grupie C gospodarze FK Astana zremisowali bezbramkowo z Atletico Madryt, zdobywając drugi punkt w historii występów kazachskich klubów w Champions League. Pierwszy wywalczyli w drugiej kolejce z Galatasaray Stambuł (2:2), również przed własną publicznością.

Wieczorem Benfica Lizbona wygrała z Galatasaray Stambuł 2:1 i to ekipa ze stolicy Portugalii została samodzielnym liderem tabeli. Ma dziewięć punktów, o dwa więcej od Atletico i o pięć od wtorkowego rywala.

Dokończenie czwartej kolejki w środę. W jednym z najciekawszych spotkań Bayern Monachium, którego piłkarzem jest Robert Lewandowski, zmierzy się z Arsenalem Londyn. Przed dwoma tygodniami "Kanonierzy" wygrali 2:0, zadając Bawarczykom pierwszą porażkę w sezonie.