Robert Lewandowski zdobył 34. w karierze, a drugą w tym sezonie bramkę w Lidze Mistrzów. Piłkarz Bayernu Monachium trafił do siatki w 59. minucie meczu z PSV Eindhoven (4:1). Hat-trickami popisali się Argentyńczyk Lionel Messi oraz Niemiec Mesut Oezil.

REKLAMA

Bayern, który w trzech ostatnich meczach (licząc wszystkie rozgrywki) nie wygrał ani razu, szybko "napoczął" w środę rywala w grupie D. W 13. minucie Lewandowski oddał strzał z dystansu, ale bramkarz PSV wybił piłkę na rzut rożny. Gdy drużyna gości powoli ustawiała się w defensywie, Holender Arjen Robben szybko podał z narożnika do ustawionego w polu karnym Thomasa Muellera, a reprezentant Niemiec "na dwa razy" z bliska pokonał Jeroena Zoeta.

Druga bramka padła w 21. minucie po nieszczęśliwym przecięciu dośrodkowania Austriaka Davida Alaby przez jednego z obrońców zespołu mistrza Holandii. Piłka przeskoczyła Zoeta i do pustej bramki wbił ją z bliska głową Joshua Kimmich. 21-letni pomocnik Bayernu zdobył trzeciego gola w tej edycji Champions League.

PSV odpowiedziało kontratakiem w 41. minucie, wykończonym ładnym strzałem przez Luciano Narsingha. Lewandowski, który rozegrał cały mecz, swojego gola uzyskał niespełna kwadrans po przerwie po dwójkowej akcji z Robbenem. Zoet obronił strzał rodaka, ale przy dobitce Polaka był już bezradny. Czwartą bramkę dla gospodarzy zdobył Arjen Roben w 84. minucie. Zakończone wynikiem 4:1 spotkanie było 14. z kolei zwycięstwem Bayernu w LM u siebie, co jest rekordem rozgrywek.

Bawarczycy mają sześć punktów i zajmują drugie miejsce w grupie D. Liderem jest Atletico Madryt z kompletem zwycięstw. W środę finalista ubiegłego sezonu LM pokonał na wyjeździe FK Rostów 1:0 po golu Belga Yannicka Carrasco, który w weekend popisał się hat-trickiem w hiszpańskiej ekstraklasie.

Najciekawiej w środę zapowiadało się spotkanie lidera z wiceliderem grupy C - Barcelony z Manchesterem City na Camp Nou. Gospodarze objęli prowadzenie w 17. minucie, po błędzie defensywy gości, których prowadzi obecnie były trener "Blaugrany" Josep Guardiola. Nieporozumienie obrońców wykorzystał Messi.

Kilka minut po przerwie zadanie ułatwił gospodarzom bramkarz angielskiego zespołu Chilijczyk Claudio Bravo, który dotknął piłkę ręką poza polem karnym, za co otrzymał czerwona kartkę. Mistrz Hiszpanii wykorzystał przewagę niedługo później po drugiej tego wieczoru bramce Messiego. W 69. minucie Argentyńczyk trafił do siatki po raz trzeci, powiększając swój dorobek w tych rozgrywkach do 89 goli. Lepszy w klasyfikacji wszech czasów jest tylko Portugalczyk Cristiano Ronaldo z Realu Madryt - 95 bramek. W 89. minucie wynik na 4:0 ustalił Brazylijczyk Neymar.

Argentyńczyk już po raz siódmy w karierze zdobył przynajmniej trzy gole w meczu Champions League. Poprzednio udało mu się to w 1. kolejce trwającego sezonu przeciwko Celticowi Glasgow (7:0). W drugim meczu, z Borussią Moenchengladbach, pauzował z powodu kontuzji, w sumie ma więc za to w tej edycji sześć goli.

Jednak to nie był idealny wieczór Barcelony. W pierwszej połowie z powodu kontuzji boisko musieli opuścić Jordi Alba i Gerard Pique, a w drugiej odsłonie w ciągu dwóch minut dwie żółte kartki zobaczył zmiennik tego drugiego Jeremy Mathieu. Francuz został wyrzucony z boiska i siły się wyrównały. W dodatku w 87. minucie rzutu karnego po faulu na Messim nie wykorzystał Neymar, który jednak zrehabilitował się chwilę później po asyście Argentyńczyka.

Barcelona ma dziewięć punktów, a "The Citizens" utrzymali się na drugim miejscu z czterema. Trzecia jest Borussia, która pokonała na wyjeździe Celtic 2:0.

W grupie B Napoli, w składzie z Piotrem Zielińskim (grał do 82. minuty), ale bez poważnie kontuzjowanego Arkadiusza Milika, niespodziewanie przegrało u siebie z Besiktasem Stambuł 2:3. W 50. minucie rzutu karnego dla gospodarzy nie wykorzystał Lorenzo Insigne. Wicemistrz Włoch utrzymał się na pozycji lidera z sześcioma punktami, ale jego środowy rywal ma już tylko o jeden mniej. Cztery "oczka" zgromadziła Benfica Lizbona, która pokonała w Kijowie mające jeden punkt Dynamo 2:0.

Nie było niespodzianek w grupie A, gdzie w środę triumfowali faworyci. Arsenal Londyn rozbił przed własną publicznością Łudogorca Razgrad 6:0 (trzy gole zdobył Oezil), natomiast zespół mistrza Francji Paris Saint-Germain pokonał u siebie FC Basel 3:0. W PSG na końcowe kilka minut na boisku pojawił się Grzegorz Krychowiak, natomiast Krystian Bielik nie znalazł się w kadrze Arsenalu.

Londyńczycy prowadzą w tabeli z siedmioma punktami. Taki sam dorobek, ale gorszy bilans bramkowy, ma drużyna PSG. Łudogorec i FC Basel zdobyły dotychczas po jednym punkcie.

We wtorek rywalizowała m.in. Legia Warszawa, która w grupie F uległa w Madrycie Realowi 1:5. Więcej emocji niż wynik wzbudziło zachowanie kibiców klubu mistrza Polski przed pierwszym gwizdkiem. W drodze na stadion doszło do zamieszek z udziałem części z nich, a policja i służby ochronne użyły gumowych kul. Ujęto 13 agresywnych osób, które w czwartek staną przed madryckim sądem. W środę przedstawiciel Legii poinformował, że w następstwie tych zajść oraz niekorzystnej historii dyscyplinarnej klubu, może on zostać nawet wykluczony z rozgrywek.

Faza grupowa zakończy się 7 grudnia. Finał edycji 2016/17 LM odbędzie się 3 czerwca w walijskim Cardiff.