"Wychodziłem na boisko dobrze zmotywowany i chciałem pomóc drużynie. Fajnie, że wygraliśmy" - stwierdził po wygranym 1:0 meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy z Austrią strzelec gola dla Polski - Krzysztof Piątek. Czy piłka mnie szuka? "Ja szukam piłki, a ona mnie znajduje" - dodał.

REKLAMA

Miałem dziś drugą sytuację, którą powinienem wykorzystać, ale liczą się trzy punkty - przyznał Piątek. W niedzielę gramy o kolejne zwycięstwo i mam nadzieję, że też wygramy. Postaram się wyeliminować błędy i mam nadzieję, że jeśli w następnym meczu będę miał dwie sytuacje, to wykorzystam obie - zapewnił.

Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że wygraliśmy ten trudny i wyrównany mecz - podkreślił po spotkaniu trener biało-czerwonych Jerzy Brzęczek. Kwalifikacje dopiero się zaczęły, są długie, ale to bardzo ważne zwycięstwo - zauważył. W pierwszej połowie mieliśmy problemy, Austriacy dobrze grali skrzydłami, a my popełnialiśmy błędy taktyczne. W przerwie dokonaliśmy zmian, gra się poprawiła i spotkanie wyglądało inaczej, a Piątek dał świetną zmianę. Trzeba podkreślić, że drużyna austriacka zagrała bardzo dobrze, a w końcówce Marc Janko miał świetną okazję, by wyrównać - analizował.


Dla nas to bardzo ważne zwycięstwo. Mam nadzieję, że w niedzielnym meczu z Łotwą to potwierdzimy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Austriacy będą grać twardo. Ale my się dobrze do tego przygotowaliśmy, nie odpuszczaliśmy. W drugiej połowie prezentowaliśmy "naszą grę" z piłką, mieliśmy sytuacje - mówił po spotkaniu Robert Lewandowski. Jeżeli chodzi o Krzyśka Piątka, to idzie mu wszystko. Gdybyśmy wykorzystali drugą sytuację, to byłoby jeszcze bardziej super, ale najważniejsze, że Krzysiek strzelił bramkę, która dała nam zwycięstwo. Podkreślę również to, jak chłopaki zagrali w defensywie i jak doskakiwali do przeciwników - to sprawiało, że z przodu czuliśmy się pewni. W efekcie mogliśmy wyprowadzać kontry i stwarzać sytuacje - opisywał kapitan reprezentacji Polski.

Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego meczu i taki rzeczywiście był - przyznał obrońca biało-czerwonych Kamil Glik. Wiedzieliśmy, że Austriacy będą mieli swoje sytuacje, my mieliśmy swoje. Na pewno dopisało nam też trochę szczęścia. W bólach, ale wygraliśmy z teoretycznie najgroźniejszym rywalem w naszej grupie, na dodatek na jego terenie - dodał. Wszyscy wiemy, że piłka uczy pokory. Dlatego trzeba podchodzić do tego spokojnie, z chłodną głową. I w niedzielnym meczu potwierdzić, że wszystko jest na dobrej drodze - podkreślił.

Jerzy Brzęczek mówił też po meczu o problemach zdrowotnych swoich podopiecznych. Arkadiusz Milik miał gorączkę, w ostatnich dniach był przeziębiony, ale zdecydowaliśmy się wystawić go od pierwszej minuty. Piotr Zieliński odczuwa ból po tym starciu, po którym nie mógł wykonywać sprintów. Jutro się okaże, czy to zwykłe stłuczenie, czy coś poważniejszego - wyliczał. Chwalił też współpracę Krzysztofa Piątka i Roberta Lewandowskiego. Pokazali, że mogą grać razem i dobrze im to wyszło - ocenił.

Trener Austriaków: Zasłużyliśmy co najmniej na jeden punkt


Jeśli się przeanalizuje całe 90 minut, to uważam, że zasłużyliśmy co najmniej na jeden punkt - ocenił po spotkaniu trener reprezentacji Austrii Franco Foda. Rywale w pierwszej połowie oddał jeden strzał z dystansu. My przez pierwsze 20-25 minut graliśmy bardzo dobrze. Potem było zbyt dużo niedokładności w grze do przodu - analizował.

Niestety, nie zachowaliśmy czujności przy stałym fragmencie gry, co było naszym założeniem. W pierwszej części gry kontrolowaliśmy sytuację. Potem musieliśmy skorygować plan. Normalnie piłka pisze historię, normalnie Marc (Janko - PAP) zdobywa gole w takich sytuacjach. Ale trzeba mu oddać, że zawsze nas wspiera, więc nie ma powodu, by trzymać zwieszoną głowę - podsumował szkoleniowiec.

Bąk o Piątku: On jest niesamowity

Były zawodnik reprezentacji Polski Jacek Bąk przyznał w rozmowie z PAP, że największe zastrzeżenia miał do pierwszych minut spotkania w wykonaniu biało-czerwonych.

Graliśmy za nerwowo, za szybko pozbywaliśmy się piłki. Wyglądało to źle i przyznam szczerze, że z nerwów aż się spociłem. Ale później było już znacznie lepiej. Z minuty na minutę się rozkręcaliśmy i uważam, że wygraliśmy zasłużenie - analizował. Austria poza początkiem i końcem spotkania, kiedy się już broniliśmy, może nawet za bardzo się cofnęliśmy, nie stworzyła sobie sytuacji. To my mieliśmy więcej z gry. To nie był jakiś nie wiadomo jak dobry mecz w naszym wykonaniu, ale nie styl się liczy, a punkty. Wygraliśmy na wyjeździe i nie można sobie wyobrazić lepszego początku eliminacji - dodał.

Bąk komplementował też strzelca zwycięskiej bramki - Krzysztofa Piątka. On jest niesamowity. Piłka szuka go w polu karnym, a on potrafi to wykorzystać. Ale nie powinniśmy się temu dziwić. Włosi doskonale wiedzieli kogo kupują, że to nie jest przypadkowy chłopak, ale potencjalna gwiazda - ocenił. Pochwalił również cały blok obronny zespołu trenera Jerzego Brzęczka.

Bardzo dobrze moim zdaniem zagrał Kędziora. Naprawdę mi się podobał. W ogóle cały blok defensywny spisał się dobrze. Praktycznie nie pozwolili rywalom wypracować sobie czystej sytuacji bramkowej, może tylko raz w samej końcówce. I do tego zrobił swoje Szczęsny. Pokazał, że może bronić tak samo pewnie jak Fabiański - wyliczał Bąk. Podsumowując przyznał, że to był najlepszy mecz reprezentacji pod wodzą Brzęczka, aczkolwiek jest jeszcze wiele do zrobienia.

Tak jak mówiłem - nie zagraliśmy nie wiadomo jak dobrze, ale bez wątpienia to był nasz najlepszy mecz, od kiedy trenerem jest Jurek. Po jesieni można było mieć obawy, ale dzisiaj zespół pokazał, że idzie w dobrym kierunku. Są jeszcze braki, bo nie można tak nerwowo zaczynać meczu, ale jest też wiele plusów, jak na przykład gra w obronie. Teraz mamy mecz z Łotwą i trzeba go wygrać. Rywal się nie położy, ale z takim potencjałem z przodu powinniśmy pewnie zwyciężyć - zakończył Bąk.