Kornelia Marek stawiła się na posiedzeniu Komisji Dyscyplinarnej Polskiego Związku Narciarskiego w Krakowie, która ma wyjaśnić sprawę stosowania przez nią dopingu na zimowych igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Przed wejściem do siedziby PZN Marek powiedziała tylko: Nie brałam. Dziś ma być przesłuchiwany też jej trener Wiesław Cempa.

REKLAMA

Chcielibyśmy uporządkować dokumentację, którą nam przekaże Polski Związek Narciarski. Najważniejsze dwa punkty to rozmowa z Kornelią Marek i trenerem Wiesławem Cempą. Ustalimy jeszcze terminy dwóch spotkań i jeśli po nich nie dojdziemy do interesujących informacji, to wtedy będzie czas, aby zakończyć prace - powiedział dziennikarzom przed wejściem do siedziby PZN, gdzie trwają obrady komisji, Zbigniew Waśkiewicz.

Dziś w siedzibie PZN pojawił się też trener Justyny Kowalczyk Aleksander Wierietielny: Wydaje mi się, że zawodnik wie co robi i co przyjmuje. Poza tym to nie są dzieci - skomentował sprawę Marek.

Zawodniczka, jak i jej otoczenie utrzymują, że są niewinni. Komisji trudno będzie dojść prawdy, bo za jej ukrywanie przesłuchiwanym nic nie grozi. Co innego, gdyby sprawą zajęła się prokuratura, przed którą składanie fałszywych zeznań jest karane jak przestępstwo.

Prezes PZN Apoloniusz Tajner przyznał, że jeśli będą podstawy, być może sprawę skieruje do prokuratury. Zaznaczył jednak, że polskie prawo nie przewiduje karania za robienie zastrzyków, nawet jeśli został podany niedozwolony środek. Dopiero w projekcie nowej ustawy jest zapis, aby taki czyn był kwalifikowany jako przestępstwo.

W skład Komisji Dyscyplinarnej wchodzą: wiceprezes PKOl, prezes Polskiego Związku Biathlonu, rektor AWF Katowice Zbigniew Waśkiewicz, kierownik Katedry Teorii i Metodyki Sportów Zimowych AWF Kraków Szymon Krasicki, przewodnicząca Komisji Rewizyjnej PZN Maria Twardoch oraz przedstawiciel Ministerstwa Sportu i Turystyki Rafał Piechota.

Badanie antydopingowe Kornelii Marek, które przeprowadzono po biegu sztafetowym 4x5 km, dało wynik pozytywny. 12 marca, na żądanie zawodniczki, w olimpijskim laboratorium w Richmond rozpoczęła się analiza próbki B. 16 marca MKOl potwierdził obecność niedozwolonej substancji w organizmie Polki.