Konrad Niedźwiedzki, jeden z czołowych polskich panczenistów, miał poważny wypadek podczas treningu rowerowego w Holandii. W czasie jazdy zderzył się czołowo z kombajnem. "Mój stan jest stabilny, ale doznałem kilku dosyć poważnych obrażeń. Mam przebite płuco, złamanych siedem żeber i - co najgorsze - złamany bark, który będzie wymagał operacji" - poinformował zawodnik na swoim profilu na Facebooku.

REKLAMA

Jak dodał, ma nadzieję, że w najbliższych dniach jego stan się poprawi i będzie mógł "bezpiecznie przetransportować się do Warszawy, gdzie zostanie przeprowadzona operacja", a po niej rozpocznie się rehabilitacja.

Wszystko to oznacza oczywiście przerwę w treningach, ale mam nadzieję, że wrócę jeszcze do pełnej sprawności w tym sezonie - napisał Niedźwiedzki.

To się stało w sobotę. Trudno przesądzać, kto zawinił, to była chwila nieuwagi z obu stron - poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową ojciec panczenisty, trener kobiecej kadry Krzysztof Niedźwiedzki. Na razie Konrad praktycznie się nie rusza. Najpierw trzeba uratować płuco, a z powodu złamanych żeber nie można go nawet przekręcić. Są jednak dobre wieści - nie są uszkodzone kręgosłup ani głowa - dodał.

Jak podaje agencja, nie zapadła na razie decyzja, czy 31-latek będzie dalej leczony w Holandii, czy też rodzina będzie dążyć do jak najszybszego przetransportowania go do kraju. Wiadomo, że lepiej, jak jest w domu, blisko, można go odwiedzić, pomóc. Ale tam lekarze opiekują się nim bardzo dobrze, wyrazili też chęć przeprowadzenia operacji odtworzenia stawu barkowego - poinformował Krzysztof Niedźwiedzki.

Konrad Niedźwiedzki jest brązowym medalistą igrzysk olimpijskich 2014 i mistrzostw świata 2013 w jeździe drużynowej. W minionym sezonie był 10. w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na 1500 m.

Dwa lata temu Natalia Czerwonka uderzyła w ciągnik

W sierpniu 2014 roku podobny wypadek - również podczas treningu rowerowego - miała w Spale Natalia Czerwonka. Wicemistrzyni olimpijska z Soczi zahaczyła o stojący ciągnik i uderzyła o niego. Doznała uszkodzenia kręgosłupa.

Lekarze od początku podkreślali jednak, że panczenistka miała dużo szczęścia. Ten uraz okazał się niegroźny - a mógł być bardzo groźny, bo tam mieszczą się bardzo ważne ośrodki warunkujące właściwie nasze życie - mówił wówczas prof. Andrzej Radek, szef kliniki neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi.

Oficjalną zgodę na wznowienie treningów Czerwonka dostała na początku lutego 2015 roku.

(edbie)