Nie żyje legendarny koszykarz Kobe Bryant. Sportowiec zginął w katastrofie helikoptera. Miał 41 lat.

REKLAMA

Kobe Bryant to pięciokrotny mistrz ligi NBA z Los Angeles Lakers (2000-2002, 2009-2010).

Policja w Los Angeles potwierdziła, że sportowiec zginął w katastrofie w Południowej Kalifornii. Na pokładzie w sumie było pięć osób. Nikt nie przeżył wypadku.

Świadkowie twierdzą, że maszyna, która należała do koszykarza stanęła w płomieniach i runęła na ziemię - podaje Onet.

#Update Downed aircraft is a helicopter. Flames extinguished. #Malibu deputies at crash site looking for survivors, 4200 blk Las Virgenes Rd #Calabasas #LASD pic.twitter.com/eixLhGhLyE

LASDHQJanuary 26, 2020

Jak podają amerykańskie media, na pokładzie śmigłowca nie było żony koszykarza - Vanessy. Informują, że jedną z pięciu ofiar jest jego 13-letnia córka Gianna. Służby jednak nie potwierdzają tych informacji.

Kobe Bryant występował w Lakers przez 20 sezonów (1996-2016) i jest obecnie czwartym na liście najskuteczniejszych w historii zawodników NBA (33 643 pkt). Klub Los Angeles Lakers zastrzegł dwa numery koszulek, z którymi występował w lidze (8 i 24).

Po zakończeniu kariery Bryant odnosił sukcesy m.in. w branży filmowej i finansowej. Magazyn "Forbes" szacował jego majątek w 2017 roku na 770 mln dolarów.

Sportowy świat w żałobie

Ludzie ze świata sportu, polityki, showbiznesu nie mogą uwierzyć w nagłą śmierć koszykarskiej gwiazdy Kobego Bryanta. Amerykanin zginął w niedzielę w katastrofie helikoptera. "Proszę nieeeee. Druzgocące wiadomości. Brak słów. RIP Legendo" - napisał na Twitterze Marcin Gortat.

Devastating news :((( completely speechless !! RIP legend ....

MGortatJanuary 26, 2020

To tragiczna wieść, bardzo smutna. To był facet, który był legendarnym koszykarzem, był twarzą koszykówki na całym świecie. Był kimś, na kogo wszyscy w Ameryce patrzyli przez pryzmat jego fantastycznej kariery w NBA. To wielka tragedia, bo Kobe miał 41 lat, wspaniałą rodzinę, całe życie przed sobą. Dlatego wszyscy są w szoku. Ja także. Wszyscy moi znajomi związani z koszykówką, wszyscy, którzy byli wielkimi kibicami Bryanta, piszą do mnie, dzwonią... To jest pierwsza reakcja: olbrzymi szok - powiedział portalowi PolsatSport.pl trener kadry biało-czerwonych Mike Taylor.

Także były koszykarz NBA, kontrowersyjny Dennis Rodman skomentował: "Jestem zdruzgotany, gdy usłyszałem o śmierci mojego przyjaciela Kobe Bryanta. Modlę się teraz za jego żonę Vanessę, dzieci i całą rodzinę Los Angeles Lakers".