Czy stadion Ruchu Chorzów będzie zamknięty dla kibiców? Chce tego tamtejsza policja. Powodem są race świetlne odpalone w czasie meczu z Wisłą Kraków. Dokumenty w tej sprawie trafiły już do prezydenta Chorzowa.

REKLAMA

Decyzji prezydenta jeszcze nie ma - mówi rzecznik chorzowskiego urzędu miasta Krzysztof Karaś. Zareagowały za to władze klubu. Ponad 40 osób, które przygotowywały oprawę meczu z Wisłą, ma zakazy klubowe do końca rundy jesiennej. Każdą meczową oprawę będzie teraz można przygotowywać dopiero dwie godziny przed meczem.

Do końca roku ma też obowiązywać zakaz wykorzystywania ogromnych flag i transparentów, czyli tak zwanych "sektorówek". Zdaniem policji to m.in. pod tymi flagami kryli się ci, którzy odpalali race. Na innym z kolei spotkaniu - jak twierdzi policja - także pod "sektorówką" mieli się przebierać ci, którzy później brali udział w stadionowych burdach.

W Chorzowie słychać też opinie, że policyjne żądanie zamknięcia stadionu dla wszystkich kibiców to próba stosowania odpowiedzialności zbiorowej. Używanie rac - choć zakazują tego przepisy - też dzieli, bo jak dotąd tylko raz jeden z kibiców - i to poza stadionem - oparzył się odpaloną racą.

Za użycie rac w czasie meczu z Wisłą Kraków Ruch Chorzów zapłacił już 20 tysięcy złotych kary.

(mpw)