"Kiedy Alojzy Świderek objął stanowisko, skontaktował się ze mną i umówiliśmy się na spotkanie. Nie miałam żadnych wątpliwości w sprawie powrotu do kadry. Ja chciałam w niej grać, tylko najpierw musiałam porozmawiać z trenerem" - mówi Katarzyna Skowrońska-Dolata. Dwukrotna mistrzyni Europy przygotowuje się do gry w reprezentacji. Do kadry dołączy zaraz po rozgrywkach World Grand Prix.

REKLAMA

Decyzję o usunięciu zawodniczki z kadry pojął Jerzy Matlak. W konsekwencji jedna z najbardziej utytułowanych polskich siatkarek nie pojechała na mistrzostwa świata. Katarzyna Skowrońska-Dolata zapowiadała, że dopóki zespół prowadzi Jerzy Matlak, ona w biało-czerwonych barwach nie zagra.

Byłam bardzo zdziwiona, że zdymisjonowano trenera Matlaka. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Nie dowierzałam, że to jest prawda. Powiedziałam sobie: "pożyjemy, zobaczymy" i czekałam na kolejne informacje. To dziwne, że najpierw PZPS zatwierdził go do pracy w nowym sezonie, a potem go odwołuje, dlatego nie chciałam początkowo w to wierzyć - tłumaczyła zawodniczka.

Miałam trochę przerwy, od siatkówki odpoczywałam trzy miesiące. Jeździłam na rowerze, chodziłam na siłownię, ale to nie jest to samo. Teraz strasznie się męczę i cierpię. Dobrze, że nikt mnie nie widzi i mogę w spokoju sobie pocierpieć. Treningi są dwa razy dziennie, rano indywidualnie siłownia, a po południu piłki z grupą - zdradza Skowrońska-Dolata.

Na powrót popularnego "Skowronka" do kadry czekało wielu kibiców, którzy liczą na medal ME. Chciałabym, żeby była odpowiednia atmosfera, dobra praca i co za tym idzie - wyniki, na które czekają polscy kibice. Mamy fajną grupę i jeśli tylko każda z nas będzie bardzo ciężko pracowała, dobry rezultat może przyjść już w jesiennych mistrzostwach Europy w Serbii i we Włoszech. Musimy wszystkie zrozumieć, że bez pracy niczego nie osiągniemy. Tu chodzi też o naszą mądrość i inteligencję, byśmy umiały coś razem stworzyć i jak najbardziej się zgrać, bo o wyniku decyduje zespół, a nie jednostki - skomentowała.