​"To nagroda za wszystkie trudy, które włożyłem w przygotowanie siebie do osiągnięcia tego celu. Jest to oczywiście wzruszający moment chyba dla każdego sportowca" - mówił w rozmowie z dziennikarzami zdobywca Kryształowej Kuli, Kamil Stoch. Najlepszy skoczek sezonu stwierdził jednak, że na laurach spocząć nie zamierza. "Zawsze jest coś do poprawienia, do ulepszenia" - zapowiada.

REKLAMA

Odebrałeś Kryształową Kulę. Pierwsza reakcja, pierwsze odczucie? Co poczułeś znosząc ją?

Kamil Stoch: To jest jakby nagroda za cały trud, który włożyłem w jej zdobycie, no i też podziękowanie jakby w sercu dla wszystkich tych, którzy przyczynili się do tego sukcesu, czyli dla całego sztabu szkoleniowego, który włożył ogromną pracę w to, żeby mnie przygotować i do tego sezonu i w ogóle, żebym był teraz w tym miejscu, w którym jestem. Dla mojej rodziny oczywiście, dla mojej żony, która cały czas mnie wspiera no i również dla kibiców, którzy cały czas za nami podążali, i ci którzy podążali fizycznie i ci, którzy podążali za nami w telewizji, no i też dla wszystkich mediów.

Ten puchar był cięższy, lżejszy niż myślałeś? Czy dokładnie taki sam jak się spodziewałeś?

Nie spodziewałem się szczerze mówiąc. Nigdy go nie trzymałem w ręku i był ciężki, ale tak przyjemnie ciężki.

To świętowanie to było szaleństwo! Szampan, miotły...

Myślę, że zasłużyliśmy jako cała drużyna na ten sukces, bo to jest sukces całej drużyny, to nie jest tylko mój sukces, ale sukces wielu ludzi no i warto świętować.

Piękny był twój gest, bo chyba do taty tam podszedłeś z tą Kryształową Kulą?

Oczywiście, tata tutaj przyjechał i bardzo, bardzo jestem szczęśliwy, że mógł być dzisiaj ze mną, mógł razem ze mną się cieszyć. To też jest jego sukces, sukces mojej mamy i całej mojej rodziny.

Masz już przygotowane miejsce na tę Kryształową Kulę w domu?

Jeszcze nie, ale znajdzie się.

Jakaś łezka się zakręciła na tym podium?

Oczywiście że tak, bo to nagroda za wszystkie trudy, które włożyłem w przygotowanie siebie do osiągnięcia tego celu, no i oczywiście jest to wzruszający moment chyba dla każdego sportowca, kiedy po całym sezonie okazuje się, że jest najlepszy.

To 4 miejsce ani troszkę ci nie popsuło humoru? Ogólnego świętowania?

Na początku trochę tak, bo liczyłem na to, że przynajmniej wejdę na podium a kiedy zobaczyłem że jest 4 i jeszcze 0,1 tylko przegrałem, no to byłem zły. Natomiast powiem szczerze - to 4 miejsce było dzisiaj wywalczone i przegrałem. Przegrałem może podium, ale przegrałem je w dobry sposób, bo konkurs był naprawdę na wysokim poziomie. Byłem w czwórce najlepszych dzisiaj i walczyliśmy w sumie w czwórkę o wygraną i do samego końca nie było wiadomo, kto wygra, a wygrał dzisiaj po prostu najlepszy. Gratulacje dla całej trójki. Dla Petera, dla Severina i dla Andersa, bo skakali na najwyższym poziomie.

Jakie teraz najbliższe plany?

Odpoczynek, parę wizyt i odpoczynek.

Jesteś teraz w stanie powiedzieć: jestem spełniony? Bo po tym złocie jeszcze mówiłeś, że jest coś do wykonania.

Nie, już przed tym sezonem byłem spełniony i wcześniej też, bo uważam, że do mojego spełnienia przyczyniło się przede wszystkim moje małżeństwo, przyczyniło się mistrzostwo świata no i tak naprawdę realizuję siebie w sporcie. To, że sprawia mi to radość, to już jest dla mnie sukces i realizacja siebie i spełnienie.

Gdzie będziesz szukał motywacji na przyszły sezon? Wszyscy będą chcieli pewnie "bić" mistrza.

No jest wiele rzeczy do zrobienia, chociażby potomstwo! Zawsze jest coś do poprawienia, do ulepszenia. Ja wiem, że w moich skokach jest jeszcze rezerwa, są jeszcze sukcesy, które można osiągnąć.

/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP
/ Grzegorz Momot (PAP) / PAP

(abs)