Kajetan Kajetanowicz pojedzie za tydzień w Rajdzie Barbórka Fordem Fiestą WRC. Trzykrotny Mistrz Europy po raz pierwszy usiądzie za kierownicą najmocniejszego rajdowego samochodu. „Cieszę się jak dziecko, choć wiem, że akurat w tym rajdzie ten samochód nie będzie mógł pokazać pełni możliwości” – mówi „Kajto” w rozmowie z RMF FM.

REKLAMA

Patryk Serwański, RMF FM: W Rajdzie Barbórka pojedziesz samochodem, który na polskich rajdowych trasach jest praktycznie niespotykany.

Kajetan Kajetanowicz: Prawie podskakuję, prawie się unoszę nad ziemią, kiedy myślę o starcie w tym samochodzie. To duży samochód dla naprawdę prawdziwych facetów. Cieszę się jak dziecko. To jest coś niesamowitego. Przebieram nogami i nie mogę się doczekać. To tak naprawdę nagroda dla mnie i całego zespołu. Doceniam to, że będą mógł wystartować najlepszym obecnie samochodem rajdowym świata. To jest coś, z czego jesteśmy dumni. Paradoksalnie nie będzie łatwo pojechać bardzo szybko tym autem Rajd Barbórka. Nie będzie można w pełni wykorzystać jego możliwości. Poza tym nie będę tak dobrze czuł tego samochodu jak mojej R5, w której zdobyłem Mistrzostwo Europy. Długo się zastanawiałem, ale pomyślałem, że może to pierwsza i ostatnia taka okazja? Na pewno będę miał dużo frajdy.

Wyjaśnij, dlaczego ten samochód jest wyjątkowy? Na rajd na pewno przyjdzie sporo osób niezwiązanych z rajdami. Dlaczego powinni wypatrywać twojego Forda Fiestę WRC?

W Mistrzostwach Europy startuję Fordem Fiestą R5 - to samochód o pojemności 1,6. Ford Fiesta WRC też ma taki silnik, ale jest to samochód zbudowane od podstaw do rajdu według bardziej liberalnych przepisów niż R5. Na pewno jest to droższy samochód. To, co go wyróżnia to przyspieszenie od 100 kilometrów w górę. To jest zasadnicza różnica. Na Barbórce jednak rzadko mamy takie prędkości, dlatego nie da się pokazać pełni jego możliwości. Samochód ma też pakiet aerodynamiczny czyli spojlery, które powodują, że nacisk na każdą z opon jest większy. To wszystko powoduje, że samochód WRC jest szybszy od R5.

Nowy samochód, pewnie nie będziesz czuł takiej symbiozy jak ze swoją Fiestą R5, ale wiadomo, jak to będzie w Warszawie. Wszyscy będą chcieli pokonać Mistrza Europy. Rajd Barbórka to trochę zabawa, ale też twarda walka...

Oczywiście. To zabawa, ale zabawa na serio. Każdy będzie chciał mnie pokonać. Pamiętajmy, że ten rajd to tak naprawdę dwa rajdy. Cały dzień rywalizacji i na deser odcinek Karowa. Taka wisienka na torcie już wieczorem. Na jednym metrze kwadratowym jest ogromna liczba kibiców. To jest coś niesamowitego. Chcę wygrać ten rajd po raz kolejny. Nie będzie łatwo, ale ja lubię wyzwania. Kiedy zastanawiałem się nad wyborem samochodu, głośno myślałem na ten temat przy swojej dziewczynie i to ona mi powiedziała, że lubię wyzwania i powinienem wybrać samochód WRC. Trochę przekonała mnie do tego Aneta. To powoduje, że chcę dać z siebie maksa, że mam dużo motywacji. Muszę też poznać nowy samochód. Tam na przykład w innym miejscu zmienia się biegi. Mamy sześć przełożeń, a nie pięć. Główna różnica to skoordynowanie łopatki przy kierownicy w innych momentach. Jestem gotów na całe to wyzwanie.

Jakie plany na ostatni tydzień przed rajdem? Bez testów szans na wygraną nie będzie.

Zawsze dobrze jest pojeździć - szczególnie przed tak krótkim rajdem. W Barbórce trzeba mieć dobre tempo od samego początku, bo to zaledwie ponad 20 kilometrów. Będziemy chcieli właśnie tak jechać, ale zdaję sobie sprawę, że mimo testów ciężko będzie się zaadaptować do nowego samochodu.

Rajd odbędzie się w sobotę, ale nawet w weekend w Warszawie zdarzają się korki. W tym sezonie brałeś udział w rajdzie Roma di Capitale, więc pewnie kwestię korków masz rozpracowaną, ale przecież rzadko startujecie w takich miejskich rajdach.

Rajd Barbórka jest specyficzny. To wielkie logistyczne przedsięwzięcie. W tym roku w Rajdzie Rzymu jechaliśmy obok Koloseum i tam dopiero były korki! Nie było to proste. Tam organizator postanowił, że przejedziemy z mety w kolumnie pod eskortą policji. To było ciekawe doświadczenie. Na pewno zrobimy wszystko tak, by nie spóźnić się na start kolejnych odcinków.

Przy Rajdzie Barbórka zawsze wracamy do ulicy Karowej, która jest symbolem imprezy. O co chodzi z tą magią Karowej?

Ona jest trochę niewyjaśniona. Na pewno wpływ na to mają kibice, bo atmosfera jest tam wyjątkowa. Na pewno ważne jest to, że jedziemy tam po zmroku. Jedziemy w stolicy, rywalizacja jest transmitowana w telewizji. Co ważne, przed laty po tej samej trasie jeździli nasi idole. To daje dreszczyk adrenaliny. Poza tym nie można popełnić błędu. OS Karowa ma zaledwie kilometr, więc każde zawahanie ma wpływ na wynik. To wszystko jest nawet fajne, może być motywujące, ale to także duże obciążenie psychiczne. Taka już jest specyfika Barbórki. Pełna koncentracja przez cały dzień jest niezbędna.