Jarosław Bieniuk po raz pierwszy udzielił wywiadu na temat oskarżeń, jakie pod jego adresem wysunęła 29-letnia kobieta. Były reprezentant Polski został posądzony o brutalny gwałt, ale prokuratura postawiła mu lżejszy zarzut - udostępnienia innej osobie środków psychoaktywnych. "Nie będę ukrywał, że jest to drugi traumatyczny tydzień w moim życiu" - powiedział Bieniuk w programie "Dzień dobry TVN". Dyrektor sportowy Lechii Gdańsk poprosił klub o urlop, gdyż nie jest w stanie skoncentrować się na pracy.

REKLAMA

Oskarżenia o gwałt, jakie pod adresem Bieniuka wysunęła 29-latka dotknęły nie tylko pana Jarosława, jego rodzinę, ale pośrednio uderzyły także w Lechię Gdańsk, która jest liderem Lotto Ekstraklasy i ma szansę na historyczne mistrzostwo Polski. Bieniuk jest ważną postacią w "Dumie Pomorza", dlatego - by oczyścić atmosferę wokół klubu - poprosił o urlop w charakterze dyrektora sportowego. Gdy zostanie oczyszczony z zarzutów wróci do pracy.

Dziennikarz TVN-u Mateusz Hładki zapytał Bieniuka wprost: "Co się stało w nocy z 12 na 13 kwietnia w jednym z sopockich hoteli?". Ze względu na śledztwo dzisiaj nie mogę na to pytanie odpowiedzieć, ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę mógł tę sprawę wyjaśnić. Spotkaliśmy się tej nocy, ale to zupełnie inaczej wyglądało niż przedstawiała to ta kobieta. Czekam na szybkie zakończenie postępowania w prokuraturze i wtedy będę mógł więcej powiedzieć - odpowiedział były piłkarz.

29-letnia kobieta oskarżyła Bieniuka o gwałt. Były sportowiec sam stawił się w prokuraturze. Tak chyba się robi w przypadku, kiedy człowiek jest niewinny i nie ma nic do ukrycia. Na początku chciałem tę sytuację przede wszystkim wyjaśnić. Niestety, zostałem zatrzymany na 48 godzin, ale myślę, że to pozwoliło na to, żeby wyjaśnić tę sytuację na tyle, że wróciłem do domu i prokuratura nie postawiła mi tego najcięższego zarzutu - wyjaśnił.

Bieniuk spędził w areszcie dwa dni, a po wpłaceniu kaucji w wysokości 20 tysięcy złotych wyszedł na wolność. Nie usłyszał najcięższego zarzutu. Śledztwo toczy się w sprawie udostępnienia innej osobie środków psychoaktywnych. Oczywiście nie przyznałem się do winy i w tej kwestii wyjaśniłem całą sytuację - stwierdził były reprezentant Polski.

Bieniuk potwierdził, że zna tę kobietę. Nie byliśmy bliski znajomymi, ale tym bardziej nie spodziewałem się czegoś takiego - podkreślił. Zawsze wydawało mi się, że nie mam wrogów, ale widocznie jest inaczej - wyznał.

Po wyjściu na wolność wydał w tej sprawie oświadczenie i zaapelował do mediów o używanie pełnego imienia i nazwiska. Nie mam nic do ukrycia. Od początku jestem nastawiony na współpracę z policją i prokuraturą. To mi zależy na jak najszybszym wyjaśnieniu tej sprawy. Mam nadzieję, że do tego dojdzie i ta sprawa nabierze innego wymiaru - stwierdził.

Bieniuk odniósł się do okładki jednego z wydań "Super Expressu", który zatytułował artykuł o aferze "Związał Sylwię taśmą! Uprawiał z nią dziki seks". Każdy kto mnie zna, wie że nie jestem osobą agresywną i brutalną. Ten obraz, który sam o sobie czytam, jest koszmarny. Ale kto orientuje się jak działa rynek mediów, zdaje sobie sprawę, że na to co ukazuje się zwłaszcza w prasie brukowej, trzeba brać poprawkę. Mam nadzieję, że to się jak najszybciej skończy - zaznaczył.

Nie będę ukrywał, że jest to drugi traumatyczny tydzień w moim życiu. Dla mnie i dla moich najbliższych - powiedział Bieniuk. Niespełna pięć lat temu zmarła jego żona aktorka Anna Przybylska, z którą ma trójkę dzieci, którym musiał wytłumaczyć, dlaczego taty nie było przez dwa dni w domu.

Na szczęście była rodzina, która stanęła na wysokości zadania. Dzieci mnie znają i wiedzą, że to nieprawda i tata zaraz wróci. Tak się stało - wyznał Bieniuk.

Bieniuk od 2014 roku jest dyrektorem sportowym Lechii Gdańsk. W związku z toczącym się śledztwem postanowił wziąć urlop. Generalnie nie jestem w stanie w tej chwili skupić się na pracy. Do momentu zakończenia sezonu będę poza klubem - zakończył.

Bieniuk w czasie kariery piłkarskiej grał m.in. w Amice Wronki, Widzewie Łódź i Lechii. Osiem razy wystąpił w reprezentacji Polski.

RK