Hokeiści JKH GKS Jastrzębie po raz drugi z rzędu i trzeci w historii zdobyli Puchar Polski. W finale pokonali na tyskim lodowisku Re-Plast Unię Oświęcim 2:0 (0:0, 0:0, 2:0).

REKLAMA


JKH GKS Jastrzębie - Re-Plast Unia Oświęcim 2:0 (0:0, 0:0, 2:0).

Bramki: 1:0 Artiom Jossafow (41), 2:0 Martin Kasperlik (59).

Kary: JKH GKS - 12 minut; Re-Plast Unia - 6 minut.

Widzów: 2 tys.

Pierwsze minuty należały do hokeistów Unii, którzy wypracowali więcej dobrych sytuacji podbramkowych. Potem "gorąco" bywało także pod drugą bramką. Pierwsza tercja nie przyniosła goli. W drugiej oświęcimianie nie wykorzystali gry pięciu na trzech przez 77 sekund, potem z kolei sytuację sam na sam z ich bramkarzem zmarnował Martin Kasperlik. W efekcie po 40. minutach nadał było 0:0.

43 sekundy po wznowieniu gry prowadzenie jastrzębianom dał Artiom Jossafow. Unia z animuszem ruszyła do natarcia, by odrobić stratę i bramkarz JKH Ondrej Raszka miał co robić. Skuteczniejsi okazali się jastrzębianie. W przedostatniej minucie Martin Kasperlik zamienił szybką kontrę na drugą bramkę i rozstrzygnął losy rywalizacji.

Hokeiści o Puchar Polski zagrali po raz 22. Rywalizację zainaugurowano w 1969 roku. Później odbyła się jeszcze jedna edycja. Zmagania wznowiono dopiero w 2000 r. Od 2013 toczy się według obecnej formuły, czyli turnieju z udziałem czterech zespołów. Dokładnie rok temu, także w Tychach, jastrzębianie zdobyli puchar po finałowej wygranej z Podhalem 4:0.

"Najważniejsze jest to, że wygraliśmy"


Mecz był bardzo wyrównany i ciężki. Ważne było, by nie stracić gola. Potrafiliśmy się wybronić 4 na 5 i 3 na 5, To była podstawa do zdobycia pucharu. Nie myśleliśmy o ewentualnej 20-minutowej dogrywce. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że wygraliśmy w trzech tercjach. Finał był - w mojej opinii - lepszy od piątkowego półfinału. Było wyższe tempo, więcej pojedynków jeden na jeden. Może mniej okazji bramkowych, ale tak się gra w finale Pucharu Polski - powiedział PAP trener JKH GKS Robert Kalaber.

Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Cieszę się, że drugi rok z rzędu z czystym kontem. W Pucharze Polski Tychy okazały się dla nas szczęśliwe, oby w lidze też tak było. Obie drużyny starały się grać do przodu, strzelić gola. To był mecz do zdobycia pierwszej bramki i utrzymania wyniku. To się nam udało, jeszcze podwyższyliśmy prowadzenie i mieliśmy w końcówce większy spokój. Trudno porównać oba finały. Rok temu też musieliśmy stoczyć ciężką walkę
- dodał bramkarz jastrzębian Ondrej Raszka.