Hiszpan Fernando Alonso z teamu Ferrari wygrał na torze Catalunya pod Barceloną wyścig o Grand Prix Hiszpanii, piątą rundę mistrzostw świata Formuły 1. To drugie zwycięstwo Hiszpana na tym torze, poprzednio wygrał w 2006 roku.

REKLAMA

Drugie miejsce zajął Fin Kimi Raikkonen (Lotus), tracąc do zwycięzcy 9,338 s, a trzecie partner Hiszpana z zespołu Brazylijczyk Felipe Massa - strata 26,049. Dopiero na czwartej pozycji został sklasyfikowany trzykrotny mistrz świata i lider rywalizacji w tegorocznym sezonie Niemiec Sebastian Vettel (Red Bull), który był wolniejszy od zwycięzcy o 38,273.

Alonso, który odniósł 32. zwycięstwo w karierze, we wczorajszych kwalifikacjach uzyskał piąty czas i startował dziś z trzeciej linii obok Francuza Romaina Grosjeana (Lotus). Tuż po starcie Hiszpan awansował o dwie pozycje, jechał jako trzeci. Fatalnie zaprezentował się natomiast Lewis Hamilton (Mercedes GP), który z drugiego miejsca spadł na czwarte, a w chwilę później na piąte i szóste.

Brytyjczyk miał przez cały wyścig poważne problemy z oponami, które w jego bolidzie zużywały się w tempie o wiele szybszym niż u innych kierowców. Ostatecznie były mistrz świata zajął w Barcelonie 12. miejsce, tracąc do zwycięzcy jedno okrążenie.

Takich kłopotów nie miał drugi kierowca niemieckiego teamu Nico Rosberg, zajmując 6. miejsce ze stratą 1.08,020 do Alonso. "Lekarstwem" na problemy techniczne ekipy Mercedesa ma być Robert Kubica, który został zaangażowany w teamie do testów na symulatorze. Polski kierowca ma odciążyć w tych pracach właśnie Hamiltona i Rosberga. Robert przyniósł ze sobą wiele doświadczenia. Z powodu ograniczonej możliwości testów, symulatory będą coraz ważniejsze - potwierdził przed wyścigiem w Hiszpanii dyrektor wykonawczy Mercedes AMG Petronas F1 Team Austriak Niki Lauda.

Gdy z rywalizacji o zwycięstwo odpadł Hamilton, w walce o najwyższe miejsce na podium powinni się liczyć Vettel, Alonso i Raikkonen. Jednak ten pierwszy w Barcelonie nie miał swojego dobrego dnia, prowadzenie objął tylko na kilka początkowych okrążeniach, później Alonso spokojnie odjechał rywalom i Vettel nie miał szans, aby z czołówką nawiązać kontakt. Zajął czwarte miejsce ze stratą prawie 40 sekund do Alonso.

Z Hiszpanem walczył tylko Raikkonen. On jednak także nie był w stanie poważnie mu zagrozić. Gdy na 48 okrążeniu Alonso zjechał na wymianę opon do serwisu i po powrocie na tor bez problemu utrzymał pozycję lidera, mając nad Finem jeszcze prawie 9 sekund przewagi, sprawa była jasna. Zwycięstwo Alonso mogła odebrać tylko awaria bolidu lub ogumienia, z którym wszyscy kierowcy mieli spore problemy.

Specyfika toru pod Barceloną sprawia, że we wszystkich bolidach bardzo szybko niszczyła się przednia, lewa opona. To spowodowało, że na tym torze wizyty w mechaników były konieczne częściej niż na innych obiektach.

Pod koniec rywalizacji zaczęły się problemy Raikkonena, który jako pierwszy z czołowej trójki zmienił po raz ostatni opony. Dopiero w kilka okrążeń po nim zrobił to Massa i w pewnym momencie Brazylijczyk na "świeżych", miał o ponad dwie sekundy lepsze od Fina czasy przejazdu jednego okrążenia.

Gdyby takie tempo jazdy utrzymał do końca, mógł mu poważnie zagrozić. Na szczęście dla "Ice Mana", opony jego rywala także ulegały degradacji i Massa tak dobrego tempa jazdy do mety nie utrzymał.

(MRod)