Błysnął na Mistrzostwach Świata U20. Kilka miesięcy temu na rozgrywanym w Polsce turnieju został królem strzelców z dziewięcioma trafieniami na koncie. Ale co to za król? Wszystkie bramki wbił Hondurasowi w rekordowo wygranym spotkaniu 12:0, a Norwegia nie wyszła grupy. Jeśli jednak ktoś miał wątpliwości, to Erling Braut Haaland rozwiewa je od początku tego sezonu. I może zdominować norweski futbol, choć oczywiście do tego długa droga.

REKLAMA

Urodzony w Leeds, ale piłki uczył się w klubie Bryne FK. W młodzieżowych drużynach tego klubu strzelał aż miło, ale kiedy zaczął grać w seniorach - w drugiej lidze brakowało liczb.

Później było Molde, bo coś dostrzegł w nim ówczesny trener tej drużyny Ole Gunnar Solskjaer. Od stycznia Haaland jest już w Red Bull Salzburg i to z pewnością nie ostatni przystanek w jego karierze. Austriacy za transfer zapłacili 5 mln euro.

Zachwyca, jego nazwisko wymieniane jest w kontekście najważniejszych europejskich drużyn

Młody norweski piłkarz w ekspresowym tempie zadomowił się w świadomości europejskich kibiców. Na razie to kariera na miarę największych. Oczywiście przyjdzie czas na przejęcie ważnej roli w reprezentacji i test w mocniejszej lidze, w mocnym klubie. Na razie jednak Haaland zachwyca i już mówi się o nim w kontekście najważniejszych, europejskich drużyn.

Haaland zaskoczył kibiców i ekspertów wiosną podczas Mistrzostw Świata U20. Norwegia pokonała Honduras aż 12:0, a napastnik Salzburga strzelił w tym spotkaniu 9 bramek. Rzadki wyczyn - nawet w piłce młodzieżowej. Choć trzeba wziąć poprawkę, że rywal nie rzucał na kolana, to jednak były to mistrzostwa świata. Haaland strzelając te 9 bramek zakończył dla siebie sezon, w którym uczył się gry w nowych warunkach.

Od stycznia 2019 roku był piłkarzem Salzburga, ale w drużynie praktycznie nie grał. W debiucie w lutym dostał 13 minut. Wrócił na boisko w maju i strzelił gola ekipie LASK Linz. To wszystko. Później był jeszcze mecz z Hondurasem i wakacje.

A po nich jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęły się dziać rzeczy nie z tej ziemi, bo Haaland zaskakuje skutecznością. W lidze austriackiej zaczął od asysty w pierwszym meczu, ale w kolejnych sześciu strzelił aż 11 bramek. Niedawno po krótkim urazie dołożył dwunaste trafienie.

W dwóch meczach Pucharu Austrii ma 4 trafienia - choć na tym etapie Salzburg grał ze słabymi rywalami. Liga Mistrzów? W debiucie hat-trick z Genkiem. Potem gol z Liverpoolem i trzy trafienia w dwóch pojedynkach z Napoli. 7 bramek daje mu na razie pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców.

Jest rekordzistą Champions League

Licznik Norwega w tym sezonie to już 23 bramki. W tym cztery hat-tricki we wszystkich rozgrywkach. Ba, Haaland jest też rekordzistą Champions League. 7 goli w czterech pierwszych meczach? Takiego debiutu w Lidze Mistrzów nikt wcześnie nie miał. Obrońcy w Europie już się na nim poznali. Może być ciężej o kolejne trafienia. Salzburg może mieć problem z awansem do 1/8. Być może zostanie tylko Liga Europy. Nie zmienia to faktu, że Haaland stał się najgorętszym nazwiskiem w futbolu. Ostatnie tygodnie należą do niego. Pojawił się ktoś nowy. Może gwiazda? A przecież łatwo przepaść. Luka Jović błyszczał w Eintrachcie Frankfurt a teraz gra ogony w Madrycie.

Trudno nie mówić jednak o Haalandzie jak o potencjalnej gwieździe. Teraz pora, by zawojować reprezentację Norwegii. Na razie zagrał dwa mecze eliminacji Euro2020. Oba we wrześniu, bramki nie strzelił. W październiku leczył uraz, a teraz niestety szanse awansu Norwegii na turniej są iluzoryczne. Ale pierwszy gol w reprezentacji by się przydał. Mogłaby rozgorzeć w Norwegii dyskusja o rekordach, bo tam czekają na kogoś, kto pobije rekord strzelonych bramek. Jak my czekaliśmy na detronizację Włodzimierza Lubańskiego, tak tam czekają na pobicie wyniku Jorgena Juve. Ale kiedy to było? 33 bramki w reprezentacji strzelił przed wojną. John Carew zatrzymał się na 24. Tore Andre Flo trafił 23 razy. Tyle samo Solskjaer. Steffen Iveresen ma 21 goli.

116 meczów ma rozegranych w kadrze John Arne Riise. Może i tu zobaczymy na szczycie kiedyś Haalanda? A Norwegia chce w końcu zagrać na wielkim turnieju. Były mistrzostwa świata w 1994 i 1998 roku. Było Euro 2000. A od tego czasu tylko rozczarowania. Może więc Haaland odmieni losy drużyny, jak u nas zrobił to Lewandowski?

Oczywiście sam nie da rady, ale jest przecież Martin Odegaard. Nazywany kilka lat temu złotym dzieckiem futbolu, nie potrafił się odnaleźć w realiach Madrytu. Real to były za wysokie progi. Kolejne wypożyczenia: Heerenveen, Vitesse Arnhem - teraz Real Sociedad. Odegaard okrzepł. W tym sezonie zanotował już bramki i asysty w Primera Division. Haaland jest młodszy o półtora roku od swojego kolegi, ale Odegaard widział w piłce o wiele więcej. Ma już 22 mecze rozegrane w reprezentacji. Może ten duet da Norwegom w piłce coś wielkiego? Takich możliwości nie mieli od dawna.

Cel: Wygranie Ligi Mistrzów

Marzenie Haalanda? Wygranie Ligi Mistrzów. Najlepiej w barwach Leeds United. Gdy piłkarz rodził się w Anglii, przygodę z tym klubem kończył właśnie jego ojciec Alf-Inge Haaland. Później grał jeszcze w Manchesterze City, a karierę zakończył brutalny faul Roy’a Keane’a na norweskim obrońcy. W tle zemsta. Kilka lat wcześniej Haaland miał sugerować w trakcie meczu, że Irlandczyk symuluje, a ten leżał na murawie z zerwanymi więzadłami. Kto jak kto, ale Roy Keane o takich sprawach nie zapominał i przyznał, że faul był właśnie zemstą.

Licznik Haalanda seniora w Premier League zakończył się na 181 spotkaniach. Syn chce przebić ojca i marzy nie tylko o Lidze Mistrzów, ale też o Premier League. Skoro Leeds United to na razie druga liga, zostają inne kluby. Może Manchester United z Solskjearem na ławce trenerskiej? A może pójść w ślady ojca do Manchesteru City? Mówi się też o Realu i oczywiście o gigantycznej kwocie transferowej.

Haaland - porównywany do Zlatana Ibrahimovicia - być może niebawem będzie musiał podjąć ważną decyzję. Pomoże mu ojciec, który dba o jego interesy. Czy zmieniać klub już zimą? Czy poczekać i okrzepnąć w Austrii jeszcze przez pół roku? I jak to się wszystko potoczy? A może za 2-3 lata o Haalandzie zapomnimy, jak o wielu innych, którzy byli ogłaszani nowymi gwiazdami albo kandydatami na gwiazdy? Za Norwegiem na razie stoją liczby i to na pewno wyróżnia go na tle gwiazdek, które blakły równie szybko jak się pojawiały.