1:0 (0:0) Polska wygrała z Walią w meczu grupy 6 eliminacji Mistrzostw Świata, który rozegrano w Warszawie.

REKLAMA

Gola na wagę zwycięstwa strzelił w 54. minucie Maciej Żurawski pewnie wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Kamilu Kosowskim.

Jeśli 12 października podopieczni Pawła Janasa wywalczą remis na Old Trafford z Anglią, wówczas zakonczą rozgrywki grupowe na pierwszym miejscu! "Lwy Albionu" doznały bowiem sensacyjnej porażki 0:1 w Belfaście i skomplikowały sobie mocno drogę na boiska Niemiec...

Jedyną niewiadomą przed środowym meczem był występ Macieja Żurawskiego. Napastnik Celtiku Glasgow narzekał na uraz mięśnia przywodziciela i jego występ stał pod dużym znakiem zapytania. Sztab medyczny biało-czerwonych stanął na wysokości zadania i popularny "Żuraw" wybiegł w podstawowej jedenastce. Co więcej był jednym z najlepszych zawodników na boisku.

W porównaniu do spotkania z Austrią selekcjoner reprezentacji Polski Paweł Janas zdecydował się na jedną zmianę. W miejsce Tomasza Kłosa desygnował do gry Mariusza Jopa.

Początek meczu należał do Polaków. Już w 4. minucie piękną indywidualną akcją na lewym skrzydle popisał się Kamil Kosowski. Nowy nabytek angielskiego Southampton z lewej strony pola karnego wyłożył piłkę na 16 metr do Mirosława Szymkowiaka. Pomocnik tureckiego Trabzonsporu technicznym strzałem starał się umieścić piłkę w "okienku" walijskiej bramki. Minimalnie przestrzelił. W odpowiedzi akcję przeprowadzili goście i po niezbyt groźnym strzale Roberta Earnshawa pierwszą okazję do interwencji miał Artur Boruc.

W 10. minucie Polacy przejęli piłkę w środkowej strefie boiska. Radosław Sobolewski popędził na bramkę strzeżoną przez Daniela Coyne'a i zdecydował się na strzał z ponad 20 metrów. Niestety niecelny. Chwilę później przed szansą stanął Żurawski. Jego strzał z 18 metrów odbił się jeszcze od jednego z obrońców Walii, ale piłka minęła lewy słupek bramki Coyne'a.

Po pierwszym kwadransie, kiedy Polacy mieli zdecydowaną przewagę coraz śmielej zaczęli atakować Walijczycy. W 20. minucie największa gwiazda gości Ryan Giggs próbował bezpośrednio z rzutu rożnego zaskoczyć Boruca, ale bramkarza biało-czerwonych pewnie złapał piłkę.

Odpowiedź Polaków była natychmiastowa. W ogromnym zamieszaniu w polu karnym gości Żurawski i Rasiak byli bliscy oddania strzału. Jednak walijscy obrońcy w porę zażegnali niebezpieczeństwo.

W kolejnych minutach tempo spotkania nieco spadło. Tuż przed gwizdkiem sędziego Clausa Larsena z Danii kończącego pierwszą część spotkania groźne dośrodkowanie Roba Edwardsa wybija Marcin Baszczyński. Jednak to Polacy mieli o wiele lepszą okazję by prowadzić w tym meczu. Żurawski świetnie podał do Euzebiusza Smolarka, który oddał strzał, ale Coyne instynktownie obronił to uderzenie.

Druga część meczu rozpoczęła się od mocnego uderzenia w wykonaniu naszego zespołu. W 48. minucie Szymkowiaka znakomicie podał za plecy obrońców do Żurawskiego, który w trudnej pozycji odegrał do Grzegorza Rasiaka. Zbyt mocno i obrońcy walijscy wybili piłkę daleko od własnej bramki. Kilka minut później akcja naszego zespołu na którą czekał komplet widzów na Łazienkowskiej i miliony przed telewizorami. Smolarek znakomitym wślizgiem odebrał piłkę Walijczykowi w środku pola i podaje do Rasiaka. Napastnik Tottenhamu wypatrzył Kosowskiego. "Kosa" wbiegł z piłką w pole karne i został nieprzepisowo zatrzymany przez Richarda Duffy'ego. Sędzia nie ma wątpliwości. rzut karny! Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Żurawski i pewnym, mocnym strzałem pokonał Coyne'a. 1:0! Szał radości na Łazienkowskiej!

Polacy po zdobyciu gola nie atakowali już z takim animuszem, ale od czasu do czasu stwarzali groźne sytuacje. W 60. minucie bardzo dobry strzał Smolarka obronił Coyne. Czas pracował na naszą korzyść. Polacy mądrze szanowali piłkę. Jednak w końcówce spotkania piłkarze zafundowali kibicom nerwowe chwile. W 84. minucie strzał Giggsa broni Boruc. W 88. minucie Samuel Ricketts minął Rząsę i zagrał do Simona Davies'a. Na szczęście zawodnik gości nie oddał celnego strzału. Już w doliczonym czasie gry zamieszanie w polu karnym naszego zespołu. Wreszcie Jop dalekim wybiciem zażegnuje niebezpieczeństwo. Wreszcie ostatni gwizdek sędziego. Koniec meczu i oczekiwanie na wynik spotkania w Budapeszcie Węgry - Szwecja.