Piłkarze trzeciej w tabeli Legii wygrali w Warszawie z Górnikiem Łęczna aż 5:0 w niedzielnym meczu 20. kolejki ekstraklasy i mają już tylko cztery punkty straty do Jagiellonii Białystok oraz Lechii Gdańsk. Dwa czołowe zespoły przegrały w sobotę swoje spotkania.

REKLAMA

Trzy gole dla Legii strzelił w niedzielę reprezentant Węgier Nemanja Nikolic, a po jednym Serb z polskim paszportem Miroslav Radovic oraz w doliczonym czasie Fin Kasper Hamalainen. Nikolic jest obecnie samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców ekstraklasy. Ma 13 goli (według niektórych źródeł 12, wątpliwości dotyczą bramki na 2:0 w 7. kolejce z Ruchem Chorzów).

Piłkarze z Łęcznej, prowadzeni po raz pierwszy przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski Franciszka Smudę, też mieli swoje okazje. M.in. trafili w słupek, a kilka razy stołeczny zespół ratował Arkadiusz Malarz.

Jeśli ktoś spodziewał się rewolucji w drużynie po dwóch dniach pracy, to byłby niepoważny. Nie można powiedzieć, że któryś z moich graczy nie chciał wygrać. Po prostu niektórym zabrakło umiejętności - przyznał trener Smuda. Jego zespół zajmuje obecnie ostatnie miejsce z dorobkiem 18 punktów.

W innym niedzielnym spotkaniu Śląsk Wrocław przegrał u siebie z Arką Gdynia 0:2. Gole dla gości strzelili w drugiej połowie Rafał Siemaszko i Michał Marcjanik. W ostatnich pięciu meczach wrocławianie zdobyli tylko jeden punkt.

To była bardzo udana kolejka dla Legii (35 pkt) nie tylko z racji wysokiego zwycięstwa nad Górnikiem. Dzięki innym wynikom podopieczni Jacka Magiera zbliżyli się do czołowej dwójki. Prowadząca w tabeli Jagiellonia Białystok (39) przegrała w sobotę u siebie z Wisłą Płock 1:2, a druga Lechia Gdańsk (39) uległa tego dnia Koronie w Kielcach 0:2.

Jagiellonia po raz drugi w tym sezonie nie dała rady beniaminkowi z Płocka. W sierpniu przegrała na wyjeździe 0:1. Tym razem straciła remis w 90. minucie, po precyzyjnym strzale Kamila Sylwestrzaka. Wcześniej gole strzelili Piotr Wlazło dla gości (w poprzedniej kolejce trzy trafienia) i Litwin Fiodor Cernych dla gospodarzy.

Niezmiernie cieszymy się z tej wygranej, bo na koniec roku mamy dwa zwycięstwa i sześć punktów, które dadzą nam takiego pozytywnego kopa na okres wiosenny - powiedział trener Wisły Płock Marcin Kaczmarek.

Z kolei Lechia uległa na wyjeździe Koronie po dwóch golach Jacka Kiełba, który wszedł na boisko w trakcie drugiej połowy.

Zwycięstwa nie odniósł piąty w tabeli Lech (32). Poznaniacy zremisowali w sobotę na wyjeździe z Cracovią 1:1. Do przerwy, choć stworzyli kilka znakomitych sytuacji, przegrywali 0:1 po efektownym strzale z daleka Marcina Budzińskiego. Wyrównał w 77. minucie duński obrońca Lasse Nielsen.

Czternaste "Pasy" nie wygrały ósmego kolejnego meczu ligowego. Ostatnie zwycięstwo podopieczni Jacka Zielińskiego odnieśli 14 października z Wisłą Płock (1:0).

Lech został wyprzedzony po tej kolejce przez Bruk-Bet Termalicę (33). Drużyna z Niecieczy już w piątek pokonała u siebie Pogoń Szczecin 2:0. Szkoleniowiec gospodarzy Czesław Michniewicz w poprzednim sezonie pracował właśnie z "Portowcami".

W innym piątkowym spotkaniu ostatni przed tą kolejką Ruch Chorzów wygrał z Wisłą Kraków 1:0. Bramkę zdobył w 80. minucie wypożyczony z Legii Warszawa Jarosław Niezgoda. "Niebiescy" awansowali na 15. miejsce (20 pkt).

Ostatni mecz ekstraklasy w tym roku odbędzie się w poniedziałek, kiedy KGHM Zagłębie Lubin (28 pkt) podejmie Piasta Gliwice (22).

Ligowcy po przerwie świątecznej wznowią treningi w styczniu, a pierwsza kolejka w 2017 roku zaplanowana jest na 10-13 lutego.