Lech Poznań przegrał z Wisłą Płock 1:3 w najciekawszym niedzielnym meczu 3. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Mistrz Polski po dwóch porażkach zamyka tabelę, a "Nafciarze" z dziewięcioma są liderem. Komplet punktów mają też Cracovia i Raków Częstochowa, który jednak rozegrał dwa spotkania.

REKLAMA

Potyczka w Poznaniu potwierdziła obserwacje i dotychczasowe wyniki obu zespołów. Skuteczna drużyna trenera Pavola Stano podtrzymała zwycięską serię i do tego w każdym występie w tym sezonie zdobyła co najmniej trzy gole. Trzecią bramkę w sezonie uzyskał Rafał Wolski, a pierwsze trafienia odnotowali Słowak Kristian Valll i Chorwat Marko Kolar. Autorem honorowej bramki dla gospodarzy był Michał Skóraś.

Lech przegrał drugi mecz w lidze, drugi przed własną publicznością (wcześniej ze Stalą Mielec), a po raz pierwszy w historii uległ przy Bułgarskiej drużynie z Płocka.

Stwarzamy sobie sytuacje, ale mamy problem z ich sfinalizowaniem. Jeśli w końcu zaczniemy je wykorzystywać, to jestem dobrej myśli. Przegraliśmy już drugi meczu siebie w lidze, a w ubiegłym sezonie stało się to tylko raz. Jeśli jesteś mistrzem kraju, oczekiwania wobec ciebie na kolejny sezon są takie same - że będziesz znów wygrywał. A my nie wygrywamy i w tym jest problem - skomentował szkoleniowiec Lech John van den Brom.

Tak jak Holender nie rozdzierał szat po kolejnej porażce, tak opiekun Wisły bronił się przed hurraoptymizmem.

Nie przeceniam tych trzech zwycięstw, to dopiero początek ligi i jeszcze wiele może się zdarzyć. Cele warto stawiać sobie odważnie, ale nie mamy budżetu na to, by konkurować z najlepszymi zespołami w Polsce. Nie mamy też warunków do tego, by konkurować z najlepszymi akademiami w kraju, ale mamy za to drużynę, która ma serce, jest dobrze poukładana i ma szanse osiągnąć dobry wynik. Celem jest grać ładną piłkę, która będzie przyciągać na trybuny kibiców - nie tylko naszych, ale także drużyn przeciwnych - powiedział Stano.

"Piękny wieczór" w Krakowie

Płocczanie z kompletem dziewięciu punktów i imponującym bilansem goli 10-1 prowadzą w tabeli po trzech kolejkach, ale podobne powody do radości mają piłkarze i sympatycy drugiej Cracovii. "Pasy" już w piątek pokonały u siebie Legię Warszawa 3:0 i to także ich trzecie zwycięstwo w sezonie. Do tego Karol Niemczycki pozostaje jedynym bramkarzem z czystym kontem.

To był piękny wieczór, bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Wygrana 3:0 z Legią nie zdarza się codziennie, podobnie jak trzy kolejne zwycięstwa bez straty bramki - cieszył się trener gospodarzy Jacek Zieliński.

Komplet punktów ma również trzeci w tabeli Raków. Wicemistrz kraju z Częstochowy pokonał w niedzielę Stal Mielec 3:2, ale w jego przypadku była to druga wygrana w sezonie, bo podobnie jak Lech ma jeden mecz zaległy.

Na gola Rumuna Deiana Sorescu w czwartej minucie odpowiedział w 31. Piotr Wlazło i do przerwy był remis. Później pierwszą bramkę w nowych barwach uzyskał pozyskany latem ze Śląska Wrocław Fabian Piasecki, na 3:1 podwyższył z rzutu karnego król strzelców poprzednich rozgrywek Hiszpan Ivi Lopez, a w końcówce kontaktowego gola zdobył Arkadiusz Kasperkiewicz i skończyło się piątym zwycięstwem piłkarzy trenera Marka Papszuna w piątym oficjalnym meczu w tym sezonie.

Sześć punktów ma również inny z polskich pucharowiczów - Pogoń Szczecin. "Portowcy", którzy już zakończyli występy w Europie, wygrali z Jagiellonią Białystok 1:0. Już w ósmej minucie debiutancką bramkę na polskich stadionach strzelił Szwed Pontus Almqvist.

"Jaga" po udanej inauguracji doznała drugiej porażki z rzędu bez zdobytego gola, choć okazji piłkarzom z Białegostoku nie brakowało.

Efektowny mecz w łodzi

Dobra passa zespołów rywalizujących w czwartek w Lidze Konferencji była udziałem również Lechii. Gdańszczanie, którzy w dość pechowych okolicznościach odpadła z międzynarodowej rywalizacji, zepsuli powrót ekstraklasy po ośmiu latach na stadion Widzewa i zwyciężyli w Łodzi 3:2.

W końcówce gola na wagę pierwszych punktów w sezonie zdobył Flavio Paixao. 37-letni Portugalczyk ma już 102 trafienia w polskiej lidze. Łodzianom na pocieszenie pozostaje bramka Bartłomieja Pawłowskiego w trzecim kolejnym spotkaniu.

Obie jedenastki mają po trzy punkty i plasują się w środku stawki, choć Lechia rozegrała jeden mecz mniej.

W pozostałych trzech rozegranych już potyczkach 3. kolejki górą byli goście.

Radomiak przegrał z Górnikiem Zabrze 0:3, a bohaterem meczu okazał się sprowadzony latem z Legii Szymon Włodarczyk. 19-letni syn Piotra, znanego w przeszłości napastnika, zdobył dwie bramki (obie po asystach Lukasa Podolskiego). To jego pierwsze trafienia w ekstraklasie. W końcówce meczu w śląskiej drużynie zadebiutował Krzysztof Kolanko, który 3 sierpnia skończy dopiero 16 lat.

Radomiak z dwoma punktami wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w sezonie, natomiast Górnik ma trzy "oczka" i jeden mecz zaległy.

Powodów do radości nie mają fani Miedzi. Legniczanie wygrali w poprzednim sezonie 1. ligę w świetnym stylu i wydawało się, że rozpoczną udanie również sezon w najwyższej klasie, zwłaszcza po głośnych transferach kilku zagranicznych piłkarzy.

Tymczasem drużyna trenera Wojciecha Łobodzińskiego w dwóch meczach zgromadziła tylko punkt. W rozgrywanym w strugach deszczu spotkaniu z Wartą Poznań zwycięską bramkę dla gości strzelił sprowadzony już na stałe z Pogoni Szczecin Maciej Żurawski, który w 60. minucie ustalił wynik na 2:1. "Zieloni" zdobyli pierwsze gole i punkty w sezonie.

Słabo wystartował Piast Gliwice. Porażka z Zagłębiem Lubin 0:1 jest drugą w sezonie, przy jednym spotkaniu zaległym.

W roli głównej, i to dwukrotnie, wystąpił sprowadzony niedawno Tornike Gaprindaszwili. W 61. minucie Gruzin zdobył bramkę, a już trzy minuty później musiał opuścić boisko po czerwonej kartce za ostry faul.

Tę serię zakończy poniedziałkowy mecz beniaminka Korony Kielce ze Śląskiem Wrocław.