Na szosowych mistrzostwach świata poznamy dziś nowego właściciela tęczowej koszulki. Przed rokiem w Kopenhadze triumfował Brytyjczyk Mark Cavendish, który w Valkenburgu nie powtórzy już jednak takiego sukcesu.

REKLAMA

W 2011 roku płaska trasa sprzyjała sprinterom. Na metę w duńskiej stolicy wpadł peleton, a medale podzielili pomiędzy sobą Mark Cavendish, Matthew Goss i Andre Greipel - największe tuzy finiszowych metrów. Trasa poprowadzona w tym sezonie - z Maastricht do Valkenburga - premiuje zawodników o innych predyspozycjach. 267 kilometrów i dużo niewielkich podjazdów na pewno porwie zasadniczą grupę i na mecie zamelduje się tylko kilku najlepszych.

Lista potencjalnych faworytów dzisiejszego wyścigu jest naprawdę długa, ale wydaje się, że jako zespół najsilniejsi są Hiszpanie. Joaquin Rodriguez, Oscar Freire, Alejandro Valverde, Alberto Contador czy Samuel Sanchez - wszystkich stać na złoto. Na sporo liczy też Philippe Gilbert. Belg to od lat specjalista od wyścigów jednodniowych. Ma na koncie wiele sukcesów, ale nie zdobył jeszcze medalu mistrzostw świata. Tym razem wydaje się, że trasa jest skrojona idealnie pod niego. Szczególnie, że w dużej mierze pokrywa się z wyścigiem Amstel Gold Race, w którym Belg już dwukrotnie był najlepszy.

Liderem włoskiej ekipy będzie tym razem Vicenzo Nibali, ale może o niespodziankę pokusi się zwycięzca Tour de Pologne Moreno Moser. Nie można zapomnieć także o Francuzie Thomasie Voeckler i najmłodszym w gronie faworytów Słowaku Peterze Saganie.

Najtrudniejszym wyzwaniem czekającym na kolarzy będzie podjazd pod wzgórze Cauberg. 1200 metrów o maksymalnym nachyleniu dochodzącym do 12 procent (średnie nachylenie 5,8) kolarze pokonają aż 10 razy. Z pewnością to właśnie tam będzie miała miejsce decydująca selekcja i trudno się spodziewać, że taką próbę przetrwał choć jeden sprinter.

Na starcie wyścigu stanie 207 zawodników, w tym sześciu Polaków: Michał Gołaś, Tomasz Marczyński, Jarosław Marycz, Jacek Morajko, Przemysław Niemiec i Marek Rutkiewicz. Szczególnie liczymy na duet Marczyński-Niemiec. Obaj pokazali formę podczas niedawnego Vuelta Espana. Trudno jednak mieć nadzieję na wielkie wyniki, szczególnie jeśli prześledzi się rezultaty Polaków z ostatnich 10 lat. W 2001 roku Piotr Wadecki był co prawda 6., ale drugi najlepszy wynik dekady to 24. lokata Sylwestra Szmyda w 2009 roku.