"Mam nadzieję, że porażka z USA sprowadzi nas z powrotem na ziemię" - mówi w RMF FM rozgrywający siatkarskiej reprezentacji Polski Fabian Drzyzga. Mimo sobotniej przegranej, biało-czerwoni awansowali do turnieju finałowego Ligi Światowej w Rio de Janeiro. "Może uda się zdobyć medal, może uda się wygrać całe rozgrywki, ale dobrze wiemy, że będzie trudno o każde zwycięstwo" - podkreśla Drzyzga.

REKLAMA

Kacper Merk, RMF FM: Sobotnia porażka z USA na zakończenie fazy grupowej Ligi Światowej była tylko wypadkiem przy pracy?

Fabian Drzyzga: Jedno słabe spotkanie nie może przekreślić całej pracy, jaką wykonaliśmy w ostatnim okresie. Występ w Lidze Światowej należy ocenić pozytywnie, gdyż zrobiliśmy to, co do mistrzów świata należało, czyli awansowaliśmy do turnieju finałowego. Przed startem sezonu każdy z nas mówił, że to będzie czas na eksperymenty i docieranie się poszczególnych elementów. A tu okazało się, że sportowo wyglądaliśmy bardzo dobrze i wywalczyliśmy awans z trudnej grupy. Do tego meczu z USA podeszliśmy być może na zbyt dużym luzie, ale mam nadzieję, że ta porażka sprowadzi nas z powrotem na ziemię. Szkoda, że przegraliśmy przed własną publicznością, ale każda taka seria ma swój koniec. Równocześnie jest on jednak początkiem nowej. Chciałbym, abyśmy od tego meczu byli niepokonani możliwie jak najdłużej.

Z jakim nastawieniem polecicie na turniej finałowy?

Żeby wygrać jak najwięcej spotkań. Może uda się zdobyć medal, może uda się wygrać całą Ligę Światową, ale dobrze wiemy, że będzie trudno o każde zwycięstwo. W Rio de Janeiro po prostu nie będzie słabych drużyn. Nawet ta, która awansuje z niższej dywizji, będzie trudnym przeciwnikiem. Wszyscy mówią, że będzie to Francja, która w fazie grupowej wygrała komplet dwunastu spotkań, ale rok temu też to Trójkolorowi mieli awansować, a pokonała ich Australia.

Z regulaminu wynika, że na zwycięzcę niższej dywizji możecie trafić najwcześniej w półfinale. Bo w pierwszej fazie spotkacie się z Serbią i Włochami.

Na razie nie przywiązywaliśmy do tego większej wagi. Szczerze mówiąc nie mieliśmy nawet dłuższej okazji, by popatrzeć, jak te drużyny grają.

Czy awans do turnieju finałowego zaburza jakoś Wasze wakacyjne plany?

Nie, już wcześniej było wiadomo, że po fazie grupowej dostaniemy kilka dni wolnego. Stanęło na trzech, bo w środę spotykamy się w Spale, a wylot do Brazylii jest wstępnie planowany na sobotę. Te trzy dni wolnego mamy poświęcić na reset głowy i odsapnięcie od siebie nawzajem, ale nie będziemy w tym czasie leżeć na kanapach. To nie byłoby dobre, dlatego każdy dostał rozpiskę z treningiem siłowym. A dłuższe wakacje mamy obiecane po powrocie z Brazylii. Mam nadzieję, że szczęśliwym powrocie.