Z niewielkim opóźnieniem reprezentacja Polski w piłce ręcznej wylądowała w hiszpańskim Alicante, gdzie od piątku do niedzieli walczyć będzie w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Londynie. Podopiecznych Bogdana Wenty przywitał ulewny deszcz.

REKLAMA

Jako pierwszy halę przylotów opuścił zawodnik Vive Targi Kielce Mariusz Jurasik, który do zespołu narodowego wrócił po przerwie. Wcześniej trener Wenta nie widział go w szerokiej kadrze, przez co nie wystąpił w styczniowych mistrzostwach Europy w Serbii. Jednak wysoka dyspozycja w ostatnich tygodniach zaowocowała powrotem do reprezentacji i przedłużeniem z klubem umowy, która wygasała w czerwcu.

Tak się poukładało, że w ostatnim miesiącu wszystko ułożyło się po mojej myśli - zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym. Wróciłem do kadry i wszystko jest w porządku - powiedział Jurasik.

Za faworytów turnieju w Alicante uchodzą gospodarze, którzy są najbardziej utytułowanym zespołem w tej grupie. Hiszpanie mają w dorobku trzy brązowe medale igrzysk olimpijskich i złoty mistrzostw świata z 2005 roku. W piątek biało-czerwoni zmierzą się z Algierią, w sobotę z Serbią, a w niedzielę z Hiszpanią.

Teoretycznie terminarz ułożył się dla nas korzystnie. Z tak egzotycznymi rywalami jak Algieria zawsze wygrywaliśmy, ale walczyło nam się z nimi ciężko. Mam nadzieję, że dobrze wejdziemy w ten turniej. Jeśli wygramy z Algierią i Serbią, rywalizację zakończymy spotkaniem przyjaźni z gospodarzami - przyznał prawoskrzydłowy reprezentacji Polski.