Czterokrotny mistrz świata na żużlu Greg Hanckok zakończył oficjalnie karierę. Powodem jest chęć spędzania większej ilości czasu z rodziną. Już w maju 49-letni Amerykanin zawiesił rywalizację i poświęcił się opiece nad chorą żoną.

REKLAMA

Przez ostatnich 12 miesięcy mojej nieobecności w żużlu miałem wiele czasu na refleksję nad moją niesamowitą karierą. Ścigałem się na najwyższym poziomie, zdobyłem cztery mistrzostwa świata, odniosłem sukcesy w rywalizacji parowej i drużynowej, to był jeden z najbardziej owocnych okresów w moim życiu. Ale ten ostatni rok opieki nad moją żoną i rodziną na wiele sposobów zmienił moje życie i nadał mu nową perspektywę. Podjęcie takiej decyzji było trudne, ale wiem, że dokonałem słusznego wyboru - powiedział cytowany przez oficjalną stronę Międzynarodowej Federacji motocyklowej (FIM) Hancock.

Mieszkający na stałe w Kalifornii zawodnik zapowiedział, że nadal chce pozostać blisko motosportu i nie zamierza całkowicie schodzić ze sceny. Mam plany, które pozwolą mi na pozostanie blisko żużla. W kolejnych tygodniach się wyjaśni, czy coś z tego wyniknie - dodał.

Hancock to legenda "czarnego sportu". Jest jedynym w historii zawodnikiem, który występował w każdym turnieju cyklu Grand Prix od 1995 roku (pierwsza edycja) do września 2014. W sumie zaliczył 218 turniejów najbardziej prestiżowego cyklu, gromadząc w nich 2655 punktów w 1248 wyścigach. W GP wygrał 455 biegów, 92 razy jeździł w finałach.

Po raz pierwszy mistrzem świata został w 1997 roku, a drugi tytuł wywalczył... 14 lat później. Złoty był także w sezonach 2014 i 2016.

W swojej karierze reprezentował także barwy klubów polskich z Leszna, Gniezna, Wrocławia, Gdańska, Częstochowy, Zielonej Góry, Tarnowa czy Rzeszowa. W nadchodzącym sezonie miał jeździć w barwach PGG ROW-u Rybnik.

(k)