Ma blisko 123 mln fanów na Facebooku, 120 mln obserwujących na Instagramie i 860 tys. na Twitterze. Jest jednym z najlepszych piłkarzy w historii, jednym z najlepiej zarabiających i najpopularniejszych sportowców. To człowiek, którego imię i nazwisko znają wszyscy. Cristiano Ronaldo w poniedziałek, 5 lutego, obchodził 33. urodziny. I właśnie z tej okazji rozmawiamy z Maciejem Leszczyńskim z portalu RealMadryt.pl. Jak Ronaldo zmienił się na przestrzeni lat? Jak trudne dzieciństwo wpłynęło na jego charakter i karierę oraz jaki jest naprawdę? Przeczytajcie!

REKLAMA

Ada Pałka, RMF FM: Cristiano Ronaldo to jedna z tych osób, które udowadniają, że nie ma ludzi brzydkich, są tylko biedni... Kiedy popatrzymy na jego zdjęcia z początków kariery i porównamy je z tymi obecnymi, no to mamy przepaść.

Maciej Leszczyński, RealMadryt.pl: Porównałbym tutaj też innych zawodników, którzy zaczynali kariery jako, można powiedzieć, "brzydkie kaczątka", ale w pewnym momencie zaczęli dostrzegać swój potencjał marketingowy. I tak na pewno było z Cristiano Ronaldo, który w wieku 18 lat wzmocnił Manchester United i tak naprawdę wtedy zaczęła się ta jego największa przemiana. Zaczął być gwiazdą także dla kibiców na trybunach, na Old Trafford zaczęto wykrzykiwać jego imię. Wydaje mi się, że to wtedy Ronaldo został - można powiedzieć - "opakowany" przez Jorge Mendesa, czyli swojego agenta, i jego agencję. Myślę, że to on poszedł do niego i w jakiś sposób przekazał mu informację o tym, że warto troszeczkę tu czy tam coś "podkręcić", co widać chociażby po zębach czy włosach. Ronaldo przestał już nosić spaghetti na głowie, bo tak to mniej więcej wyglądało za czasów Manchesteru United. Zaczął jeszcze bardziej o siebie dbać. I to mu się opłaciło. Tak naprawdę dzisiaj Ronaldo to nie tylko wielki piłkarz, wielki sportowiec - to także maszynka do zarabiania pieniędzy: otwiera kolejne hotele markowane jego imieniem, ma swoją markę bielizny.

Powiedziałeś, że Ronaldo to "maszynka do zarabiania pieniędzy", ale - jak wiemy - jego dzieciństwo nie było usłane różami.

Niedawno spotkałem się z taką anegdotą, trudno oczywiście ją zweryfikować, że w jednym z dwóch pierwszych klubów - zdaje się, była to Andorinha - trener poprosił ojca Ronaldo, żeby dawał mu trochę więcej jedzenia, bo po prostu gość jest zbyt chudy, żeby grać w piłkę. I myślę, że to dobrze pokazuje, w jakiej rodzinie wychowywał się Ronaldo. Jest najmłodszym dzieckiem, ma troje rodzeństwa. Myślę, że jego życie nie było usłane różami i ta piłka nożna była dla niego jakąś odskocznią. On spędzał na ulicach całe dnie. Mówi się, że nie rozstawał się z piłką, nawet chodził z nią do szkoły. A jeżeli nie mógł, bo zabraniali mu tego nauczyciele, to robił tę piłkę ze skarpetek na przykład czy z jakiegoś innego rodzaju odzieży. Tak że wydaje mi się, że ta obsesja piłki nożnej, ta obsesja bycia sportowcem - chociaż on wtedy oczywiście jeszcze w to nie wierzył - uratowała nie tylko jego, ale też właśnie rodzeństwo, które dzisiaj jest zaangażowane w część jego biznesu.

Warto też, przy okazji rodziny, powiedzieć, że to nie tylko były problemy finansowe, ale też problemy z uzależnieniem. Bo i ojciec, i brat Cristiano byli uzależnieni.

Tak jest. Tato Cristiano zmarł, kiedy Ronaldo miał 20 lat. Grał wtedy w Manchesterze United. Ronaldo już wtedy dysponował tak dużymi środkami, że starał się przekazać swojego ojca do najlepszych klinik w Anglii, w Londynie. Jednak te wszystkie terapie nie dały większego skutku: tato Cristiano zmarł w wieku 51 lat. I myślę, że to też był znaczący moment w życiu młodego Ronaldo, oczywiście bardzo smutny, jednak to wtedy uświadomił on sobie, że to na jego barkach spoczywa teraz cała odpowiedzialność za jego bliskich. Myślę, że tę odpowiedzialność udźwignął.

Ciekawa jest historia imienia i nazwiska Cristiano Ronaldo, a właściwie dwóch imion, bo Ronaldo nie używa nazwiska.

Mam wrażenie, że większość Portugalczyków czy Brazylijczyków dość rzadko korzysta z nazwiska i właśnie częściej posługują się imionami lub pseudonimami. Co też ciekawe, to drugie imię - Ronaldo - mama Cristiano dała mu na cześć Ronalda Reagana, którego ponoć uwielbiała.

Kiedy Cristiano Ronaldo strzelił pierwszego gola? Kiedy to wszystko się zaczęło?

Po raz pierwszy w Sportingu, już po przeprowadzce na kontynent - wcześniej przez wiele lat mieszkał na Maderze. Pierwszy jego sezon w Europie, można powiedzieć: w poważnej piłce, to sezon 2002-2003. Wtedy po jednym sezonie w Sportingu zrobił tak dobre wrażenie, że już kolejny rok spędził w Manchesterze United. Jednak, co ciekawe, ten pierwszy gol w profesjonalnej karierze prawdopodobnie nie był tym najważniejszym. Wydaje mi się, że takim punktem zwrotnym był, o dziwo, mecz towarzyski. Było to otwarcie stadionu w Lizbonie. Zaproszono wtedy Manchester United, sir Alexa Fergusona i Ronaldo pokazał się wtedy z tak dobrej strony, że podobno sami zawodnicy Manchesteru United poszli do swojego menedżera i powiedzieli mu: "Ten gość jest dobry, dobrze byłoby go mieć w zespole". I jak powiedzieli, tak też się stało. Cristiano Ronaldo wkrótce został kolegą m.in. Gary'ego Neville'a. Zastąpił Davida Beckhama, przejął bardzo ciężki numer "7". W Manchesterze United ten numer znaczył naprawdę bardzo wiele. Nosili go wcześniej m.in. Éric Cantona czy właśnie David Beckham. I to też ciekawa historia, że Cristiano wcale nie chciał tej "7". To nie było tak, że bał się presji. On po prostu chciał w dalszym ciągu grać z numerem "28", z jakim występował wcześniej w Sportingu, ale sir Alex Ferguson przekonał go do "7", która - jak wiemy - jest też częścią jego przeogromnej marki.

Piłka nożna to niewątpliwie największa miłość Cristiano Ronaldo, ale czy on ma jakieś inne zainteresowania?

Myślę, że najbardziej zainteresowany jest - nie chcę, żeby to zabrzmiało pejoratywnie - samym sobą w tym kontekście, że on zawsze chce być na topie. I to jest dowód jego profesjonalizmu. Dzięki temu, że gra w piłkę, w bardzo jasny sposób może zobaczyć, czy jest na topie, czy nie jest. To mówią trofea, to mówi plebiscyt Złotej Piłki, to mówi mnóstwo nagród dla najlepszego strzelca np. rozgrywek Ligi Mistrzów, to mówi bycie 11 czy 12 razy z rzędu w najlepszej "11" piłkarzy na świecie czy w Europie. I to właśnie pokazuje, że ta piłka nożna, to dążenie do perfekcji jest jego prawdziwą obsesją. Tak naprawdę on zajmuje się głównie grą w piłkę, trenowaniem, ciągłym poprawianiem samego siebie. Oczywiście w tej chwili jest już dorosłym facetem, myślę, że zaczął dostrzegać też siłę rodziny, ma już czwórkę dzieci. Wydaje mi się, że trudno tutaj spekulować np., czym mógłby zająć się po zakończeniu kariery innym niż to, co robi w tej chwili, jeśli chodzi o te pozasportowe rzeczy, czyli o prowadzenie swoich interesów. Tak, jak mówiłem wcześniej: marka odzieżowa, hotele na całym świecie. Myślę, że to tym będzie się zajmował.

I ma jeszcze swoje muzeum, w którym trzyma wszystkie trofea, które udało mu się zdobyć. Z tego, co pamiętam, jest ich ponad 130...

Trudno zliczyć te piłki, które zabierał do domu po swoich hattrickach. A, co ciekawe, gdybyśmy chcieli udać się do muzeum Cristiano Ronaldo na Maderze, wylądujemy na lotnisku im. Cristiano Ronaldo. I to jest oficjalna nazwa.

I tam jest to słynne popiersie, które komuś chyba trochę nie wyszło, bo Ronaldo wcale nie jest do siebie podobny.

Ostatnio widziałem kilka innych podobnych, niestety podobnych, figur, które miały przypominać na przykład Garetha Bale'a, klubowego kolegę Cristiano. Ta figura też nie była zbyt udana. Zastanawiam się tylko, kto do tego dopuszcza, bo gdybym był agentem Cristiano Ronaldo, to nigdy w życiu nie pozwoliłbym sobie na taki cios. No chyba że mówimy o tym, żeby po prostu coś obśmiać? Ale dzięki temu o tobie mówią...

...nieważne jak, ważne, żeby po nazwisku. Jaki jest Cristiano Ronaldo? Oglądając mecze z jego udziałem, wielu by pewnie powiedziało, że jest chyba dosyć wrażliwy. Bo kiedy coś mu nie wyjdzie, kiedy zostanie sfaulowany, zaraz pojawiają się łzy.

Przede wszystkim ma obsesję wygrywania. Kiedy miał 19 lat, świat po raz pierwszy zobaczył płaczącego Cristiano. Portugalia przegrała finał z Grecją. Mistrzostwa Europy, które odbywały się w Portugalii, to była dla Ronaldo wielka szansa zdobycia pierwszego naprawdę ważnego trofeum. To była dla niego tak wielka szansa, że kiedy mu ją zabrano, kiedy Grecy wygrali ten finał, Cristiano nie wytrzymał presji i nie wiedział, jak poradzić sobie z porażką. Wydaje mi się, że to wszystko związane jest z tą jego obsesją wygrywania, obsesją doskonałości. Tak zresztą nazywa się jedna z książek, którą mu poświęcono. Oczywiście, że jest wrażliwy. Czasami chcemy powiedzieć, że dany piłkarz zachowuje się jak dziecko. Rzeczywiście, wydaje mi się, że Ronaldo bardzo często zachowuje się jak dziecko.

Jest nie tylko wrażliwy, lecz także porywczy. Ale to wszystko, co robi dobrego, to jego dążenie do bycia perfekcyjnym, to jego bycie profesjonalistą, to jego bycie wzorem w szatni - te rzeczy przysłaniają tę wrażliwość. Kiedy wychodzi na mecz, jest tak skoncentrowany, że na wrażliwość nie ma miejsca. Mam wrażenie, że ta wrażliwość odzywa się w nim po ostatnim gwizdku sędziego. A co do porywczości, o której powiedziałem wcześniej: mimo że otrzymał kilka czerwonych kartek w swojej karierze, trudno określić go mianem brutala. Ta jego porywczość też wynika zwykle z tego, że na przykład zostanie sprowokowany: jego drużyna przegrywa, on traci koncentrację i pojawia się właśnie taki odruch dziecka: kopie rywala. Graliśmy w piłkę na wuefach, każdemu to się zdarzało - tyle że nie przy 80-tysięcznej publiczności.

Jest wrażliwy, jest porywczy, ale jest też empatyczny, pomaga innym.

Zawsze się zastanawiam, kiedy Ronaldo czy inni wielcy zawodnicy odwiedzają na przykład hospicja, jak dużo jest w tym prawdy. Oczywiście, że to są bardzo często zagrywki PR-owe, nie ma co do tego wątpliwości, jednak też bardzo często dowiadujemy się o czymś takim po fakcie i to nie zawsze wychodzi ze stajni agenta. Cristiano m.in. ze względu na swoje dość trudne dzieciństwo jest skory do pomagania. Niedawno mieliśmy taką sytuację: klubowa telewizja Realu Madryt odwiedziła Polskę. Dziennikarze robili reportaż o kibicach Realu Madryt w Polsce i odwiedzili chłopca, który był w śpiączce i obudził się właśnie, kiedy w telewizji leciał mecz Realu Madryt. Zdaje się, że wtedy Ronaldo strzelił trzy bramki. Oczywiście można bawić się w teorie spiskowe, ale w ostatecznym rozrachunku, dzięki jednemu z dziennikarzy, chłopiec już po odzyskaniu zdrowia poleciał do Madrytu. Cristiano ugościł go jak najlepszego przyjaciela. I wydaje mi się, że właśnie takie sytuacje pokazują, jakim człowiekiem w domowym zaciszu może być Cristiano Ronaldo.

Wspomniałeś o tym, że Cristiano Ronaldo ma obsesję na punkcie swojego ciała, wyglądu. Jak widzimy go bez koszulki, to myślę, że każdy facet mu zazdrości.

Jest tytanem pracy i o tym też zresztą niejednokrotnie się mówiło. Kiedy Real Madryt gra mecz wyjazdowy, na przykład w sobotę wieczorem, samolot z piłkarzami wraca około 3-4 nad ranem. Większość piłkarzy jest zmęczona trudami dnia, trudami meczu, przelotami w obie strony. Cristiano ma obsesję na punkcie regeneracji, chce jak najszybciej wrócić do pełni zdrowia, więc wielokrotnie, będąc kilka godzin po meczu, od razu z lotniska Barajas w Madrycie jechał do Valdebebas, które leży nieopodal, czyli do miasteczka treningowego Realu Madryt, i tam poddawał się różnym zabiegom, które miały mu pomóc w odzyskaniu sprawności już na następny dzień. Teraz to się trochę zmienia, Ronaldo jest coraz starszy, jest świadom tego, że już w tej najlepszej formie fizycznej prawdopodobnie był. Dzięki temu ta jego obsesja trochę zmalała.

Jeśli mówimy o ciele Cristiano Ronaldo, to nie mogę nie zapytać o, można powiedzieć, atrybut piłkarzy: tatuaże. U Cristiano ich nie znajdziemy...

Tak, mówi się, że to dlatego, że regularnie oddaje krew, a zrobienie tatuażu mogłoby go powstrzymać. Nie zostało to nigdzie potwierdzone, więc mogą to być plotki. Ostatnio też spotkałem się z teorią, że unika zrobienia tatuażu dlatego, że nie chce ryzykować jakimś zakażeniem. I tu znowu wracamy do tej jego obsesji na punkcie swojego ciała.

Blisko 123 mln fanów na Facebooku, 120 mln obserwujących na Instagramie i 860 tys. na Twitterze. Te liczby robią wrażenie. Co takiego ma w sobie Cristiano Ronaldo, że ludzie aż tak go uwielbiają?

Wydaje mi się, że nauczył się żyć z kibicami. I to też jest bardzo istotne w kontekście jego interesów. Dzisiaj jest po prostu marką, jest kimś więcej niż tylko piłkarzem, niż tylko podopiecznym Zinédine'a Zidane'a, niż tylko reprezentantem Portugalii. Mam wrażenie, że jego działania od wielu, wielu lat są sterowane przez ludzi, którzy się na tym znają.

A dlaczego ma najwięcej fanów na Instagramie, Facebooku? Dlatego że od, zdaje się, 14 lat, trudno mi to teraz oszacować, jest wśród najlepszych piłkarzy na świecie. Szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy Cristiano Ronaldo nie znalazł się na przykład w "TOP 5" piłkarzy na świecie, jeśli chodzi o plebiscyt Złotej Piłki. Jeśli chodzi o jego marketingowe sprawy, to wydaje mi się, że jest takim następcą Davida Beckhama. David Beckham nie był tak wielkim sportowcem, jakim jest Cristiano, ale też swoją twarzą, marketingiem budowanym przez ekspertów, zbudował sobie markę na tyle, że też jest rozpoznawalny na całym świecie. Wydaje mi się, że podobnie jest z Cristiano Ronaldo. To nie jest tak, że siada sobie na kanapie, przegląda selfie z całego dnia i wrzuca jedną z fotek, podpisując ją byle jak. Wydaje mi się, że nawet od takich rzeczy jak opis na Instagramie czy hashtagi Cristiano Ronaldo może mieć swoich ludzi.

Mówi się, że Leo Messi ma wrodzony talent do grania i tego, jak sobie radzi na boisku. A w przypadku Cristiano Ronaldo to są lata ciężkiej pracy.

Wydaje mi się, że bez talentu nie jesteś w stanie dojść tam, gdzie jest Cristiano Ronaldo. Jego talent objawiał się po prostu w inny sposób. Bardzo mi się spodobało jedno stwierdzenie, które wyczytałem kiedyś w artykule o Cristiano Ronaldo: że on urodził się z talentem do pracy, z talentem nierezygnowania z tej pracy, kiedy coś mu nie wyjdzie. Gdyby tak nie było, Ronaldo pewnie w 2002 roku, może trochę wcześniej, rzuciłby wszystko, został na Maderze i tam zająłby się czymkolwiek. Tyle że tak nie zrobił. Urodził się z tym talentem, urodził się z talentem do obsesyjnego dążenia do celu.

Co do Leo Messiego, ich gra jest zupełnie różna. Ronaldo opiera się na swojej sile, na swojej szybkości, na swoim przewidywaniu. To są rzeczy, które w jakiś sposób można wypracować, ale naprawdę trudno wyobrazić sobie, że można nauczyć się tego wszystkiego. Ronaldo, trzeba to powiedzieć, miał też dużo szczęścia w swojej karierze: na przykład takie, że trafił na sir Alexa Fergusona. To już nie był talent, to było szczęście połączone z, po prostu, dobrymi decyzjami.

Czego życzyć Cristiano Ronaldo w dniu jego 33. urodzin?

On sam mówi, że chciałby zakończyć karierę w wieku 40-41 lat. Szczerze mówiąc, ja nie za bardzo wierzę, że tę karierę w takim wieku skończy w Realu Madryt, ponieważ wydaje mi się, że nawet on nie będzie w stanie sprostać takim wymaganiom. Jednak życzę mu przede wszystkim tego, żeby był zadowolony z siebie. I wydaje mi się, że jeżeli on będzie z siebie zadowolony, jeżeli on będzie szczęśliwy, to razem z tym przyjdzie też sukces sportowy. A sportowcowi, wydaje mi się, nie wypada życzyć niczego innego jak właśnie sukcesów.