"Pogoda troszeczkę się popsuła. Zaczyna tutaj wiać. Ale trzymamy się planu - atak szczytowy 21 lipca" - mówi Andrzej Bargiel w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Pałahickim. "Po takim ataku szczytowym będzie można bardzo szybko znaleźć się w bazie" - dodaje. Bargiel przygotowuje się do pierwszego w historii zjazdu na nartach z ośmiotysięcznika Broad Peak.

REKLAMA

Maciej Pałahicki: Gdzie dotarliście, co udało się zrobić?

Andrzej Bargiel: Mieliśmy ostatnie wyjście aklimatyzacyjne, poszliśmy prosto do "dwójki". Tam spędziliśmy noc. Później do "trójki", wynieśliśmy namiot i cały sprzęt do ataku szczytowego - kombinezon, rzeczy, które będą przydatne. Następnego dnia wyszedłem na jakieś 7300 metrów, po to, żeby się jeszcze lepiej zaaklimatyzować. Zjechałem stamtąd prosto do bazy. Okazało się, że jazda na nartach jest tutaj możliwa. W sumie tutejszy teren jest bardzo ciekawy pod kątem narciarstwa.

Udało ci się dotrzeć gdzieś w pobliże przełęczy? Ona jest chyba troszkę wyżej, mniej więcej na wysokości 7500 m.

Tak, 7700 m. Niestety, nie było tam śladów, więc poszedłem w prawo, w taki kuluar, bo było krócej. Musiałem torować drogę, bo wcześniej nikt tamtędy nie wychodził. Niestety, nie udało mi się trafić na przełęcz. Trudno, teraz trzeba będzie na bieżąco oceniać warunki.

Jakie plany w takim razie? Czy, zgodnie z tym, co przedtem mówiłeś, atak szczytowy nastąpi 21 lipca, czy coś się zmieni? Jak pogoda przede wszystkim?

Pogoda troszeczkę się popsuła. Zaczyna tutaj wiać, ale myślę, że trzymamy się tego planu. Jesteśmy zaaklimatyzowani, mam nadzieję, że to wszystko się jakoś ułoży. Przez najbliższe 2-3 dni pogoda ma być średnia, później wszystko ma się ułożyć i ma być świetna pogoda. Wydaje mi się, że plan jest bardzo realny. Fajne jest to, że ten cały zjazd zajął mi pół godziny. Po takim ataku szczytowym będzie można bardzo szybko znaleźć się w bazie. Lodowcem mogę dojechać nawet niżej, niż jest położona nasza baza.

Powiedz, w jakim składzie, czy Darek zostaje w bazie, czy idzie tobą do "trójki"? Jak to będzie dalej wyglądało?

Tak, plan jest taki, że Darek wychodzi właśnie wcześniej i będzie gdzieś tam w tych okolicach. Potem zobaczymy. W zależności od jego samopoczucia wyjdzie wyżej albo po prostu zostanie i będzie takim wsparciem. Taki jest plan, tego się będziemy trzymać.

Mówiłeś wcześniej, że być może będziesz korzystać z pomocy miejscowego wspinacza? Czy rzeczywiście, ktoś będzie cię tam wspierać jeszcze oprócz Darka?

Tak, tutaj jest zaprzyjaźniona agencja "Seven Summit" i jesteśmy po prostu dogadani z nimi, jeżeli byłaby potrzeba, to oni takiego jednego gościa zarezerwują. W zasadzie do tej pory jesteśmy samodzielni i sami sobie działamy. Takie zabezpieczenie na pewno będziemy chcieli mieć, bo to znacznie podnosi bezpieczeństwo i wydaje mi się, że to jest takie racjonalne.

To powiedz jeszcze, w jakim nastroju będziesz szedł na ten szczyt?

Mam nadzieje, że w dobrym. Drogi jest kawał do góry, ale wydaje mi się, że jest to bardzo realne, moja forma też jest całkiem przyzwoita. Będziemy próbować, zobaczymy, jak się to wszystko poukłada. Wygląda, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, więc jestem - jak najbardziej - pozytywnie nastawiony.

Ile będziesz miał przypomnień z obozu trzeciego jeszcze na szczyt do przejścia?

Tamten obóz jest na 6900 metrów, więc mam jakieś 1150 - 1100 metrów do szczytu, więc to jest sporo. W zasadzie z prawie 7 tysięcy metrów na 8 i tam już to tempo znacznie spada, więc na pewno będzie to spory wysiłek.

I jak to czasowo planujesz? Wyjście wcześnie rano i powrót koło której?

Tak, plan jest taki, że wychodzimy z bazy gdzieś około 24. Mam nadzieję, że gdzieś około 14 będę na szczycie. Więc taki jest plan. Realny czas to jest 14 godzin i myślę, ze to jest do zrobienia.

No i potem zjazd, który jest wielką niewiadomą - przynajmniej jak na razie.

Tak, to jest tutaj bardzo pozytywne, że ten zjazd jest do bazy i w zasadzie ostatnio zjechałem praktycznie 2,5 tysiąca metrów w pół godziny. Ten odcinek kluczowy będzie od szczytu i zobaczymy. Tam trzeba będzie na pewno kombinować, ale pozytywne jest to, że jednak ta duża część jest przejezdna i na pewno będzie łatwiej z zejściem.

Powiedz jeszcze, czy ktoś w tym czasie będzie też próbował wchodzić na szczyt, czy będziesz raczej sam w rejonie Broad Peaku?

Myślę, że będą tutaj ataki szczytowe, bo są 3 lub 4 nawet wyprawy tutaj. Szczerze mówiąc, nie wiem, jaki dokładnie jest plan innych wypraw, ale to tak wygląda, że jeżeli pogoda jest optymalna, to wtedy wszyscy próbują, więc na pewno te wyprawy też wcześniej wyruszą w górę.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

(es)