Bramkarz Legii Warszawa Arkadiusz Malarz podkreślił po porażce 0:1 z Ajaksem Amsterdam w 1/16 finału Ligi Europejskiej, że nie czuje się winny straty bramki. "Nie róbcie ze mnie kozła ofiarnego" - powiedział po meczu do dziennikarzy. "Byliśmy zdeterminowani, Ajax na pewno był w naszym zasięgu" - komentował z kolei Michał Pazdan.

REKLAMA

W pierwszym spotkaniu w Warszawie padł bezbramkowy remis. O awansie Ajaksu do 1/8 finału LE zadecydował zaś gol Nicka Viergevera w 49. minucie spotkania rozegranego na Amsterdam ArenA. Malarz odbił piłkę po strzale Amina Younesa, a Viergever trafił do bramki z kilku metrów.

Odbiłem do boku trudną piłkę, bo ona uciekała. Przy golu zrobiłem to, co mogłem. Nie róbcie ze mnie kozła ofiarnego. Nie czuję się winny straty bramki - podkreślał Malarz po spotkaniu.

Zabrakło nam szczęścia i nic nie chciało nam wpaść. Szkoda, bo fajnie graliśmy. Ajax miał z nami problemy i mogliśmy go wyeliminować. Byliśmy dla tego zespołu równorzędnym rywalem, bo niczym nas nie zaskoczył - zaznaczył.

Z kolei zespół Ajaksu był trochę zaskoczony, że stawiliśmy mu czoła. Mieliśmy do dyspozycji szczegółowe analizy i wiedzieliśmy, jak rywale grają. Poza tym bezbramkowy remis z Warszawy również był dla nas korzystny. Zabrakło nam szczęścia - stwierdził golkiper.

Teraz skupimy się na ekstraklasie, bo musimy zdobyć mistrzostwo Polski - podsumował.

Michał Pazdan: Najbardziej szkoda nam końcówki meczu

Michał Pazdan przyznał, że "przy kontratakach brakowało nam spokoju". Szkoda, bo pamiętam dwie sytuacje Michała Kucharczyka w pierwszej połowie, które powinniśmy lepiej wykorzystać. Zakładaliśmy, że jeśli nie uda nam się skontrować rywali, to mieliśmy próbować strzelić gola ze stałego fragmentu gry. Najgorsze jest to, że mieliśmy te sytuacje - mówił.

Obydwa spotkania były dla nas ciężkie. Być może Ajax miał więcej sytuacji bramkowych przygotowanych po ataku pozycyjnym. Jednak najbardziej szkoda nam końcówki meczu, kiedy przegrywając 0:1 staraliśmy się grać i mieliśmy swoje sytuacje, w których mogło nam dopisać szczęście - zaznaczył.

Bardzo żałujemy, bo po wielu latach jako pierwsza polska drużyna w końcu chcieliśmy przejść tę pierwszą rundę po przerwie zimowej. Byliśmy zdeterminowani, a Ajax na pewno był w naszym zasięgu. Byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla holenderskiego zespołu. Zebraliśmy jednak kolejne doświadczenie - stwierdził obrońca.

W dwumeczu nie strzeliliśmy bramki i to zadecydowało o awansie Ajaksu. Rywale stworzyli wiele sytuacji, ale skutecznie się broniliśmy. Zmierzyliśmy się z dobrym zespołem, który prowadził grę - podsumował.

Jacek Magiera: Wracamy do Warszawy z podniesioną głową

Szkoleniowiec Legii Jacek Magiera podkreślał, że jego zespół zagrał w Amsterdamie dobry mecz i wróci do Warszawy z podniesioną głową.

O awansie zadecydowała jedna sytuacja, po której straciliśmy bramkę. Co ciekawe, padła po najmniej składnej akcji rywali, ale powinniśmy temu zapobiec. Nam do awansu zabrakło wykorzystania jednej sytuacji, po której zdobylibyśmy cenną bramkę - mówił.

Walczyliśmy do końca. Spokojnie wytrzymaliśmy 180 minut i to nas cieszy - zaznaczył. Wiedzieliśmy, że zagramy po jednej kolejce ligowej, zaś Ajax będzie po pięciu meczach. Nic jednak na to nie mogliśmy poradzić. Teraz będę myślał, jak przygotować zespół w przyszłym sezonie, aby zniwelować tą różnicę - dodał.

W przerwie meczu mówiliśmy, że trzeba zagrać bardziej odważnie. Powinniśmy podawać piłkę na wolne pole. Ajax niczym nas nie zaskoczył - podkreślił szkoleniowiec.

W szatni podziękowałem piłkarzom za ten dwumecz i realizację moich założeń. Cała przygoda Legii w europejskich pucharach spowodowała, że o polskiej piłce znów jest głośno i chcemy to kontynuować - podsumował.


(e)